wtorek, 29 marca 2011

Trzy szklaneczki dla Anny-Marii.Śniadanie w TU i TAM.


TU i TAM.Dwie kuchnie,dwa wirtualne światy ,duża odległość i wiele wspólnego.
Kulinarna pasja,radość gotowania,smakowania i tworzenia.
 Tak w skrócie można określić powody,które są impulsem naszych kulinarnych spotkań jednocześnie w obu kuchniach.Na jeden temat,choć po swojemu- u Anny-Marii w Kucharni, i u mnie - w Kuchennymi drzwiami.

  Dziewiąty raz  stanęłyśmy w gotowości,aby wspólnie bawić się w sercach naszych domów i  tym razem przygotować śniadanie.Temat wybrała Anna-Maria, a ja z radością go podjęłam.Z radością tym większą,że to śniadanie szczególne,bo Anna-Maria przygotowała je dla mnie, a ja dla Niej.
Zapraszamy!







Długo nie mogła się zdecydować,co tym razem będziemy gotowały.Kiedy padła propozycja:śniadanie,od razu byłam na tak.Bo śniadania należą do moich ulubionych posiłków. Powolne,przyjemne i niespieszne.
Pielęgnuję śniadaniowe chwile,bo nastrajają mnie na cały dzień. Funduję sobie małe kulinarne przyjemności.Często podczas śniadania czytam gazety,przeglądam nowości książkowe,słucham ulubionej muzyki.
Ale tym razem miało być nieco inaczej.Jedna dla drugiej przygotuje pierwszy posiłek dnia! Ryzykowne nieco,bo wiadomo,że ja siadam do śniadania wcześnie, a Anna-Maria nieco później.A jak się Jej nie spodoba? A jak tego nie jada? A co,jak nie lubi?
Z tych pytań  bez odpowiedzi powstały trzy szklaneczki dla Anny-Marii.




I szklaneczka
pół zielonego ogórka
kilka gałązek kopru
4 łyżki sera twarogowego
trzy plastry wędzonego łososia
sól,sok z limonki

Ogórek umyłam,przekroiłam wzdłuż, łyżeczką wyjęłam pestki i pokroiłam go w małą kosteczkę.
Łososia również pokroiłam w kostkę.
Na dno szklanki ułożyłam kosteczki ogórka,wyrównałam i posypałam pokrojonym koprem.Następnie położyłam ser wymieszany z solą,warstwę wyrównałam.Na wierzchu ułożyłam kosteczki łososia wymieszane z sokiem z limonki.Udekorowałam gałązkami kopru.




II szklaneczka
dojrzałe awokado
sok z limonki
1 szalotka
owoc granatu
trzy ugotowane krewetki
1 łyżka oleju ryżowego
kiełki słonecznika
sól,pieprz

Szalotkę drobno posiekałam.Wydrążyłam miąższ z awokado,włożyłam do miseczki i skropiłam sokiem z limonki,dodałam sól i pieprz,rozgniotłam widelcem.Dodałam szalotkę i wymieszałam.
Obrałam granat i wyjęłam pestki.Krewetki obrałam,wyjęłam szarą nitkę,opłukałam i wysuszyłam papierowym ręcznikiem.Obsmażyłam szybko na oleju.Skropiłam sokiem z limonki.
Na dnie szklanki ułożyłam pestki granatu ,potem pastę awokado,wyrównałam.Udekorowałam krewetkami i kiełkami słonecznika.



III szklaneczka
garść rukoli
opakowanie mozzarelli mini
gałązka pomidorków truskawkowych
szczypiorek
sól i pieprz
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka octu balsamicznego
listki bazylii

Liście rukoli porwałam na mniejsze kawałki.
Do naczynia wlałam oliwę i ocet balsamiczny,doprawiłam solą i pieprzem,wymieszałam.Pomidorki umyłam,pokroiłam na połówki,dodałam do nich pokrojony szczypiorek,pół porcji sosu i wymieszałam.
Na dnie szklaneczki ułożyłam rukolę i polałam ją pozostałym sosem,ułożyłam na niej kuleczki mozzarelli.Na wierzchu ułożyłam pomidorki i udekorowałam bazylią.


