poniedziałek, 29 listopada 2010

Tahini Bread.WP#95 ciąg dalszy.



Upiekłam! Bardzo mnie kusił chlebek z pastą tahini.Wyobrażałam sobie,że będzie o smaku chałwy.
No i byłam ciekawa,czy mój wybór do #95 edycji WP był trafny.
Przepis pochodzi z bloga  Bread Cetera, a mój post z recepturą tutaj.



Piekłam na zakwasie żytnim, dlatego mój bochenek jest bardziej zwarty. Z połowy podanych składników.
Na kamieniu.
Dodałam też podwójną porcję pasty tahini plus jeszcze łyżkę nasion sezamu.Mój chleb wyrastał ponad 4 godziny.
Nie zdążył jeszcze wystygnąć  do końca, a już niecierpliwie go rozkroiłam.
I pachnie chałwowo! Tak też smakuje.



Połowa chleba została zaraz zjedzona z masłem.Nie wiem więc jak smakuje z czym innym...
Połowę zapakowałam K i G.Na zdrowie!


A jak smakują Wasze chleby z tahini?


piątek, 26 listopada 2010

Piąte TU i TAM.Turrón de chocolate.




TU i TAM po raz piąty!
Nasz wspólny pomysł na gotowanie,tworzenie i smakowanie w obu kuchniach jednocześnie - u Anny-Marii w KUCHARNI, i u mnie w Kuchennymi drzwiami.
Spotykamy się w TU i TAM, bo jesteśmy daleko od siebie.Mamy nadzieję na spotkanie w jednej kuchni. Kiedyś...Tymczasem pozostaje nam obcować wirtualnie.
Listopadowe spotkanie w TU i TAM wymyśliła Anna-Maria.
Tym razem nie ustaliłyśmy nawet przepisu, a jedynie wybrałyśmy podstawowy składnik.
Resztę zostawiłyśmy naszej inwencji i wyobraźni.
Oto główna bohaterka piątego TU i TAM - Gorzka Czekolada.
Zapraszamy!


Turrón znany jest od czasów rzymskich , oprócz Hiszpanii we Włoszech i Francji - głównie Prowansja. A nawet na Filipinach.
Tradycyjny turrón ma dwie postaci -może być twardy i chrupiący lub miękki.Najczęściej używano  do jego wykonania miód, orzechy,migdały,śmietankę lub mleko.
Obecnie turrón ma wiele odmian - z czekoladą, dmuchanym ryżem, z kandyzowanymi owocami, z alkoholem.
Inaczej zwany nugatem,ma kilka słynnych korzeni.Np.z Montelimar w Prowansji ,przeważnie lawendowo-migdałowy.Torrone z Cremony w Lombardii.I turrón z Iijony w hiszapńskiej Walencji.
Najstarszy hiszpański przepis na turrón pochodzi z XVI wieku z księgi Manuel de Mujeres, która oprócz przepisów jest zbiorem receptur kosmetyków.
W Hiszpanii turrón jest tradycyjnym deserem w czasie Świąt Bożego Narodzenia.


Turrón de chocolate

Praliny z płatkami migdałów
dwie szklanki cukru
woda w ilości aby pokryła cukier
100g płatków migdałowych



Do garnka z grubym dnem wsypać cukier i pokryć go wodą.Gotować na wolnym ogniu aż zacznie się karmelizować. Zdjąć z ognia.Dodać płatki migdałów, wymieszać. Wylać na posmarowaną masłem folię. Zostawić do zastygnięcia.Pokruszyć na drobne kawałki.



 Nadzienie owocowe
100g dobrej jakości suszonych fig
sherry do ich namoczenia
100g pigwy w syropie

Figi pokroić na kawałki i zalać je sherry.Alkohol powinien pokryć owoce.Odstawić aż wchłoną alkohol.
Pigwę odsączyć z syropu na sitku i pokroić na kawałki.



Masa czekoladowa
200g czekolady Lindt 85% kakao
duży kieliszek sherry


Czekoladę wolno rozpuścić w kąpieli wodnej.Dodać sherry i wymieszać.
Dodać pokruszone praliny i dobrze wymieszać. Potem figi razem z resztą alkoholu i wymieszać. Następnie pigwę i znowu wymieszać.
Masa dobrze wymieszana nie powinna zawierać pęcherzyków powietrza,żeby nie powstały puste miejsca po zastygnięciu.
Formę wyłożyć folią spożywczą. Wylać masę czekoladową,dobrze wyrównać. Przykryć szczelnie folią i odstawić do zastygnięcia na noc do lodówki.



