środa, 21 września 2011
Jarzębinowe historie. Korale zamknięte w słoikach.
Mamy swoją jarzębinę.Uratowaliśmy ją.
To zdarzyło się na początku naszego wiejskiego życia.
Wycieczka rowerowa.
Ściana lasu wydawała się nam zupełnie niedaleko.A las, wiadomo,kryje tyle tajemnic...
Pod lasem ktoś wykopał ogromny dół.I podkopał korzenie młodej jarzębinie.
Stała tak bezradnie przechylona z odkrytymi korzeniami.
Wróciliśmy po nią .Posadziliśmy pod oknami naszego wiejskiego domu.
Jarzębina rośnie i późnym latem obdarza nas pięknymi koralami.
Czy jako małe dziewczynki robiłyście jarzębinowe korale?
Ja tak,zawsze.Każdego lata.
Czerwone kuleczki nanizane na nitkę. Z radością noszone.
Potem zasuszane.Na pamiątkę lata.
Jarzębinowy kolor.Tak.
Nie czerwony.Jarzębinowy.
Chutney z jarzębiny i dyni
200g jarzębinowych owoców
300g miąższu dyni bez skóry i pestek
cebula
jabłko
1/2 łyżki utartego imbiru
1/2 łyżeczki pieprzu kajeńskiego
szczypta mielonych goździków
kawałek cynamonu
200ml octu jabłkowego
100g miodu
100g jasnego cukru trzcinowego
łyżka soli
łyżka kremu balsamicznego
Dynię,jabłko i cebulę pokroić w kostkę.Wrzucić do garnka razem z pozostałymi składnikami - oprócz kremu balsamicznego.Gotować na małym ogniu 30-40 minut.Dodać krem balsamiczny i gotować jeszcze 5 minut.Zdjąć z ognia.Wyjąć cynamon.Gorący chutney przełożyć do wyparzonych słoiczków i zamknąć.
Pyszny dodatek do serów,pasztetów i mięs.
Dżem jarzębinowy
1/2 kg jarzębiny przemrożonej
1 kg jabłek pokrojonych w kostkę
3/4 kg cukru
sok z limonki
1/2 szklanki wody
łyżka kremu balsamicznego
Umytą jarzębinę,wodę i sok z limonki gotować wolno do momentu kiedy owoce zaczną pękać.
Dodać cukier i podgrzewać dopóki się nie rozpuści.Dodać jabłka i gotować aż owoce staną się szkliste.Dodać krem balsamiczny.Zagotować i zamknąć w wyparzonych słoikach.
*przepisy z moimi zmianami pochodzą z ostatniego numeru Weranda Country
Przetwory z własnej jarzębiny.
Cudowne.Emocje szczególne.
Jarzębinowe owoce zmieniają kolor podczas gotowania.
Stają się pomarańczowe.
Z jarzębinowego w pomarańczowy.
Czy to nie magia?
Do dziś robię jarzębinowe korale.
A Wy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zrobilam juz w tym roku dzem z jablkami i nektarynkami...podzielam Twoja opinie o jarzebinia:)piekny kolor a to nie wszystko witaminy smak itd itd.....
OdpowiedzUsuńEwo,uwielbiam robić przetwory.
OdpowiedzUsuńA dżem jabłkowo-nektarynkowy jeszcze przede mną.
Dziękuję.
nie przestaniesz mnie zachwycać chyba:) sama przymierzałam się nieraz do przetworów z jarzębiny (poza tym głogu, derenia, berberysu, dzikiej róży...;)), ale coś mi brak wiary w ich smak. Może jednak warto zaufać:) W ten przepis:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńAniu! Ja korali nie robiłam z jarzębiny, ale pamiętam pewien przepiękny bukiecik ślubny z jarzębinowych korali...
OdpowiedzUsuńChuntey pyszny - też bym z takim serem najchętniej go zjadła!
Uściski!
Mar,rumienię się,oj,oj...
OdpowiedzUsuńSmak jarzębiny niepospolity jest i smakuje jarzębinowo!
Anno,bukiecik z korali jarzębiny! Cudowne!
Chutney proszę,częstuj się.