Szklaneczki podałam ze świeżą bagietką.
Aniu, czy śniadanie przypadło Ci do gustu?
Smacznego!



*źródło przepisów z moimi zmianami:Bożenna Mann Pasja pokoleń

piątek, 25 marca 2011

Zupa z taro.Wariacja na temat włochatego ziemniaka.






Wpadł mi w ręce jakiś czas temu.Taro.Włochaty ziemniak.Ugotowałam z nim już kilka potraw,m.in. klik. I wiem,że warto się z nim zaprzyjaźnić.Poznawać nowe.Smakować.Kosztować.Ciekawie wędrować do kuchni innych stron świata.

źródło klik

Taro,kolokazja,kleśnica jadalna.
Wywodzi się z Azji Południowo -Wschodniej.Występuje w Polinezji,na Hawajach, w Afryce i obu Amerykach.
Roślina tropikalna i subtropikalna.Bagienna.Jadalne są liście i bulwy.Liście taro nazywane są kapustą karaibską.
To słodki ziemniak o orzechowym smaku i lekko fioletowym miąższu.
Na Tajwanie podawana jest głownie w restauracjach wegetariańskich.Jest też dodatkiem do słodkich deserów.Bardzo popularne są tam lody o smaku taro.
Ze względu na zawartość szczawianu wapnia, zaleca się długie gotowanie lub moczenie przez noc w wodzie.
źródło kliki klik




Moja zupa z taro.
Na marcowe niezdecydowanie.Z powodzeniem zastąpi cały posiłek.
Ukoi przed przyjściem ciepła.Doda otuchy.

trzy ziemniaki taro namoczone w wodzie przez noc
pół torebki ryżu jaśminowego
dwie małe kapusty pak choi 
litr bulionu wołowego
kawałek czerwonej chilli 
sól
50 dkg mielonej jagnięciny
2 łyżki tartej bułki
kilka gałązek świeżego majeranku
duży ząbek czosnku
sól i pieprz




Ziemniaki obrane ze skórki  i pokrojone w kostkę,włożyłam do gorącego bulionu,dodałam ryż jaśminowy,sól i chilli pokrojoną na paseczki.Razem gotowałam na średnim ogniu.
Z jagnięciny i pozostałych składników:bułka tarta,czosnek,majeranek,sól i pieprz, uformowałam małe pulpeciki.
Kiedy ryż i taro były miękkie,wrzuciłam do garnka pulpety.Gotowałam razem 5 minut.Następnie dodałam pokrojoną pak choi i gotowałam wszystko kolejne 5 minut.Doprawiłam zupę solą morską.





Zupa jest bardzo smaczna,ostra.Jagnięcina i taro dodają jej wyraźnego charakteru.
Smacznego!

wtorek, 22 marca 2011

Urodzinowo i obiad na powitanie wiosny.






Jest czas,kiedy spotykamy się ,bo chwila nas wzywa.Chwila szczególna.Znacząca.Ważna.
Tym razem urodziny G.Bardzo miły to pretekst do rodzinnego obiadu.Tuż przed pierwszym dniem wiosny.A więc nastroje również szczególne.Każdy opowiada,jak to będzie, kiedy zrobi się prawdziwie wiosennie,ciepło i zielono.Dokąd się razem wybierzemy,co zobaczymy i kogo zaprosimy do wspólnego bycia.
A wszystko dzieje się przy stole,przy obiedzie.



Sałatka Waldorf .



Focaccia z ziołami i solą morską.




Kandyzowane gruszki w miodzie ze śledziem marynowanym w soku z ogórków.




Zupa marcowa.
Z kaszą,grochem i warzywami ,gotowana na golonce i szpondrze.




Grillowana polędwiczka w szynce serrano,marynowana w oliwie z tymiankiem .Podana z borowikami w mascarpone i brandy, cukinią smażoną na maśle i pomidorową salsą.