Sos czekoladowy:
100g czekolady Lindt 75% kakao
200g śmietanki kremówki 30%
 kieliszek sherry

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej.Dodać kremówkę i wymieszać. Dolać sherry i wymieszać.
Sosem polać zastygnięty turrón i podawać.


Należy przygotować się na dużą dawkę rozkoszy - czekoladowo-alkoholowo-owocowej.
Dodatek kwaskowatych owoców pigwy przełamuje słodkość i nadaje rześkiego smaku.
Praliny migdałowe bezwstydnie chrupią.
Dodatek sherry czyni deser szlachetnym i wyrafinowanym.


Uwaga, turrón jest bardzo uzależniający!

środa, 24 listopada 2010

Weekendowa Piekarnia #95. Zapraszam!



Kiedy przyszła propozycja od Gospodarnej Narzeczonej,żebym gospodarzyła Weekendowej Piekarni ,bardzo się ucieszyłam. Refleksja przyszła później,bowiem duża to odpowiedzialność .Ale i przyjemność,bo pieczenie chleba z innymi sprawia tyle radości.
Do 95 edycji WP wybrałam dwie propozycje z blogu Stev'a Bread Cetera

Cloverlaf Rolls - mini chlebki-bułeczki
przepis pochodzi z książki J.Hamelmana Brad:Book of Techniques and Recipes.
A cytuję go za Stev'em.

500g mąki pszennej
230g wody
1 duże jajko
40g miękkiego masła
2 łyżki cukru
3 łyżki mleka w proszku
2 łyżeczki soli
 1 łyżeczka drożdży instant

Wszystkie składniki umieścić w misce miksera z hakiem i mieszać,aż wszystko się połączy - ok. 3 minuty.
Zwiększyć prędkość miksera i mieszać do większego rozwinięcia glutenu - ok.7 minut.
Ciasto umieścić w lekko naoliwionej misce,przykryć i zostawić do fermentacji na 1 godzinę.
Podzielić ciasto na kawałki o wadze 40g, a następnie każdy kawałek na trzy części.
Z każdego kawałka uformować kulkę.
Formę do muffinów na 12 sztuk lekko posmarować masłem.W każdy otwór włożyć po trzy kulki.
Odstawić przykryte na ok. 1 i 1/2 godziny do podrośnięcia.
Wyrośnięte kulki ciasta posmarować roztopionym masłem i piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C przez 15 minut.
Formę z ciastem odwrócić i wyjąć gotowe bułeczki.

Stev proponuje mąkę niebieloną, organiczną o niższej zawartości białka, np. 550.
Ja piekłam z mąki pszennej organicznej M&S,ale każda pszenna tutaj się spełni.Dodałam półtorej łyżeczki drożdży instant.Ciasto wyrabiałam ręcznie ok. 10 minut.Bardzo dobrze się wyrabia i formuje.Mnie wyszło 18 bułeczek, ponieważ ciasto bardzo obficie wyrosło.Może to zwiększona ilość drożdży?
Część chlebków posypałam brązowym cukrem.
 A oto moje Cloverleaf Rolls.Upiekę je jeszcze nie raz.





Druga propozycja jest dla miłośników chleba na zakwasie.
Czy lubicie pieczywo o smaku sezamu?
Tahini Bread
cytuję za oryginałem
770g pszennej mąki*
515g wody
15g soli
240g dojrzałego zakwasu pszennego 60% hydracji
50 g pasty tahini lub ziarna sezamowego**
Do miski wlać wodę i 50g mąki, i miksować mikserem do uzyskania gładkiej masy - 1 minutę.
Dodawać stopniowo pozostała mąkę przy zwiększonej prędkości miksera - ok. 2 minuty.
Miskę przykryć folią i odstawić w temperaturze pokojowej do autolizy na 30 minut.
Następnie dodać sól i aktywny zakwas i miksować za pomocą haka do ciasta ok. 3 minuty.
Następnie dodać tahini i miksować ciasto aż wszystkie składniki się połączą - ok. 2 minuty.
Ciasto umieścić w naoliwionej misce,przykryć i odstawić do fermentacji na 4 godziny.Po 2 godzinach ciasto złożyć.Po tym czasie podzielić ciasto na 2 części, z każdej uformować zaokrąglony bochenek.
Zostawić przykryte na 15 minut,żeby ciasto odpoczęło.
Ukształtować bochenki .Blat posypać ziarnem sezamowym,położyć chleby i zostawić do ponownej fermentacji w temperaturze pokojowej na 2 godziny.
Chleby odwrócić, wstawić do pieczenia do piekarnika nagrzanego do 220 stopni C na 40 minut. Przez pierwsze 20 minut piec z parą, a kolejne 20 minut bez pary.
** zamiast pasty tahini można użyć nasion sezamu
** ilość tahini i nasion sezamu można zwiększyć.
*Stev używa mąki organicznej niebielonej.

