Ryby lubię,ryby jem często. Z radością wprowadzam do swojej kuchni nowości,które pojawiają się na rynku. Dużo satysfakcji daje mi sprawianie ryb.Patroszenie,skrobanie,filetowanie.
Kolejną przyjemnością jest ich kupowanie,oglądanie,wybieranie.
Uwielbiam wycieczki na targi rybne w innych krajach.Przychodzę tam skoro świt i patrzę,podziwiam...
Zostałam zaproszona na I Warsztaty dla Blogerów Kulinarnych,które zorganizowało Makro w hali HoReCa.
Okazja do spotkania innych Blogerek,niektórych znanych jedynie wirtualnie, poznania czegoś nowego o rybach,gotowania w kuchni Makro.To trzy powody, jakie skusiły mnie do wzięcia udziału w Warsztatach.
Spotkanie i zdjęcia opisały i pokazały na swoich blogach między innymi: Tilinara, Gospodarna Narzeczona,Hania-Kasia,Krokodyl,Komarka ...
Ja dodam od siebie,że warto było poświęcić piątkowy wieczór i być tam razem . Uczyć się,gotować i smakować.
Warsztaty były dla mnie inspiracją do przyrządzenia dania,na które przepis znajduje się w książce wydanej przez Makro:
Szefowie kuchni zapraszają na ryby.
Smażony filet soli podany na ananasowym chutneyu i azjatyckim makaronie
Marynowanie soli:
filet z soli
cytryna
imbir
olej roślinny
sól morska ,pieprz młotkowany
Gotowe filety soli posypujemy solą i pieprzem,nacieramy otartą skórką z cytryny i imbirem.
Odstawiamy do lodówki.
Przygotowanie makaronu:
makaron chiński pszenny /dałam gryczaną sobę/
szalotka
czosnek
imbir
czuszka
por
grzyby mun - namoczone
pędy bambusa
kolorowa papryka
olej roślinny,olej sezamowy,sos sojowy,pieprz młotkowany
Wszystkie warzywa pokroić w paseczki.Na patelni rozgrzać olej roślinny z odrobiną sezamowego,wrzucić czosnek, szalotkę i imbir.Zblanszować.Dodać por i pozostałe warzywa.Podsmażyć.Dodać grzyby mun i sos sojowy.Wymieszać i razem podsmażyć.
Przygotowanie chutneyu
kolorowa papryka
ananas pokrojony w kostkę
sok pomidorowy
świeży imbir
ocet winny
sos Worcestershire
mąka kukurydziana
czuszka
oliwa
cukier brązowy,pieprz młotkowany,sól
Do garnka o grubym dnie wsypać cukier,kiedy się rozpuści, dodać ananas,imbir i czuszkę.Poddusić na średnim ogniu.Dodać oliwę,sos pomidorowy,sos Worcestershire,sól i pieprz.Wymieszać.Dodać mąkę kukurydzianą - 1 łyżkę i zagotować.
Smażenie soli
Wyjąć filety na papierowy ręcznik,osuszyć z nadmiaru soku.Obtoczyć w mące kukurydzianej i smażyć krótko na małej ilości oleju z obu stron.
Podanie
Na talerz wyłożyć makaron z warzywami,chutney i filety soli.Udekorować kolendrą.
Białe wino jest tu konieczne!
Sommelierzy Makro proponują Sancerre,Sauvignon Blanc,Francja 2007
Nobilo Regional Collection,Sauvignon Blanc,Nowa Zelandia 2007.
Danie jest bardzo smaczne.Z charakterem.Z orientalną nutą.Delikatna sola świetnie odnajduje się w towarzystwie azjatyckich warzyw i przypraw.
Całe danie wygląda fantastycznie- i rybka, i makaron, i na końcu ten chutney... Niesamowicie kolorowo i apetycznie. Solę jak rybę uwielbiam i chętnie wypróbuję w orientalnym wydaniu.
OdpowiedzUsuńO proszę i taka rybka. Miło było bardzo bardzo moja pani.I mam nadzieję, żeto nie jedyny taki raz.
OdpowiedzUsuńFajne kolory na talerzu. Też lubię ryby, ale jem je za rzadko - nie zawsze chce mi się jechać tam, gdzie jest dobry wybór świeżych ryb. Niestety nie mam takich miejsc po drodze.