Dobrego wieczoru Wam życzę.
no proszę...i u Ciebie dyniowo :-) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMałgosiu,raczej jarzębinowo...
OdpowiedzUsuńAle dynia my love!
Serdeczności.
Ja i kolczyki robię :))
OdpowiedzUsuńAurora,naprawdę?!
OdpowiedzUsuńWspaniale.
Może kiedyś zrobimy razem?
U mnie nadal czeka na swoją kolej w zamrażarce;)
OdpowiedzUsuńwłasna jarzębina? Aniu zadziwiasz mnie bardzo pozytywnie ,żeby nie było :D A przetwory normalnie takie bajeczne ,a bransoletka miód malina
OdpowiedzUsuńbuziaki
Pinkcake,to już jest w pół drogi.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki.
Aluś,żeby nie było,cieszę się.
OdpowiedzUsuńPrzetwory są energetyczne,klimatyczne.
Dziękuję pięknie!
zadziwiające, że z tych jerzębinowych korali można zrobic takie cuda..
OdpowiedzUsuńAsieja,no właśnie.
OdpowiedzUsuńTeż się zachwycam...
wow! wspaniale. poczekam az mi dojrzeja czerwone kuleczki na krzaku w ogrodku i tez sprawie sobie jesienna radosc. jesc nie bede, bo nie mam pojecia co to, ale korale zrobie na pewno. dziekuje za inspiracje i pozdrawiam cieplo :)
OdpowiedzUsuńDomolubna,korale to magiczna radość.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Ja jarzębiną stroję domek, przetwarzam jarzębinę by podać ją potem do mięsa, ale takiej pięknej bransolety to jeszcze nie mam. Warto było ocalić jej życie! Uściski!
OdpowiedzUsuńO jak on fajnie wygląda:) Znaczy ten dżem :) A korali nie robię, nie mam własnej jarzębiny;)))
OdpowiedzUsuńKamila,świetnie,że robisz jarzębinowe przetwory.
OdpowiedzUsuńBransoletę jeszcze zdążysz zrobić.
Ciepło Cię...
Amber, piękne te Twoje korale! Żałuję, że w Warszawie wszystkie jarzębiny albo w parkach albo przy samej szosie rosną, bo mam chrapkę na taki chutney.
OdpowiedzUsuńJarzębinę uwielbiam w krówkach (tak, tych cukierkach). Zawsze jak jesteśmy nad morzem - tylko tam można je dostać - wracamy ze sporym ich zapasem. Jeśli jeszcze nie próbowałaś, to polecam!
Miłego wieczoru!
Atina,możesz je też zrobić nie z własnej.
OdpowiedzUsuńEve,chyba gdzieś pod Laskiem Kabackim rosną sobie dziko.
A jarzębinowe krówki przywożę znad morza i z Krakowa.
Serdecznie Was pozdrawiam!
Amber, nigdy przenigdy bym nie pomyślała, że jarzębina jest jadalna. Wspaniały, inspirujący post!
OdpowiedzUsuńPiękna historia - ja robiłam korale.
OdpowiedzUsuńPlanuję właśnie pokombinować coś z jarzębiną a w połączeniu z dynią... musi być wspaniałe. ; )
Amber, czy Ty wiesz jak ja wyglądam jarzębiny co roku...? W tym chciałam bardzo zrobić nalewkę i dżem właśnie, ale chyba nie dam rady, bo tym razem nie mam czasu się wybrać na łowy... Musze zostawić ten smak na przyszły rok - jaka szkoda...
OdpowiedzUsuńKorale robiłam a jakże - cudowne wspomnienia przywołałaś - a mam robiła dżem z jarzębiny... Ach, Amber..
Nie wiem czemu ale brytyjska jarzebina jest ciemno czerwona- zupelnie nie przypomina tej z dziecinstwa, polskiej.... sentymentalnie mi sie zrobilo przez te Twoje korale. A dzem jarzebinowy kiedys prubowalam ale juz nie pamietam jego smaku - czas odswiezyc pamiec! Twoj z dodatkiem jablek brzmi bardzo zachecajaco!
OdpowiedzUsuńCudowne te korale Amber. Jarzębina jest taka urocza :).