Chleb będę piekła razem z Wami.
Zapraszam do wspólnego mieszania, wyrabiania,pieczenia.
Niech nam się upiecze!




czwartek, 18 listopada 2010

Tessinerli czyli Weekendowa Piekarnia # 94.



Ostatnio nie mogę dogadać się z czasem...Przecieka mi między palcami.
Wszystko się piętrzy. Życie gna do przodu.
A tu tyle do pieczenia!
Weekendową Piekarnię opuściłam na jakiś czas,chociaż śledzę jej wypieki regularnie.
Aż wreszcie powiedziałam - muszę! Tym bardziej,że przepis pochodzi od Zorry.
I upiekłam :
Tessinerli- szwajcarski chlebek
 przepis cytuję za Gospodynią ostatniej edycji WP

Zaczyn:
150g mąki pszennej chlebowej
100g wody
1/2 łyżeczki suszonych drożdży
1/4 łyżeczki soli

Ciasto chlebowe:
zaczyn z dnie poprzedniego
350g maki pszennej chlebowej
190g wody
2 łyżki oliwy lub oleju roślinnego
1 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
3/4 łyżeczki soli


Zaczyn
Wymieszaj wszystkie składniki,krótko wyrób,przełóż do miski,szczelnie przykryj. 
Zostaw w temp.pokojowej na całą noc.

Ciasto chlebowe
Do zaczynu dodaj wodę.dokładnie wymieszaj.
 Mąkę zmieszaj z drożdżami,dodaj olej i zaczyn,wymieszaj.
Wyrabiaj przez 4 minuty,dodaj sól i wyrabiaj 6 minut.
Elastyczne i gładkie ciasto przykryj i odstaw na 60 minut do wyrośnięcia.
Po 30 minutach złóż.
Wyrośnięte ciasto przełóż na blat,podziel na 6 części,przykryj i zostaw na 5 minut,żeby odpoczęło.
Z każdej części uformuj kulę i umieść w rzędzie,by lekko się ze sobą stykały./np. na papierze do pieczenia/.
Przykryj ściereczką i zostaw na 50 minut do wyrastania.
Piekarnik /z blachą w środku/ rozgrzej do 230 stopni C.Bochenek głęboko natnij /2 cm/ pod lekkim kątem.
Przełóż na rozgrzaną blachę,piecz z parą 10 minut,uchyl lekko drzwiczki,aby para uszła.
Zamknij,zmniejsz temperaturę do 180 st. C i piecz kolejne 20-25 minut.



Chlebek jest bardzo wdzięczny w obróbce. Ciasto doskonale się formuje. Z przyjemnością wyrabiałam je ręcznie.Piekłam na kamieniu, dlatego podzieliłam na pięć części.Ale i tak piątą część musiałam położyć z boku. Nie mieściła się na kamieniu...
Smacznego!



piątek, 12 listopada 2010

Madryt.Zapiski z podróży.



Madryt był pierwszym etapem naszej hiszpańskiej podróży.
Jest miastem, które trudno umieścić w określonych ramach.Moim zdaniem zaszufladkować się nie da.
Każdy sam musi znaleźć swoje miejsca w stolicy Hiszpanii i ocenić,czy pobyt dostarczył oczekiwanych wrażeń i emocji.
 Moim zdaniem Madryt jest dla każdego i każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.To bezpretensjonalne, przyjazne i piękne miasto nie dorównuje wprawdzie zabytkami Barcelonie czy Granadzie, ale  wyróżnia je atmosfera.
 To dla atmosfery i szczególnego klimatu chętnie tutaj wracamy.
Oto mój Madryt.





Obowiązkowa wizyta w...




W...




Kultowe miejsce na mapie Madrytu.
Cocholate con churros podają tu całą dobę!
Moje uzależnienie...

I w...




Boquerones fritas.


Albondigas.

Po najlepsze czekoladki  i biskwity udajemy się do...






Zakupy robimy na...