Tarta limonkowa z tequilą i kandyzowanymi plasterkami limonki, na spodzie z digestive.
Dzieło G.
  Czyli rozkoszne zakończenie obiadu.



Pijemy wino białe,czerwone.
 Snujemy plany weekendowe,świąteczne i codzienne.
Zachwycamy się Hanią.
Jest prawdziwie,ciepło,rodzinnie.
Sto lat G.!



sobota, 19 marca 2011

W mackach ośmiornicy.Duszonej.





Historia  z ośmiornicą ma się u mnie tak,że kiedyś jadałam ją wyłącznie w krajach śródziemnomorskich.Z konieczności,nie z wyboru.Na różne sposoby.Jestem ,zakochana' w małych ośmiorniczkach, które doskonale smakują przyrządzone w oliwie,na zimno. Mogą być podane samodzielnie na talerzu lub na grzankach.Niestety, nigdzie nie spotkałam ich w Polsce.Lubię ośmiornice z grilla.Uwielbiam jako mix z innymi owocami morza w zawiesistym pomidorowym sosie.Hiszpańska pulpo de gallega to dla mnie mistrzostwo.
Marzyłam o dniu,kiedy będę je mogła kupić w naszych sklepach.
 I są,od dawna.Świeże,prosto z morza.Leżakują na lodzie i czekają na chętnych.Piękny widok!
Ośmiornica niestety nie jest jadalna tak prosto z lodu.Należy ją ,zmiękczyć' obijając brutalnie np. tłuczkiem lub wałkiem. Mniej barbarzyńskim sposobem jest zamrożenie ośmiornicy przynajmniej na dwie doby.Zawsze wybieram ten wariant.Moje ośmiornice leżakują w zamrażarce trochę dłużej, najczęściej  4 doby.Są potem idealne.
Następną sprawą jest przygotowanie ośmiornicy po rozmrożeniu.Jest już wypatroszona.Czasami wycinam gruczoły tłuszczu.Można ją zamarynować i upiec na grillu, dusić lub ugotować.




Duszona ośmiornica z warzywami i winem

1 ośmiornica na dwie osoby - moja ważyła 750g
główka czosnku
5 szalotek 
3 -4 łyżki oliwy
2 cm korzenia imbiru
2 łyżki octu winnego
sól morska
olej ryżowy

Rozmrożoną i wypłukaną ośmiornicę osuszyć,przekroić na pół,uciąć cienkie końcówki macek.
W moździerzu utrzeć sól,trzy ząbki czosnku i imbir.Dodać oliwę i ocet,razem wymieszać.
Ośmiornicę włożyć do naczynia,zalać marynatą,wymieszać,przykryć i odstawić do lodówki na godzinę.
W sporym garnku rozgrzać olej - 5 łyżek,wrzucić obrane szalotki.Chwilę podsmażyć,włożyć ośmiornicę.Smażyć kilka minut na większym ogniu bez pokrywki.Potem zmniejszyć ogień,przykryć garnek i dusić wolno 45 minut.



Warzywa do ośmiornicy
dwie spore marchewki
trzy gałązki selera naciowego
średni  fenkuł
gałązka pomidorów czereśniowych
kawałek świeżej papryczki chilli
reszta czosnku
kieliszek białego wina
łyżka brązowego cukru
olej ryżowy

Marchewki obrać,pokroić w słupki.Seler naciowy w plasterki.Fenkuł na plastry.
W głębokiej patelni rozgrzać olej,podsmażyć na nim warzywa.Dodać cukier i sól.
Ośmiornicę wyjąć z garnka i położyć na warzywach.Dodać cały sos z marynaty.Wlać wino.Dodać pomidorki.
Dusić razem aż warzywa będą miękkie.Wyjąć ośmiornicę,pokroić na kawałki - spore.Sos doprawić solą i ewentualnie pieprzem.
Rozłożyć do dwóch  talerzy, na warzywa położyć kawałki ośmiornicy.


Mięso ośmiornicy powinno być miękkie i sprężyste.W żadnym wypadku nie może być gumiaste.



