Pieczenie gęsi na św. Marcina bardzo dawnych czasów zasięga; stąd to zapewne pochodzi,że włościanie zwykle natenczas znosili daniny,między którymi były także gęsi.
Pobierający,mając ich dostatek, spraszał gości na ucztę z pieczonej gęsi.
Zazwyczaj gęś pieczona bywa wówczas z kwaśnymi jabłkami.
Bicie i pieczenie gęsi na św. Marcin może więcej stąd pochodzi,że są wtenczas najtłustsze i najsmaczniejsze, a wszakże się to podobnie dzieje z baranami pod jesień.
Zamożna gospodyni w jesieni, w dzień św. Marcina,zabija gęś i piecze w piecu, a gospodarz,obdzieliwszy swoją czeladkę cząstkami z tej gęsi,sam sobie zostawia piersi,ostrożnie mięso objada,oczyszcza kość piersiową, a jeżeli jest białą,rokuje zimę suchą i stałą; jeżeli jest sinawa i czerwona,zimę słotną;jeżeli pół biała od góry, a pół czerwona od spodu,wtedy pierwsze pół zimy ma być suche a drugie (...) słotne;jeżeli w cętki tu i ówdzie nakrapiana,znaczyć to ma zimę burzliwą i śnieżną.*
Uda gęsie confit
dla dwóch osób
2 uda gęsie,najlepiej z gęsi owsianej
1 litr gęsiego smalcu
4 duże ząbki czosnku
2 łyżki majeranku
łyżka soli
rozmaryn,ziele angielskie,ziarna pieprzu
kieliszek krupniku
W moździerzu rozetrzeć dwa ząbki czosnku i sól na pastę.
Natrzeć nią umyte i osuszone uda.
Ułożyć w naczyniu,obłożyć majerankiem.
Pokropić krupnikiem.
Zamknąć szczelnie i wstawić na noc do lodówki.
Na drugi dzień tłuszcz gęsi rozpuścić w garnku,włożyć uda.
Smalec powinien pokrywać mięso.
Dołożyć pozostałe dwa ząbki czosnku i zioła.
Gotować bardzo wolno 2-3 godziny.
Wystudzić i wstawić na noc do lodówki.
Po wyjęciu udek z tłuszczu należy je podsmażyć na patelni aż skórka się zrumieni.
Żurawina w czerwonym winie
200 g żurawiny przemrożonej lub suszonej
szalotka
szklanka czerwonego wina
sól i pieprz
łyżka gęsiego smalcu
W garnku zeszklić posiekaną szalotkę na gęsim smalcu.
Dodać żurawinę i gotować na małym ogniu,aż płyn się zredukuje.
Doprawić solą i pieprzem.
Smacznego gęsiego!
Zapraszam też do kosztowania ubiegłorocznej gęsiny - piersi gęsi w różanym pieprzu.
* fragmenty Oskara Kolberga z książki H.Szymanderskiej Polskie tradycje świąteczne
Amber, wspaniale opisane, a gęsi nigdy nie jadłam. Chętnie bym spróbowała Twojej wersji kochana.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam ciepło:*
Madziu,
Usuńdziękuję.
Nigdy nie jadłaś?
To ja baaardzo Cię zapraszam!
Ja protestuje przeciwko pokazywaniu takich pyszności o tej godzinie!!!
OdpowiedzUsuńIga,
Usuńpopatrz na to dzisiaj.
Dzisiaj po obiedzie lepiej mi się patrzyło:)
UsuńTo jasne!
UsuńPozdrowienia.
Gęsinę jem raz w roku, ale w styczniu - na obiedzie u mojego brata. Zaiste żurawina to idealny dodatek do tak wspaniałego mięska:-)
OdpowiedzUsuńMarzena,
Usuńa u mnie bywa częściej.
Na Boże Narodzenie i nowy Rok obowiązkowo!
Żurawina razem pysznie smakuje.
Gęsi nigdy nie jadłam, a chętnie poczęstowałabym się Twoją:) Świetnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńZapraszam!
UsuńKoniecznie musi być ten pierwszy raz.
Nie wiedziałam, że zima zależy od gęsi i gospodarza. Lubię takie ciekawostki.
OdpowiedzUsuńA ja chciałam dziś o czymś innym Tobie napisać. Twój sposób komponowania smaków bardzo do mnie przemawia, aż tak, że dzisiaj nastąpiło u nas coś w rodzaju kulinarnej telepatii.
Co prawda nie było u mnie gęsi, a rolada z indyka, ale z sosem na bazie żurawiny i grzanego czerwonego wina. Wiesz co dobre :)
Pozdrawiam, Tosia.
Tosiu,
Usuńja też nie wiedziałam!
Miło mi,bardzo,bardzo,że mamy podobne upodobania smakowe.
Kuchnia zbliża.
Serdeczności!
Nigdy nie jadłam gęsiny, więc chętnie bym się wprosiła so Ciebie.
OdpowiedzUsuńJoanno,
Usuńbardzo proszę.