OdpowiedzUsuńPrzetwory bardzo mi się podobają. Mam chęć na dżem jarzębinowy, tylko ta jarzębina jeszcze nie przemarznięta.
No, zobaczę. Uwielbiam w każdym razie jej kolor i to jak wygląda, cudna jest.
Pozdrowienia ciepłe:)
Kubełek Smakowy,cieszę się bardzo,że Cię zainspirowałam.
OdpowiedzUsuńSłodkoslona,piękne koralowe wspomnienia,prawda?
A jarzębina i dynia bardzo do siebie pasują.
Ewelino,to wyglądamy jej razem!
Nalewkę to ja chyba jeszcze zrobię i może Cię poczęstuję?
A jarzębinowy dżem mamy musiał bosko smakować.
D&J,bo jarzębiny jest kilka rodzajów.
Moja też jest mocno czerwona,dopiero w gotowaniu zmienia kolor.
Połączona z jabłkiem smakuje dobrze.
Majano,dziękuję.
Jarzębinę przemrozisz w zamrażalniku.
Jest cudna, o tak.Uwielbiam jej kolor.
Dobrego dnia Wam życzę!
Amber czarodziejko! Ja korale lubiłam takie bardziej trwałe, z suchych pestek, łupek pistacji, a tata widząc moje zmagania zrobił mi drewniane. A z kulek pomaranczowych wole rokitnika, ale kto wie, kto wie
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dodatki do sera, mięsa, a jak smakuje jarzębina? Ostatnio piłam nalewkę jarzębinową i była zaskakująco dobra:)
OdpowiedzUsuńGospodarna,wyczarowane jarzębinowe korale plus zamknięte w słoikach,przebijają pozostałe.
OdpowiedzUsuńBo moje są z własnego drzewa.
A drewniane korale to nie jest to...
Nieśka,jarzębina smakuje inaczej,wytrawnie,głęboko.
Trzeba ją polubić.
Nalewka ma wspaniałe właściwości zdrowotne.
Oprócz smakowych.
Dobrego dnia!
cześć
OdpowiedzUsuńmam jedno jarzębinowe drzewko na oku i wypróbowanie tych smakowitych przepisów w planach : ) tylko jedno małe pytanko, w jarzębinowych przepisach owoce trzeba przemrozić, a w recepturze na chutney nic o tym nie ma. mają być bez mrożenia czy też mrożenie jest ''w domyśle''?
pozdrawiam ciepło
justyna
Justyno,
OdpowiedzUsuńjarzębina i tak będzie miała goryczkę.Nawet po przemrożeniu.
Ale dżem powinien być delikatniejszy,niż chutney,dlatego przemroziłam do niego owoce.
Do chutney'a też można.Nic nie stoi na przeszkodzie.
Pozdrawiam i smacznego!
Świetny pomysł z tym własnym drzewkiem jarzębinowym... muszę zasadzić, bo owszem wokół mam pełno jarzębiny, ale w tym swoistym, miejskim klimacie.... nadają się faktycznie tylko na korale.
OdpowiedzUsuńO przetworach z jarzębiny słyszałam już baaaaardzo dawno i zawsze chciałam spróbować.
Zdjęcia....mmmmmmm megapetyczne :))
Ściskam :))
Alizee,koniecznie posadź własną jarzębinę.
OdpowiedzUsuńBędzie i ekologiczna i ukochana.
Tymczasem rób korale.
Dziękuję i smacznego!
dżem z jarzębiny ze świeżym chlebem - bajka.
OdpowiedzUsuńz żalem muszę przyznać, że nigdy takich korali nie robiłam. w ogóle rzadko widuję jarzębinę, może kilka razy do roku a to i tak jakoś przypadkiem, w biegu. szkoda. może kiedyś i ja posadzę własną :)
Kolor jarzębinowy jest cudowny! Nigdy natomiast jarzębiny nie próbowałam, dlatego to dla mnie kulinarne nowości, których chętnie bym skosztowała :)
OdpowiedzUsuńKaś,bardzo Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńKorale z jarzębiny to magiczna sprawa.
Spróbuj kiedy spotkasz jakąś na swojej drodze.
A własnej szczerze Ci życzę.