To danie smakuje doskonale z chłodnym białym winem,cytryną i bagietką.
Jest naprawdę bardzo smaczne!
Nie znam,nie pamiętam jego źródła.Może gdzieś je jadłam , może jest wypadkową kilku przepisów...







wtorek, 15 marca 2011

Co na śniadanie? Avocado rolls!





Uwielbiam wczesne poranki,kiedy świat dopiero budzi się ze snu.Niebo jeszcze w szarościach,ale na horyzoncie już widać,że wstaje słońce.Zapowiada się piękny dzień.
Patrzę na te cuda Natury i piję pierwszą kawę.Potem wyjmuję z lodówki wyrośnięte ciasto.
Zaczynam je ocieplać,formować,układać w formy do pieczenia.
Moja domowa piekarnia otwiera swoje podwoje.




Moja fascynacja awokado trwa nieprzerwanie od długiego czasu. Awokado uważam za jeden z najznakomitszych owoców.Właściwie dla mnie to coś pośredniego między owocem a warzywem.Pasuje do wszelakich dań  i dodatków- słonych i słodkich.Niedawno w TU i TAM awokado było naszym głównym bohaterem.Anna-Maria przygotowała pyszną brioche, a ja terrine.
Już wtedy miałam ochotę na pieczywo z udziałem zielonej piękności,ale w ostatniej chwili zwyciężyła terrine. Od tamtego razu stale myślałam o wypieku z awokado.I stało się.Zapewniam,że to pyszna sprawa.Wyjątkowo plastyczne ciasto,wdzięczne w tworzeniu i piękne.Tak,po prostu piękne!



Avocado rolls
przepis stąd z moimi zmianami

opakowanie drożdży instant
1 szklanka koziego mleka
puree z 2 awokado
5 szklanek mąki
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżeczka soli
2 łyżki oliwy
otarta skórka i sok z połowy cytryny
żółtko do posmarowania bułek

Drożdże rozpuściłam w ciepłym mleku kozim,dodałam cukier i odstawiłam na kilka minut.Połowę mąki przesiałam do dużej miski,dodałam sól i wymieszałam.Z awokado wyjęłam pestki i wybrałam łyżeczką miąższ.Skropiłam sokiem z cytryny i rozgniotłam widelcem.
Do mąki z solą wlałam drożdże,wymieszałam.Dodałam puree z awokado i oliwę .Wymieszałam.Wyjęłam ciasto na blat,dodałam startą skórkę z cytryny i dosypałam trochę pozostałej mąki.Wyrabiałam ciasto,stopniowo dosypując mąkę.Moje ciasto ,zabrało' jej w sumie 5 szklanek.Na koniec dodałam sok z cytryny i wyrabiałam ciasto jeszcze 15minut. Wyrabianie było czymś ekscytującym! Ciasto z awokado jest niezwykle elastyczne i pięknie się układa pod ręką.
Kulę ciasta włożyłam do lekko naoliwionej miski,przykryłam folią i odstawiłam do wyrośnięcia.Po godzinie podwoiło swą objętość.Przebiłam je pięścią , znowu przykryłam folią i wstawiłam na noc do lodówki.
Rano ciasto prawie zaczęło mi uciekać z miski!
Odrywałam kawałki ciasta,rozpłaszczałam je na placuszki i zwijałam w rolki .Układałam w niewielkich odstępach w wysmarowanych masłem formach i odstawiłam do wyrośnięcia na półtorej godziny.Ciasto pięknie urosło.Piekarnik nagrzałam do 200 st.C.Bułki posmarowałam roztrzepanym jajkiem i wstawiłam do pieczenia.Piekłam ok.30 minut.
Bułki były pięknie zrumienione.
Wyjęłam z form na kratkę do ostudzenia.




Jedliśmy na śniadanie jeszcze ciepłe,z konfiturą z winogron i kawą.
Smakowały cudnie!