OdpowiedzUsuńTargi rybne za granicą wspominam z rozrzewnieniem.
jejku, jak tu dziś pysznie! jem oczami :)
OdpowiedzUsuńAmber, świetna propozycja. Jestem niestety na bakier z rybami. Do rybnego jakoś mi daleko;) Ale zmotywowało mnie Twoje danie i pojadę w końcu po jakąś rybke na obiad bo też lubimy z E.:)
OdpowiedzUsuńEscapade G., polecam.Danie jest fantastyczne!
OdpowiedzUsuńGospodarna N.,też mam taką nadzieję.
Hanno, te kolory mnie urzekły.Wyjątkowo dobra kompozycja.
Paula,pysznie tak,kolorowo tak!
Agnieszko, koniecznie! To danie przygotowuje się w pół godziny, a efekt znakomity!
Serdecznie Was pozdrawiam!
super propozycja na rybke:) pieknie wyglada i pewnie smakuje pysznie:)
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowe danie a ja lubię taką ferię barw na talerzu jak do tego ryba to jeszcze lepiej :-). Niestety mam braki w filetowaniu :/. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńależ fantastyczne smaki na talerzu, jestem zdecydowanie fanką ryb a w to zestawienie smakow bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńWitaj Amber! Ja też przetestowałam ten przepis i sola posmakowała mi bardziej niz dania, które robiłyśmy na warsztatach;) Na pewno jeszcz ją nie raz zrobię. To moja wersja http://saudada.blogspot.com/2011/02/sola-na-ananasowym-chutneyu-z.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do rychłego - mam nadzieję - spotkania.
P.S.MIhrunissa, spokojnie można to danie z gotowego filetu zrobić!
Uwielbiam ryby a jem je tak rzadko :( Twoja rybka wyglada tak smacznie i kolorowo ;)
OdpowiedzUsuńAga, smakuje tak jak wygląda.Polecam.
OdpowiedzUsuńMihrunnisa,kolory i mnie porwały,stąd to danie.
A filetowanie nie takie straszne.Warsztaty by Ci się przydały...
Piegusku, koniecznie spróbuj.Danie łatwe i pyszne!
Lady Aga,to może kwestia upodobań,bo mnie te warsztatowe też przypadły do gustu.Może trochę stresu było na warsztatach i smak nie ten Ci się wydawał? A może wolisz inne połączenia po prostu.
Ciepło Was pozdrawiam!
Emmo, koniecznie to zmień! Ryba to najlepsze mięso.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
No ryby to jest to! Mam wrażenie że Kraków ubogi strasznie pod tym względem , niestety.. Albo ja już sama nie wiem czego chcę :D Od Babci się nauczyłam żeby kupować tylko całe niewypatroszone ryby (bo trudniej tak opchnąć stare) i wybrzydzam teraz strasznie :D
OdpowiedzUsuńTwoja sola Amber pysznie kolorowa, taka wiosna na talerzu :)))
A wiesz Moniko,że Krakowa pod tym względem nie znałam? Teraz chyba w krakowskich restauracjach nie zamówię ryby...Zapraszam do Warszawy!
OdpowiedzUsuńA ja też kupuję wyłącznie świeże.Wolę się pomęczyć przy oprawianiu,bo wiem jakie jem.Twoja Babcia wiedziała,co mówi.Ja też wybrzydzam! Chcę koniecznie nacisnąć rybę,czy robi się dołek,ale mi po łapach chcą dawać.
Tą kolorową rybą marzec witam i wiosnę przywołuję.Hej,przybywaj!
Aniu, powiem Ci, że ja tez byłam zaproszona:), ale ta odległość...
OdpowiedzUsuńMoże innym razem...
Twoje danie wygląda znakomicie:) I tak wiosennie kolorowo:)
Wiesz, ze ja z ryb ostatnio tylko dorsza, halibuta i łososia - jakoś inne mi nie podchodzą...
Pozdrawiam Cię zawsze serdecznie i ciepło
P.S. Wypatrywałam Cię na zdjęciach Dziewczyn i... w końcu nie wiem która to Ty...
Ewelina,szkoda,że tak daleko jesteś...
OdpowiedzUsuńMoże jakoś się spotkamy kiedyś.
Ja dorsza nie lubię.Pozostałe tak,bardzo!