Burczymiwbrzuchu,o tak.Kolor niesamowity.
Jarzębinowe smaki bardzo Ci polecam.
Kulinarna egzotyka.
Dobrego wieczoru Wam życzę!
Dobrze pamiętam te jarzębinowe korale. Cudowny chutney. szczerze, to nie wiedziałam, że jarzębinę można jeść ;)
OdpowiedzUsuńSlyvvia,cudownie,że je pamiętasz!
OdpowiedzUsuńJarzębina jest jak najbardziej jadalna.
Polecam Ci i dziękuję.
na coś z jarzębiny mam już od dawien dawna ochotę.
OdpowiedzUsuńmoże się kiedyś skuszę...
Pozdrowienia jesienne ślę!
Olcik,kiedyś Ci polecam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie!
cudna historia :) uwielbiam korale z jarzębiny :) a przepis na chutney bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńKorale robiłam, ale z jarzębinowym chutneyem jeszcze nie miałam przyjemności. Piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńMagdo,dzięki.
OdpowiedzUsuńChutney bardzo Ci polecam.
Evitaa,fajne korale,prawda?
Do jarzębinowego przetworu zachęcam.
Miłego dnia Wam życzę!
Wspaniale mieć takie jarzębinowe drzewko u siebie. Mój powrót do domu codziennie umilają osiedlowe jarzębinowe piękności.
OdpowiedzUsuńPrzepisy na przetwory z jarzębiny cudowne. Może się skuszę i zrobię?
Jak ja dawno nie widziałam jarzębiny! Właściwie odkąd wyjechałam z Polski. Pamiętam korale i kolczyki, jakie sobie z niej robiłam :).
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze takiego chutney, ale za to piłam kieeedyś wino jarzębinowe. Pycha!
pozdrawiam :)
Ivka, a takie drzewka na osiedlu to też piękne.
OdpowiedzUsuńPrzetwory Ci mogę polecić.
Dziękuję za miłe słowa.
Olu,to przyjmuję Cię do koła jarzębinowej biżuterii!
OdpowiedzUsuńChutney też pycha.
Dziękuję za odwiedziny!
Jarzębina... Kojarzy mi się przede wszystkim z okresem dzieciństwa, spadającymi kolorowymi liśćmi i wietrzną pogodą.
OdpowiedzUsuńDżem z jarzębiny? Nigdy nie jadłam, ale słyszałam o takim cudzie. Trzeba będzie spróbować. ;)
A ja już nie robię jarzębinowych korali:) ale chyba jutro wyruszę na poszukiwanie jarzębiny i zrobię sobie chutney:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Shaday,każdy ma inne jarzębinowe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńDżem z jarzębiny to nie cud, a pyszny dodatek,deser.
Spróbuj.
Andziu,szkoda...
Wyprawa po jarzębinę może być piękna.
Życzę Ci sukcesu i smacznego.
Dziękuję.
Pozdrawiam Was weekendowo!
Kocham jarzębinę za jej wygląd i kolor. Kiedyś z miłości do niej wyhaftowałam ją na szalu (który niestety zgubiłam). Wiesz, ja zawsze mrożę jarzębinę przed przetworzeniem. Podobno zmniejsza to goryczkę. fajne te Twoje przetwory. Dobrze, że uratowaliście jarzębinę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLo,jarzębina na szalu.Magiczne...
OdpowiedzUsuńJa też mrożę.Ale chutney lubię bardziej charakterny.Do dżemu użyłam przemrożoną.
Dziękuję Ci i pozdrawiam!
chyba kazda dziewczynka robila jarzebinowe korale....to po prostu tak jest i juz :)
OdpowiedzUsuńJarzebinowych konfitur nigdy nie jadlam nawet,nie mowiac o robieniu,chetnie bym sprobowala ...
smak jarzębiny pamiętam jak przez mgłę, nawet nie pamiętam pod jaką postacią ją próbowałam, ale wiem na pewno że ma bardzo intrygujący smak:))) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGosiu,mnie się podoba,że tak jest z koralami jarzębinowymi.
OdpowiedzUsuńSpróbować przetwory musisz koniecznie.