Zaanonsuj się i będzie gęś!
U nas gęsi nie było, syn nie domykając zamrażarki załatwił nam obiad z dwóch kurczaków i kaczki :)))
OdpowiedzUsuńAniu,
Usuńubolewam...
Ale mieliście pyszny obiad!
A my wczoraj raczyliśmy się confit z gęsiny (z musem pomarańczowym, batatami i kalarepką - wszystko przygotowane przez świetnego kucharza, który w dodatku wszedł do rodziny!), a dziś ja podałam długo pieczoną gęś owsianą z porami, jabłkami i suszonymi śliwkami. Pycha!
OdpowiedzUsuńAnno,
Usuńco za gęsia rozpusta!
Gęś nadziewana porami i śliwkami - u mnie koniecznie wędzonymi,będzie na świątecznym stole.
Pycha!
Ale to musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńGrażyna,
Usuńoczywiście!
co ja bym teraz dała za rogale marcińskie z Poznania, najlepiej z cukierni na ulicy Ratajczaka :)
OdpowiedzUsuńGosiu,
Usuńale u mnie takich rogali nie znajdziesz...
wiem ;) przypomniałaś mi po prostu o nich pisząc o Marcinie :) jakoś teraz był pewnie jarmark Marciński na rynku w Poznaniu
UsuńJa z Warszawy i nawet nie wiem gdzie jest ulica Ratajczaka w Poznaniu...
Usuńale Tobie zazdroszczę tej gęsi! miałam plan, żeby się tym zająć, ale czasu mi nie starczyło..:)cudna gąska!
OdpowiedzUsuńMaju,
Usuńna gęś potrzeba czasu.
Ale warto się potrudzić.
Dziękuję.
Gęś w takiej oprawie to dopiero uczta! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPozdrawiam Cię!
Wspaniale sa te udka :) Bardzo lubie gesine. I nieodlacznie bedzie mi sie kojarzyc z impreza po moim slubie (wtedy wlasnie podali nam udka gesie na obiad:))
OdpowiedzUsuńUsciski.
Majko,
Usuńja też gęsinę lubię.
Zresztą to bardzo zdrowe mięso.
A gęsinowe wspomnienia masz bardzo romantyczne...
Pozdrowienia!
woooww
OdpowiedzUsuńwygląda baaardzo imponująco:)
niesamowicie apetyczne danie!
Antenko,
Usuńtak jest!
szkoda, że gęsina jest tak piekielnie droga, z chęcią gościłabym ją częściej na naszym stole
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Olu,
Usuńkilogram całej mrożonej gęsi w markecie kosztuje 21 zł .
To taniej niż np.schab bez kości czy wołowina.
Gęsina musi zagościć na moim stole!
OdpowiedzUsuńAnko,
Usuńmusi!
Hej! zajrzyj do mnie i zobacz nominację:)
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńZaraz zajrzę.
A ja się w tym roku zagapiłam.
OdpowiedzUsuńNie było u mnie gęsiny na Św. Marcina,
ale z pewnością jeszcze ją przygotuję.
Twoja propozycja, to wspaniałe połączenie:)
Magda,
Usuńu mnie będzie też jeszcze nie raz.
Dopiero na nią sezon.
Smacznego!
Piękne gęsie uda, chętnie bym zjadła. Ja jeszcze nigdy gęsi nie piekłam, ale powoli się przymierzam. Tylko, że mam spory stres - mój tata bardzo wspomina pyszną gęś pieczoną przez swoją teściową czyli babcię. Mówi że to była najlepsza gęś jaką jadł. Niestety babcia zmarła bardzo dawno temu, żadnych zapisków nie pozostawiła (ona wszystko w głowie miała), więc poradzić się nie ma jak. I mnie stres zżera czy dorównam tej pysznej, "najlepszej" babcinej gąsce.
OdpowiedzUsuńKarolina,
Usuńdziękuję.
Pieczenie gęsi to naprawdę nic strasznego i niepotrzebnie się stresujesz.
Przy okazji jakiegoś spotkania możemy o tym pogawędzić.
Pozdrowienia!
wspaniale sie prezentuje.... mniammm
OdpowiedzUsuńa ja nigdy gesiny nie jadlammmm ojjjj wprosilabym sie tez na taka uczte:))))) pozdrawiam
Dziękuję.
UsuńKoniecznie gęsinę musisz skosztować.
Zapraszam do siebie!
U mnie też była, piekła się prawie 5 godzin, z jabłkami i żurawinową kapustą. Niestety trudno o gęś świeżą w naszym mieście, gdzie dostałaś swoją? Moja niestety mrożona, udało mi się znaleźć taką z polską etykietką. To słabe, że większość naszych gęsi doceniana jest poza granicami, Polacy nie potrafią, nie chcą bądź nie mogą jej doceniać...Ja wybieram gęś od święta zamiast kurczaka na co dzień!! Twoja wersja bardzo zacna i inspirująca.;)
OdpowiedzUsuńGęś kupiłam u znajomego gospodarza na ,swojej' wsi.Ale i tak ją mroziłam,żeby skruszała.