Ciasto z awokado,choć na drożdżach,dłużej zachowuje świeżość.Jest wilgotne i puszyste.
Jeszcze po dwóch dniach będzie pyszne na śniadanie lub podwieczorek.
Smacznego!

czwartek, 10 marca 2011

Piąta Ćwiartka czyli hołd dla podrobów.




U stóp Zamku Królewskiego dzieją się ciekawe sprawy. Arkady Kubickiego zaczęły żyć.A życie to wystawy,  kiermasze,wydarzenia kulturalne i rozrywkowe .I Piąta Ćwiartka.Bistro rodzeństwa Kręglickich,gdzie podroby podniesiono do rangi wykwintnego rarytasu.
Interesujące miejsce na spędzenie czasu po spacerze na Starym Mieście,na randkę z Lubym,na pogaduszki z Przyjaciółką,wreszcie na rodzinny wypad na coś niebanalnego.
Zabytkowe łuki z czerwonej cegły i proste,wręcz ascetyczne meble wydają się stanowić uzupełnienie.Ogromne przeszklone okna wpuszczają sporo dziennego światła,uzupełnianego blaskiem grubych świec.
A co w menu?
Polecam dania,które tym razem jedliśmy z J.



Foie gras z patelni na maśle z rodzynkami i tokajem.
Absolutny rarytas.



Cynaderki cielęce w sosie z gorczycy z nutą sherry.
Bardzo oryginalne.



Flaki z chorizo w sosie pomidorowo-paprykowym.Na ostro.
Uwielbiam!



Jagnięcina na kaszy gryczanej z borowikami.
Cudowna,rozpływająca się w ustach.

Do dań podawane są pyszne ogórki kiszone i marynowane gruszki. Chleb razowy,prawdziwy. 




Bistro oferuje jeszcze wiele innych dań,które warto spróbować. 
Miedzy innymi uda kacze, confit z gęsi,ryby.
Na desery niestety tym razem  zabrakło miejsca,ale zapewniam,że zadowolą wielu miłośników.
Mnie urzekła pascha z sosem z porzeczki i aksamitne ciasto czekoladowe.
Alkohole dostępne w karcie to piwo z Konstancina , wina na kieliszki,miód pitny i wódka.
Na uwagę zasługuje ciekawy wybór herbat, ekologiczne soki i napoje.

Piątka Ćwiartka
Bistro,Arkady Kubickiego,Stare Miasto
czynne wtorek-niedziela w godz.12.00-22.00
http://www.kregliccy.pl/piataCwiartka.php



poniedziałek, 7 marca 2011

Viva Italia! Czyli niedzielna uczta u Agi i Piotra.



Aga i Piotr niedawno wrócili z Rzymu.Zostawili nas tu w mrozach,a sami uciekli do ,świętego miasta' cieszyć się sobą,chłonąć starożytność z nowoczesnością ,jeść włoskie specjały i nasycić się atmosferą wielkiej stolicy.
Chodziły nam po głowie myśli,żeby zostawić chłodną Warszawę i popędzić Ich śladami.Zatrzymała nas świadomość,że to była podróż szczególna,bo poślubna.
Na pewno byśmy spotkali się na tych samych rzymskich ścieżkach i już trudno by nam było uciec od siebie...

Po Ich powrocie czekało nas rodzinne spotkanie,włoski obiad i opowieści i zdjęcia.
Nasz Rodzinny Klub Obiadowy reaktywowany!



Talerz serów: mozzarella,parmezan,gorgonzola i suszone pomidory na rukoli i rzymskiej sałacie.



Ruloniki z prosciutto z gruszką ,rukolą i grissini.



Posciutto zapiekane ze śliwką.

Z emocji nie sfotografowałam tapenady z anchois i ostrą oliwą,która była podana z grzankami .




Conchiglioni zapiekane z parmezanem i ziołami,faszerowane mięsem.Z dwoma sosami: pomidorowym i grzybowym.

Dania popijaliśmy białym i czerwonym winem.



Tiramisu.Dzieło Agi.Kremowe,aksamitne i absolutnie boskie!
I włoska kawa.
Viva Italia!




piątek, 4 marca 2011

W krainie serów.Własnych.




