środa, 21 września 2011

Jarzębinowe historie. Korale zamknięte w słoikach.






Mamy swoją jarzębinę.Uratowaliśmy ją.
To zdarzyło się na początku naszego wiejskiego życia.
Wycieczka rowerowa.
Ściana lasu wydawała się nam zupełnie niedaleko.A las, wiadomo,kryje tyle tajemnic...
Pod lasem ktoś wykopał ogromny dół.I podkopał korzenie młodej jarzębinie.
Stała tak bezradnie przechylona z odkrytymi korzeniami.
Wróciliśmy po nią .Posadziliśmy pod oknami naszego wiejskiego domu.
Jarzębina rośnie i  późnym latem obdarza nas pięknymi koralami.




Czy jako małe dziewczynki robiłyście jarzębinowe korale?
Ja tak,zawsze.Każdego lata.
Czerwone kuleczki nanizane na nitkę. Z radością noszone.
Potem zasuszane.Na pamiątkę lata.
Jarzębinowy kolor.Tak.
Nie czerwony.Jarzębinowy.



Chutney z jarzębiny i dyni

200g jarzębinowych owoców
300g miąższu dyni bez skóry i pestek
cebula
jabłko
1/2 łyżki utartego imbiru
1/2 łyżeczki pieprzu kajeńskiego
szczypta mielonych goździków
kawałek cynamonu
200ml octu jabłkowego
100g miodu
100g jasnego cukru trzcinowego
łyżka soli
łyżka kremu balsamicznego

Dynię,jabłko i cebulę pokroić w kostkę.Wrzucić do garnka razem z pozostałymi składnikami - oprócz kremu balsamicznego.Gotować na małym ogniu 30-40 minut.Dodać krem balsamiczny i gotować jeszcze 5 minut.Zdjąć z ognia.Wyjąć cynamon.Gorący chutney przełożyć do wyparzonych słoiczków i zamknąć.
Pyszny dodatek do serów,pasztetów i mięs.





Dżem jarzębinowy

1/2 kg jarzębiny przemrożonej
1 kg jabłek pokrojonych w kostkę
3/4 kg cukru
sok z limonki
1/2 szklanki wody
łyżka kremu balsamicznego

Umytą jarzębinę,wodę i sok z limonki gotować wolno do momentu kiedy owoce zaczną pękać.
Dodać cukier i podgrzewać dopóki się nie rozpuści.Dodać jabłka i gotować aż owoce staną się szkliste.Dodać krem balsamiczny.Zagotować i zamknąć w wyparzonych słoikach.

*przepisy z moimi zmianami pochodzą z ostatniego numeru Weranda Country




Przetwory z własnej jarzębiny.
Cudowne.Emocje szczególne.
Jarzębinowe owoce zmieniają kolor podczas gotowania.
Stają się  pomarańczowe.
 Z jarzębinowego w pomarańczowy.
Czy to nie magia?






Do dziś robię jarzębinowe korale.
A Wy?





96 komentarzy:

  1. zrobilam juz w tym roku dzem z jablkami i nektarynkami...podzielam Twoja opinie o jarzebinia:)piekny kolor a to nie wszystko witaminy smak itd itd.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo,uwielbiam robić przetwory.
    A dżem jabłkowo-nektarynkowy jeszcze przede mną.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie przestaniesz mnie zachwycać chyba:) sama przymierzałam się nieraz do przetworów z jarzębiny (poza tym głogu, derenia, berberysu, dzikiej róży...;)), ale coś mi brak wiary w ich smak. Może jednak warto zaufać:) W ten przepis:) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu! Ja korali nie robiłam z jarzębiny, ale pamiętam pewien przepiękny bukiecik ślubny z jarzębinowych korali...
    Chuntey pyszny - też bym z takim serem najchętniej go zjadła!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mar,rumienię się,oj,oj...
    Smak jarzębiny niepospolity jest i smakuje jarzębinowo!