Goh.,dokładnie tak.Dlatego jest ciekawym dodatkiem do różnych potraw.
Dziękuję Wam za odwiedziny i serdeczności przesyłam!
jako dodatek do sera, wspaniale! ostatnio byłam na rowerze, zebralam jarzebine, mrozi sie by stracic goryczke, bedzie jarzebiak :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, zaskoczyłaś mnie tym przepisem :))
OdpowiedzUsuńVanilla,dziękuję.
OdpowiedzUsuńJa też zrobię jeszcze jarzębinówkę do kompletu.
Maniu,nie wiem czy pozytywnie?
Weekendowo Was pozdrawiam!
Oczywiście, że robiłam korale, tak samo jak wianki z kwiatów koniczyny :)
OdpowiedzUsuńTen chutney jest boski - już go lubię! :)
Oczko,super!
OdpowiedzUsuńWianki z koniczyny ja też!
Chutney jest Twój.
Dziękuję Ci pięknie.
Ach jarzębinowe przetwory. Sama nigdy ich nie robiłam, ale w była jedna fajna osóbka w mojej rodzinie, która dżem jarzębinowy robiła. Był to fascynujący dżem. Do niczego niepodobny, ale absolutnie powalający na kolana. Może dzięki Tobie wezmę się za jarzębinę, bo naprawdę warto. A chutney przy okazji zrobić też można. będzie na zimę, jako wspaniały dodatek do moich warzywnych kotlecików :-)
OdpowiedzUsuńJoanno,istotnie,jarzębinowy dżem jest fascynujący.
OdpowiedzUsuńChutney Ci polecam.Do kotlecików będzie fantastycznie pasował.
Słonecznej niedzieli!
Świetny przepis ! Moja córka robiła dżem z samej jarzębiny , wyszedł bardzo ciekawy smak :)
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj z mamą żałowałyśmy, że przy okazji polnych robót ktoś nam na wsi ściął jarzębinę, taką rosnącą z dala od dróg. I już nie ma źródła surowca...
OdpowiedzUsuńUprzejmie zazdraszczam ocalonej :)
Grażyno,dziękuję.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że jarzębinowe smaki Wam się podobają.
Pinos,to naprawdę ogromna strata.I pustka po pięknym drzewie...
Ocalona ma się dobrze.Dziękuję.
Serdeczności dla Was!
Och, ja też zawsze robiłam jarzębinową biżuterię! Uwielbiałam to:) Nigdy nie próbowałam jednak jarzębiny w wersji kulinarnej - wiele o niej słyszałam jako o rewelacyjnym składniku chutney'ów i sosów, ale jakoś nigdy nie mogłam się przekonać. A może powinnam? W końcu to smak jesieni...:)
OdpowiedzUsuńDelikatessen,widzę,że jarzębinowa biżuteria Tobie też jest bliska.Cudnie.
OdpowiedzUsuńJarzębina kulinarnie bardzo się sprawdza.Spróbuj!
Pozdrawiam Cię.
Ja jarzębiną tylko przez całe życie rzucałam w brata... (dalej to robię ;)) w życiu nie wpadłabym na to, że można ją jeść :D
OdpowiedzUsuńMonami,rzucać jarzębiną...Szkoda...
OdpowiedzUsuńMożna ją nie tylko jeść,ale też pić - pyszną nalewkę.
Pozdrowienia!
Oczywiście, że robiłam sobie korale z jarzębiny. Potem robiłam korale dla moich córek. W tym roku jakoś jeszcze się za to nie zabrałyśmy.
OdpowiedzUsuńChutney, z opisu i wyglądu, jest cudowny. Chętnie bym spróbowała, żeby zarazić się bakcylem jarzębinowym :)
Olu,super.
OdpowiedzUsuńA korale dla Dziewczynek muszą być i w tym roku.Koło Ciebie można znaleźć jarzębinę.
Widziałam.
Chutney Ci polecam.
Serdeczności!
Jak byłam mała, to często z mamą robiłyśmy wycieczki po jarzębinę. Potem robiłyśmy z niej przepiękne korale.