Do tej pory robiłam własne sery jedynie w czasie ciepłej pory roku.Nastawiałam słój z tłustym mlekiem,czekałam aż naturalnie skiśnie,czyli się zsiądzie.Następnie przelewałam do garnka i podgrzewałam do temperatury 90 stopni C.Potem wylewałam całość na gazę wyłożoną na durszlak.Płyn odciekał i po dobie zostawał ser.Po kilku godzinach skręcałam gazę i wyciskałam jeszcze nadmiar serwatki.Ser był gotowy!

Niedawno Gospodarna Narzeczona pokazała na swoim blogu sposób z jogurtem i żywymi kulturami bakterii.I pomyślałam - bingo! Ser można robić też zimą.Od czego są bakterie i kaloryfer!
Dziękuję Narzeczono.Teraz co tydzień robię swoje sery.
No i jeszcze jogurt, gęsty,wyborny.




Cytuję za Gospodarną Narzeczoną:
Domowy jogurt i ser
J.Farrow Seasonal preserves

-litr mleka pasteryzowanego lub nie (w żadnym razie nie UHT)
-1 łyżka jogurtu organicznego bez dodatków (żywe kultury)

Mleka podgrzewamy wolno do prawie wrzenia (96 st. C). Wyłączamy i studzimy do 41-42 st. C. teraz odlewamy trochę mleka do miski i mieszamy z łyżką jogurtu. Pozostałe mleko studzimy do 25-30 stopni i wtedy dodajemy mleko z jogurtem. Wlewamy: On do słoja, ja do pojemniczka ładnego. Mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na noc. Najlepsza temperatura to 18-21 stopni. Jeśli chcemy uzyskać gęsty jogurt grecki, rano wylewamy nasz jogurt na sito wyłożone poczwórnie złożoną gazą. Odstawiamy do odcieknięcia, a najlepiej wieszamy. Po jednym dniu uzyskamy gęsty jogurt, po dwóch ser.



 Skąd pełnotłuste mleko? Jeżeli nie ma w pobliżu automatu z tłustym mlekiem,można je kupić na bazarze lub przywieźć ze wsi.
Szczęśliwie mam dostępne wszystkie trzy możliwości.No i robię też ser i jogurt z koziego mleka.
Doskonale smakuje ze świeżymi ziołami,oliwą i morską solą.Lub z dobrą konfiturą.
Dzisiaj proponuję własny ser z dwoma dodatkami
Chutney'em daktylowym
przepis Magdy Gessler

1 łyżka oleju z pestek winogron /dałam ryżowy/
2 szalotki
1/2 łyżeczki gorczycy
100g daktyli
60g rodzynek
2 łyżki cukru brązowego
60ml octu jabłkowego
1/2 łyżeczki soli
pieprz cayenne

W garnku podsmażyć na oleju pokrojoną w kostkę szalotkę.Dodać gorczycę,podgrzać.Kiedy nasiona gorczycy zaczną ,strzelać',dorzucić pokrojone daktyle,pozostałe składniki i wlać 120 ml wody.Gotować na średnim ogniu,mieszając,aż masa zgęstnieje.
Gorący chutney przełożyć do słoiczka.




I z sosem z orzechów ziemnych
przepis klik

5 łyżek masła z orzeszków ziemnych z kawałkami orzechów (crunchy) lub gładkie plus garść posiekanych niesolonych fistaszków
1-1,5 łyżeczki czerwonej pasty curry
120 - 150 ml mleczka kokosowego
2 łyżeczki brązowego cukru
sok z połowy limonki
łyżka sosu sojowego
łyżka sosu rybnego
garść posiekanej natki kolendry
W garnku łaczę wszystkie składniki oprócz kolendry.Podgrzewam na średnim ogniu aż składniki sie połączą i cukier się rozpuści.Podając można posypać listkami kolendry.