    Anno,bukiecik z korali jarzębiny! Cudowne!
    Chutney proszę,częstuj się.

    Dobrego wieczoru Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. no proszę...i u Ciebie dyniowo :-) pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu,raczej jarzębinowo...
    Ale dynia my love!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aurora,naprawdę?!
    Wspaniale.
    Może kiedyś zrobimy razem?

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie nadal czeka na swoją kolej w zamrażarce;)

    OdpowiedzUsuń
  10. własna jarzębina? Aniu zadziwiasz mnie bardzo pozytywnie ,żeby nie było :D A przetwory normalnie takie bajeczne ,a bransoletka miód malina
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Pinkcake,to już jest w pół drogi.
    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aluś,żeby nie było,cieszę się.
    Przetwory są energetyczne,klimatyczne.
    Dziękuję pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  13. zadziwiające, że z tych jerzębinowych korali można zrobic takie cuda..

    OdpowiedzUsuń
  14. Asieja,no właśnie.
    Też się zachwycam...

    OdpowiedzUsuń
  15. wow! wspaniale. poczekam az mi dojrzeja czerwone kuleczki na krzaku w ogrodku i tez sprawie sobie jesienna radosc. jesc nie bede, bo nie mam pojecia co to, ale korale zrobie na pewno. dziekuje za inspiracje i pozdrawiam cieplo :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Domolubna,korale to magiczna radość.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jarzębiną stroję domek, przetwarzam jarzębinę by podać ją potem do mięsa, ale takiej pięknej bransolety to jeszcze nie mam. Warto było ocalić jej życie! Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  18. O jak on fajnie wygląda:) Znaczy ten dżem :) A korali nie robię, nie mam własnej jarzębiny;)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Kamila,świetnie,że robisz jarzębinowe przetwory.
    Bransoletę jeszcze zdążysz zrobić.
    Ciepło Cię...

    OdpowiedzUsuń
  20. Amber, piękne te Twoje korale! Żałuję, że w Warszawie wszystkie jarzębiny albo w parkach albo przy samej szosie rosną, bo mam chrapkę na taki chutney.

    Jarzębinę uwielbiam w krówkach (tak, tych cukierkach). Zawsze jak jesteśmy nad morzem - tylko tam można je dostać - wracamy ze sporym ich zapasem. Jeśli jeszcze nie próbowałaś, to polecam!

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  21. Atina,możesz je też zrobić nie z własnej.

    Eve,chyba gdzieś pod Laskiem Kabackim rosną sobie dziko.
    A jarzębinowe krówki przywożę znad morza i z Krakowa.

    Serdecznie Was pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Amber, nigdy przenigdy bym nie pomyślała, że jarzębina jest jadalna. Wspaniały, inspirujący post!

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękna historia - ja robiłam korale.
    Planuję właśnie pokombinować coś z jarzębiną a w połączeniu z dynią... musi być wspaniałe. ; )

    OdpowiedzUsuń
  24. Amber, czy Ty wiesz jak ja wyglądam jarzębiny co roku...? W tym chciałam bardzo zrobić nalewkę i dżem właśnie, ale chyba nie dam rady, bo tym razem nie mam czasu się wybrać na łowy... Musze zostawić ten smak na przyszły rok - jaka szkoda...
    Korale robiłam a jakże - cudowne wspomnienia przywołałaś - a mam robiła dżem z jarzębiny... Ach, Amber..

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem czemu ale brytyjska jarzebina jest ciemno czerwona- zupelnie nie przypomina tej z dziecinstwa, polskiej.... sentymentalnie mi sie zrobilo przez te Twoje korale. A dzem jarzebinowy kiedys prubowalam ale juz nie pamietam jego smaku - czas odswiezyc pamiec! Twoj z dodatkiem jablek brzmi bardzo zachecajaco!