A tymi kolorami wiosnę zwabiam,moja Droga.
Całus!
Solę uwielbiam - ma cudowny smak.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Mirune, Kargulene, Dorade oraz Sea bass oraz duuużo innych.
Piękne danie! Brawo!
Hmm.. no może restauracje świeże ryby skądś sciągają, chcę tak myśleć :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja sie napatrzyłam na ryby prosto z jeziora całe dzieciństwo i teraz te supermarketowe mi tak blado, biednie wyglądają.. Czasem kupuję jakiegoś niby świeżego pstrąga na targu, szału jednak nie ma..
A patroszenie ryb to w końcu nie oprawianie prosiaka, bez tragedii :)))
Pozdrowień moc :)))
Mimi,lubimy podobne ryby.A danie bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńMoniko,ryby prosto z jeziora,ach!
Wiesz,ja kupuję z marketu w czwartki,kiedy są prosto od dostawców.Ale przeważnie w sprawdzonych sklepach.
Serdeczności!
Taka rybka musi byc naprawde pyszna :) Zazdroszcze tych warsztatow. Sama z przyjemnoscia wzielabym w nich udzial. Tylko szkoda, ze mieszam tak daleko...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pięknie podane. Kusi samym swoim zdjęciem!
OdpowiedzUsuńI warsztatów zazdroszczę, też zaproszenie otrzymałam, a teraz bardzo żałuję, że jednak się nie zdecydowałam.
Danie bardzo bogate, eleganckie, ambitne. Bardzo kolorowe i ciekawe. Solę bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńO proszę, to widzę, że pół świata blogowego tam było. Szczerze zazdroszczę. A danie śliczne
OdpowiedzUsuńO i Ty Amber tez tam bylas, no ladnie :-) Mnie to tych ryb chyba nie zal, ale spotkania to troche... Usciski!
OdpowiedzUsuńMajko,rybka doskonała.A warsztaty były bardzo ciekawe.Odległość to jednak zwykle problem.Ale u Ciebie też na pewno dzieją się ciekawe rzeczy.
OdpowiedzUsuńAmarantko,i żałuj,oj żałuj!
Rybką na pocieszenie mogę Cię poczęstować.
Kubełku S.,mnie bardzo smakowało.Danie jest bardzo udane.
Kabamaiga, może nie pół,ale trochę.
Danie polecam.
Basiu, nie jesteś rybna? A to CI nowina!
No szkoda,że Cię nie było,chociaż towarzysko.
Uściski!
Nie, nei Amber - jestem rybna (i nawet Ryba:), ale w tym wypadku bym poszla na towarzystwo :-) Usciski!
OdpowiedzUsuńBasia-Rybka, no proszę!
OdpowiedzUsuńTowarzystwo bardzo ważna sprawa.
Całus!
kolory bajeczne, a taką rybę z ochotą bym zjadła :) pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci udziału w takich warsztatach kulinarnych, tym bardziej, że ich efekty wyglądają wyjątkowo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę i ja! :-) Przepis cudowny :) Uściski!
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu,takie danie możesz sobie przygotować bez wysiłku.Efekt murowany,zapewniam!
OdpowiedzUsuńKasiu,dziękuję i polecam.
Pozdrowienia!
Jakie bogactwo składników! Każdą część tej potrawy mogłaby podziwiać samą w sobie. Tylko czasu pewnie trochę trzeba poświęcić na przygotowanie tych pyszności.
OdpowiedzUsuńOlu,dzięki!
OdpowiedzUsuńWłaśnie,że danie robi się w pół godziny.Przygotowujesz wszystko jednocześnie.
Bardzo Ci polecam.
Pozdrowienia przesyłam!
A ja przyznam, że sprawiania ryb i (surowych ryb w ogóle) wyjątkowo nie lubię. Ale sam przepis jest świetny i gdy natrafię na dobre filety - chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńMnie to daje satysfakcję.Poza tym wiem na pewno,że ryba jest świeża.A o dobre filety jest trudno,bo u mnie jedynie świeże wchodzą w grę.Mrożonych ryb nie uznaję,nie wiem,jak długo i gdzie leżały.
OdpowiedzUsuńAleż Wam zazdroszczę! TEz miałam na nich być, ale nie wyszło.MOże innym razem :)
OdpowiedzUsuń