Własne sery są najpyszniejsze i najzdrowsze.O tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać.Zrobienie sera w swoim domu daje niezwykłą przyjemność i satysfakcję.A smak i ocena tych,którzy je jedzą bezcenne.
Spróbujcie!

wtorek, 1 marca 2011

Sola w orientalnym wydaniu.I Warsztaty dla Blogerów Kulinarnych.






Ryby lubię,ryby jem często. Z radością wprowadzam do swojej kuchni nowości,które pojawiają się na rynku. Dużo satysfakcji daje mi sprawianie ryb.Patroszenie,skrobanie,filetowanie.
Kolejną  przyjemnością jest ich kupowanie,oglądanie,wybieranie.
Uwielbiam wycieczki na targi rybne w innych krajach.Przychodzę tam skoro świt i patrzę,podziwiam...

Zostałam zaproszona na I Warsztaty dla Blogerów Kulinarnych,które zorganizowało Makro w hali HoReCa.
 Okazja do spotkania innych Blogerek,niektórych znanych jedynie wirtualnie, poznania czegoś nowego o rybach,gotowania w kuchni Makro.To trzy powody, jakie skusiły mnie do wzięcia udziału w Warsztatach.
 Spotkanie i zdjęcia opisały i pokazały na swoich blogach między innymi: Tilinara, Gospodarna Narzeczona,Hania-Kasia,Krokodyl,Komarka ...
 Ja dodam od siebie,że warto było poświęcić piątkowy wieczór i być tam razem . Uczyć się,gotować i smakować.
Warsztaty były dla mnie inspiracją do przyrządzenia dania,na które przepis znajduje się w książce wydanej przez Makro:
Szefowie kuchni zapraszają na ryby.





Smażony filet soli podany na ananasowym chutneyu i azjatyckim makaronie

Marynowanie soli:
filet z soli
cytryna
imbir
olej roślinny
sól morska ,pieprz młotkowany

Gotowe filety soli posypujemy solą i pieprzem,nacieramy otartą skórką z cytryny i imbirem.
Odstawiamy do lodówki.

Przygotowanie makaronu:
makaron chiński pszenny /dałam gryczaną sobę/
szalotka
czosnek
imbir
czuszka
por
grzyby mun - namoczone
pędy bambusa
kolorowa papryka
olej roślinny,olej sezamowy,sos sojowy,pieprz młotkowany

Wszystkie warzywa pokroić w paseczki.Na patelni rozgrzać olej roślinny z odrobiną sezamowego,wrzucić czosnek, szalotkę i imbir.Zblanszować.Dodać por i pozostałe warzywa.Podsmażyć.Dodać grzyby mun i sos sojowy.Wymieszać i razem podsmażyć.

Ugotować makaron - 3 minuty i odcedzić.Połączyć a warzywami na patelni.




Przygotowanie chutneyu

kolorowa papryka
ananas pokrojony w kostkę
sok pomidorowy
świeży imbir
ocet winny
sos Worcestershire
mąka kukurydziana
czuszka
oliwa
cukier brązowy,pieprz młotkowany,sól

Do garnka o grubym dnie wsypać cukier,kiedy się rozpuści, dodać ananas,imbir i czuszkę.Poddusić na średnim ogniu.Dodać oliwę,sos pomidorowy,sos Worcestershire,sól i pieprz.Wymieszać.Dodać mąkę kukurydzianą - 1 łyżkę i zagotować.

Smażenie soli

Wyjąć filety na papierowy ręcznik,osuszyć z nadmiaru soku.Obtoczyć w mące kukurydzianej i smażyć krótko na małej ilości oleju z obu stron.

Podanie
 Na talerz wyłożyć makaron z warzywami,chutney i filety soli.Udekorować kolendrą.


Białe wino jest tu konieczne!
Sommelierzy Makro proponują Sancerre,Sauvignon Blanc,Francja 2007
Nobilo Regional Collection,Sauvignon Blanc,Nowa Zelandia 2007.


Danie jest bardzo smaczne.Z charakterem.Z orientalną nutą.Delikatna sola świetnie odnajduje się w towarzystwie azjatyckich warzyw i przypraw.