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie jadłam jarzębiny. Ale chyba wypróbuję twój przepis bo mnie zaciekawił a najbardziej smak jaki może byc . :)
Grażyno,ach te koralowe wspomnienia...
OdpowiedzUsuńPrzepis Ci polecam i ciekawa jestem wrażeń.
Pozdrawiam Cię!
U mnie jarzębina się mrozi, więc dopiero rozmyślam nad przetworami:) A chutney kuszący i go sobie notuję :)
OdpowiedzUsuńJarzębina to jedna z moich ulubionych roślin;)jej piękne kolory,malutkie kuleczki opadające z gałązek.Pamiętam jeszcze z przedszkola,jak robiłam jarzębinowe korale;d
OdpowiedzUsuńDużo bym dała za taki prawdziwy dżem z jej owoców;)
Szarlotku,ja też mam jeszcze zamrożony zapasik.
OdpowiedzUsuńChutney polecam.Dziękuję.
Ciepłe pozdrowienia!
Monisiu,ciekawe,że wszelkie pozytywne emocje mają swoje źródło w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńDżem jarzębinowy ma swój charakter i urodę.
Dziękuję!
Masz rację, kolor jarzębinowy jest jedyny w swoim rodzaju. Pyszności serwujesz zapachem jesieni :)
OdpowiedzUsuńAga,chyba tego koloru nie ma żaden inny owoc.
OdpowiedzUsuńJarzębinowe przetwory Ci rekomenduję.
Pozdrowienia słoneczne!
Amber...bo już zgłupiałam przez Ciebie! przecież widzę, że połączenie dyni z jarzębiną!!! mam słaby wzrok- to prawda ale czytałam przepis kurcze! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMałgosiu,to raczej przez Twój wzrok!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Chutney z jarzębiny i dyni
OdpowiedzUsuń200g jarzębinowych owoców
300g miąższu dyni bez skóry i pestek
A to?
No tak,tyle,że post jest raczej jarzębinowy.
OdpowiedzUsuńDynia to tylko jeden ze składników dżemu.
I o to mi chodziło.
Ale skoro tak Ci na tym zależy,zgadzam się.
Dyniowo jest też!
:-)) owszem, więcej jarzębiny...ale dynia jednak jest a ja napisałam dyniowo gdyż sama byłam na jej etapie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo wielka ochota na takie, zwłaszcza z kozim serem... tylko skąd ja wytrzasnę jarzębinę?:(
OdpowiedzUsuńMałgosiu,racja.
OdpowiedzUsuńNat,zrób wyprawę w plener.
Znajdziesz.
Smacznego!
Miłego wieczoru!
przepis awangardowy, acz nostalgiczny, ze smakiem szukającym przeszłości... pyszne połączenie, Amber :) znowu pyszne :)
OdpowiedzUsuńMagdo,nostalgię i awangardę mam w genach,stąd pewnie ten afekt do jarzębiny i z nią przetworów.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Amber, piękne są Twoje przetwory, bardzo piękne... Korali już nie robię, bo nie mam bezpośredniego dostępu do jarzębiny, ale w przyszłym roku na wakacjach zrobię, dla Córki.. Cieplutko pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBasiu,dziękuję.
OdpowiedzUsuńKorale powinnaś zrobić,właśnie dla Córki.
Serdeczności!
rety, rety Amber ta jarzebinowa bransoletka jest najcudniejsza czrwona bransoletka jaka widzialam , przepraszam jarzebinowa :))) jako dziewczynka marzylam o koralach z jarzebiny, ale ta ktora rosla w poblizu miala galezie wyzej niz ktokolwiek mogl dosiegnac, wiec chcociaz zima ptaki mialy pozytek... A tarz mysle na jakimis przetworami - nie sa cierpkie? Usciski!
OdpowiedzUsuńBasiu, za rok zrobię Ci takie korale.
OdpowiedzUsuńA jarzębinę przemroź.Jest trochę cierpka,ale przez dodatek innych składników ta lekka cierpkość nadaje całości charakteru.
Uściski!
Juz dzisiaj Ci Amberku stokrotnie za korale dziekuje :))))
OdpowiedzUsuńBasiu,słowo harcerza/chociaż harcerką nigdy nie byłam.../!
OdpowiedzUsuń