Tutaj też chętnie jadamy późne kolacje.


Paella de marisco.

Z Madrytu wyruszamy dalej na południe.
 Ale o tym innym razem...

poniedziałek, 8 listopada 2010

Ze słońca w deszcz. KUCHNIA przepisy z serca domu.



Niektóre powroty bywają trudne...No bo dwa loty jednego dnia i powrót ze słońca w deszcz.
Szczęśliwie zdarzają się niespodzianki, które są w stanie osłodzić,pocieszyć i sprawić,że nie żałuje się ,że się wróciło.
Mam! Polską wersję Kitchen Nigelli Lawson .


I postawiłam walizki.Siedzę i oglądam,czytam,planuję.Rzecz dzieje się w kuchni.Bo za nią tęskniłam jak za czymś najdroższym.
 Nigella L.pisze we wstępie tej książki 'Kuchnia jest nie tylko pomieszczeniem, w którym gotuję, jest także miejscem, w którym żyję'.
 Pewnie wiele osób ma tak samo. I to jest piękne.




Powrót ze słońca w deszcz jednak może być radosny!


Nigella Lawson Kuchnia przepisy z serca domu
dostępna na www.empik.com

czwartek, 4 listopada 2010

Dziwna Swiss Chard Tart Davida Lebovitz'a.


Właśnie jestem w zupełnie innym klimacie, bo w Andaluzji, a to nie świat tej tarty.
Powstała ona przed moim wyjazdem i nie mogę się powstrzymać,żeby podzielić się ciekawym doświadczeniem kulinarnym...
Kiedy tylko zobaczyłam ją na blogu Davida Lebovitz'a,wiedziałam,że muszę ją upiec.
Niesamowite połączenie składników i ciekawość smaku bardzo mnie pociągały.
David Lebovitz pisze,że tarta ,brzmi dziwniej, niż smakuje'.
I w istocie tak jest...
Ciasto:
325g mąki
65g cukru
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
60 ml oliwy
2 duże jajka

Nadzienie:
75 dkg-1 kg szwajcarskiej boćwiny chard*
60g rodzynek
30g orzeszków piniowych
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
30g parmezanu,świeżo startego
100g brązowego cukru trzcinowego
2 duże jajka
2 średnie jabłka do pieczenia
brandy lub wino do rodzynek



Zagnieść ciasto i podzielić na 2 części- większą i mniejszą.
Zawinąć w folię i chłodzić co najmniej przez godzinę./można je zrobić dwa dni wcześniej/.

Umyć botwinę w kilku wodach,aż ostatnia woda będzie zupełnie czysta.
Umieścić botwinę w rondlu z odrobiną wody i szczyptą soli.Gotować ok.15 minut,aż liście będą zupełnie zwiędłe.
Przepłukać liście zimną wodą.Pomaga to zachować kolor.Odcisnąć z wody.
Rozdynki włożyć do rondelka i zalać winem lub brandy.Gotować na wolnym ogniu 1-2 minuty aż wchłoną alkohol.Zostawić do ostygnięcia.
Botwinę włożyć do miski.Grubo posiekać z rodzynki i pinie.Dodać do botwiny.
Wymieszać z cynamonem,parmezanem i cukrem.Potem dodać jaja i wymieszać.



Nagrzać piekarnik do 180 st.C.
Formę z wyjmowanym dnem /23 cm/ wysmarować masłem.
Większy kawałek ciasta rozwałkować między dwoma arkuszami pergaminu.
Wyłożyć ciasto do formy i wylepić boki.
Obrać jabłka i cienko pokroić w plasterki.
Wyłożyć nadzienie z boćwiną i ułożyć na nim jabłka.
Drugi kawałek ciasta rozwałkować i pokryć nim tartę.Palcami zlepić oba brzegi ciasta.
Piec 30-40 minut na złoty kolor.Wyjąc i posypać cukrem pudrem.
Zostawić do ostygnięcia.



*chard to botwina o cierpkim smaku.Ma zielone liście,bez czerwonego żyłkowania.
Zastąpiłam ją zwykłą polską botwiną.Bez trudu można ją kupić w zieleniaku.Odmiany chard w Polsce jeszcze nie spotkałam.



Rodzynki moczyłam w brandy.
Nie kroiłam ich,tylko dodałam do nadzienia w całości.
Piekłam tartę w dwóch mniejszych foremkach.



A jak smakuje Swiss Chard Tarte???
O wiele lepiej,niż brzmi. O wiele...