UsuńNiestety 90% naszych gęsi jest sprzedawana do Niemiec, a resztki u nas.
Kurczaków też nie jadam- tych ze sklepu,bo ze wsi jak najbardziej.
Ale gęś i tak wolę.
Moja wersja celowo z polskich produktów.
Tradycyjnie.
Twoja gęś z pewnością była pyszna.
Pozdrowienia!
Ja gęsiny akurat jeszcze w zyciu nie jadłam... choć gęsi zawsze u nas pełno było:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznei wyglada Wasz obiad Kochana:) buziaka zasyłam Jola szyndlarewicz
Jolu,
Usuńjak to - gęsi były, a nie jadłaś?!
Koniecznie to nadrób.
Dziękuję i uściski!
z pewnością wyśmienita! u nas pieczonej nie było, ale za to był najlepszy rosół na świecie :) Dziadkowie specjalnie dali jedną ze swoich gęsi
OdpowiedzUsuńKasiu,
Usuńpysznie było!
Rosół z gęsi uwielbiam.
Pozdrowienia!
Dobra gąska niczego sobie! Ale jak ciężko taką dostać...;( Zaintrygowała mnie ta żurawina. Pysznością zalatuje!
OdpowiedzUsuńRenula,
Usuńjak to ciężko?
W markecie mrożone są u mnie na okrągło.
Gęś pyszna i żurawina też.
Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek jadła gęsinę. Ciekawe czy by mi zasmakowała. :>
OdpowiedzUsuńOj z pewnością tak.
UsuńPędź po gęś!
... i wreszcie trafiłam na kolejną tradycję, dziękuję!
OdpowiedzUsuńobserwuję
Ava,
Usuńto pysznie!
Tradycja jest w cenie.
Oj męczy mnie małżonek o gęś. Męczy... Chyba wybiorę się w końcu na rynek w poszukiwaniu gęsi. Takiej od gospodarza....
OdpowiedzUsuńMagda,
Usuńkoniecznie!
Gęś jest pyszna.
Co roku obiecuję sobie spróbować i co roku nic z tego nie wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńAle nic straconego,możesz ją kupić w każdej chwili.
UsuńU mnie zagości jeszcze kilka razy.
Delicioso, la carne con arándanos es un manjar, me encanta la presentación es un lujo! maravilloso! un beso guapa
OdpowiedzUsuńEva,
Usuńmuchas gracias.
Por que no intentarlo?
Besitos!
Wspaniała propozycja, jeśli w końcu nabiorę odwagi, aby przygotować gęsinę skorzystam z Twojego przepisu. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńIvka,
Usuńdziękuję Ci!
Naprawdę będę zaszczycona,jeżeli spróbujesz mojej wersji gęsiny.
Serdeczności!
Amber gdzie ta chała z migdałami
OdpowiedzUsuńNie ma jeszcze...
UsuńTo był falstart...
Amber, nie mogę otworzyć Twojego najnowszego postu:-( Mam info, że jest, ale jak na niego klikam to nie ma:-(
OdpowiedzUsuńBędzie jutro.
UsuńPomyłka...
z wielką przyjemnością bym zjadła
OdpowiedzUsuńCzęstuj się!
UsuńCzy to wstyd jak się gęsiny nie jadło? W moich stronach ani rogali, ani gęsi jakoś nie ma za dużo. To znaczy rogali nie ma nigdzie, a gęś pewnie gdzieś by się znalazła. Kolejny rok sobie obiecuję, że odnajdę i jakoś nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńKarolina,
Usuńżaden wstyd!
Rogale można upiec,gęsina też pewnie się znajdzie.
Chociaż u mnie tylko gęsina,bo rogale kupuję w cukierni.Zawsze za późno myślę o białym maku...
pamiętam jak mnie zawsze gęsi ganiały po podwórku u mojej Babci-strasznie się ich bałam i zostało mi to zresztą do dzisiaj:) natomiast smak gęsiny-niezapomniany:) wspaniały przepis Aniu!
OdpowiedzUsuńReniu,
Usuńsąsiadka mojej babci gęsi hodowała.
Bałam się jak syczały i uciekałam...
Dziękuję.
Wielki szacunek, gęsi jeszcze nie piekłam, chociaż zaliczyłam już indyka. Jest tak ładnie zarumieniona, że wygląda jak w panierce.
OdpowiedzUsuńMarta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?
Marta,
Usuńdziękuję pięknie.
Do gęsi bardzo Cię zachęcam.
A moje uda były zrumienione na patelni.
Nie znalam tej tradycji, ale dzieki Tobie Kochana poznalam:)
OdpowiedzUsuńI powiem Ci bez sciemniania...ta Twoja pani ges z zurawinowymi koralami prezentuje sie wysmienicie!:)
Kachna,
Usuńto bardzo się cieszę!
Gęś polecam.
Tylko czy tam u Ciebie jedzą gęsi?