środa, 1 września 2010

Pływające Wyspy .Zupa Nic.TU i TAM.

To trzecie nasze spotkanie w TU i TAM. Nasz wspólny pomysł na gotowanie, tworzenie i smakowanie w obu kuchniach jednocześnie -u Anny-Marii w Kucharni, i u mnie - w Kuchennymi drzwiami.
 Jesteśmy daleko od siebie i nie możemy spotkać się w jednej kuchni.Może kiedyś...
Dlatego spotykamy się w TU i TAM.
Kolejne nasze spotkanie zaplanowała Anna-Maria.
Temat zadany - Pływające Wyspy.
Jak zwykle nie ustalamy przepisu, składników,sposobu wykonania.
 Zostawiamy to swojej wyobraźni i inwencji.
 Po prostu bawimy się razem na ten sam kulinarny temat.
Jest niezwykle emocjonująco!


Kto nie jadł ,pływających wysp' na Węgrzech? Prawie każdy!
To również  jeden z najsłynniejszych francuskich deserów.
A w Polsce Zupa Nic.




Dzisiaj postanowiłam odejść od klasyki - czyli kremu,obowiązkowego karmelu i białek gotowanych na wodzie.
Mój deser brzmi inaczej - bardziej owocowo i kolorowo.
Oto moje Pływające Wyspy albo zupa Nic.


sos:
500g malin
100g brązowego cukru lub mniej
łyżka octu balsamicznego
 kieliszek słodkiego wina Marsala*

Za pomocą blendera robię mus z malin..Przelewam do garnka, dodaje cukier i na wolnym ogniu redukuje ilość płynu.Przecieram przez sito,aby pozbyć się pestek.Dodaje ocet balsamiczny i wino Marsala.Studzę.

wsypy:
1 białko na osobę
1 łyżka cukru pudru
kilka kropel soku z limonki
 maliny

Białko ubijam, pod koniec dodaję cukier.Ubijam i wlewam sok z limonki. Wrzucam maliny i delikatnie mieszam z pianą. Wszystko wykładam łyżką do foremki. Nożem obrysowuję ścianki wewnątrz,żeby białko nie przywarło do naczynia.Umieszczam naczynie w kąpieli wodnej.Wkładam do nagrzanego piekarnika. Zapiekam.
 Wykładam z foremek i studzę.



Na talerz wylewam sos malinowy, układam wyspy,dekoruję malinami.
Smacznego!


Zupa Nic jest ważnym elementem mojego kulinarnego życiorysu.
Rzecz jasna, swoje źródło ma w dzieciństwie.
Każda wizyta u cioci Zosi, i wiadomo - zupa Nic.
Najpiękniejszy moment nudnego i sztywnego posiedzenia.
Ale ten właśnie moment rekompensował mi wszystko.Czekałam nań niecierpliwie...

* wino Marsala, pochodzi z Sycylii, z okolic Marsala, słodkie lub wytrawne.
Moim zdanie jest to wino, z którego Włosi powinni być dumni!

11 komentarzy:

  1. Amber! Przepiękne! Ależ zaszalałaś! Brawo! Twoja wersja ogromnie mi się podoba, choć coraz mniej podoba mi się fakt, że nasze wersje możemy sobie jedynie pooglądać:)
    Całus wielki i dziękuję za kolejny raz!

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiekne plywajace wyspy na malinowym morzu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. istne szaleństwo!
    piękne, takie barwne! i ta żółta malinka...
    deser taki to mogłabym na okrągło wcinac... oj, mogłabym ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. nigdy nie jadłam pływających wysp, ale widzę, że wiele tracę!
    wyglądają zjawiskowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... Wstyd się przyznać, ale ja nie jadłam ani zupy nic, ani pływajacych wysp. Nigdy. Czas nadrobić! Żeby później móc zajadać takie pyszne modyfikacje jak u Ciebie i Ani. ;))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ wyspy! Śledzę wasze TU i TAM uważnie i muszę przyznać, że za każdym razem mnie zadziwiacie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Próbowałam się dopisać i coś mnie wcięło :/

    W każdym razie nigdy nie jadłam nic podobnego, ale wygląda to niesamowicie. Te wyspy wyglądają jak chmury :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczęta, bardzo się cieszę,że moja wersja tego deseru przypadła Wam do gustu.
    Dziękuję za miłe komentarze.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.