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowne te korale Amber. Jarzębina jest taka urocza :).
    Przetwory bardzo mi się podobają. Mam chęć na dżem jarzębinowy, tylko ta jarzębina jeszcze nie przemarznięta.
    No, zobaczę. Uwielbiam w każdym razie jej kolor i to jak wygląda, cudna jest.
    Pozdrowienia ciepłe:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kubełek Smakowy,cieszę się bardzo,że Cię zainspirowałam.

    Słodkoslona,piękne koralowe wspomnienia,prawda?
    A jarzębina i dynia bardzo do siebie pasują.

    Ewelino,to wyglądamy jej razem!
    Nalewkę to ja chyba jeszcze zrobię i może Cię poczęstuję?
    A jarzębinowy dżem mamy musiał bosko smakować.

    D&J,bo jarzębiny jest kilka rodzajów.
    Moja też jest mocno czerwona,dopiero w gotowaniu zmienia kolor.
    Połączona z jabłkiem smakuje dobrze.

    Majano,dziękuję.
    Jarzębinę przemrozisz w zamrażalniku.
    Jest cudna, o tak.Uwielbiam jej kolor.

    Dobrego dnia Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  28. Amber czarodziejko! Ja korale lubiłam takie bardziej trwałe, z suchych pestek, łupek pistacji, a tata widząc moje zmagania zrobił mi drewniane. A z kulek pomaranczowych wole rokitnika, ale kto wie, kto wie

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam takie dodatki do sera, mięsa, a jak smakuje jarzębina? Ostatnio piłam nalewkę jarzębinową i była zaskakująco dobra:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Gospodarna,wyczarowane jarzębinowe korale plus zamknięte w słoikach,przebijają pozostałe.
    Bo moje są z własnego drzewa.
    A drewniane korale to nie jest to...

    Nieśka,jarzębina smakuje inaczej,wytrawnie,głęboko.
    Trzeba ją polubić.
    Nalewka ma wspaniałe właściwości zdrowotne.
    Oprócz smakowych.

    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  31. cześć
    mam jedno jarzębinowe drzewko na oku i wypróbowanie tych smakowitych przepisów w planach : ) tylko jedno małe pytanko, w jarzębinowych przepisach owoce trzeba przemrozić, a w recepturze na chutney nic o tym nie ma. mają być bez mrożenia czy też mrożenie jest ''w domyśle''?
    pozdrawiam ciepło
    justyna

    OdpowiedzUsuń
  32. Justyno,
    jarzębina i tak będzie miała goryczkę.Nawet po przemrożeniu.
    Ale dżem powinien być delikatniejszy,niż chutney,dlatego przemroziłam do niego owoce.
    Do chutney'a też można.Nic nie stoi na przeszkodzie.
    Pozdrawiam i smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny pomysł z tym własnym drzewkiem jarzębinowym... muszę zasadzić, bo owszem wokół mam pełno jarzębiny, ale w tym swoistym, miejskim klimacie.... nadają się faktycznie tylko na korale.
    O przetworach z jarzębiny słyszałam już baaaaardzo dawno i zawsze chciałam spróbować.

    Zdjęcia....mmmmmmm megapetyczne :))

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  34. Alizee,koniecznie posadź własną jarzębinę.
    Będzie i ekologiczna i ukochana.
    Tymczasem rób korale.
    Dziękuję i smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  35. dżem z jarzębiny ze świeżym chlebem - bajka.
    z żalem muszę przyznać, że nigdy takich korali nie robiłam. w ogóle rzadko widuję jarzębinę, może kilka razy do roku a to i tak jakoś przypadkiem, w biegu. szkoda. może kiedyś i ja posadzę własną :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kolor jarzębinowy jest cudowny! Nigdy natomiast jarzębiny nie próbowałam, dlatego to dla mnie kulinarne nowości, których chętnie bym skosztowała :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kaś,bardzo Ci dziękuję.
    Korale z jarzębiny to magiczna sprawa.
    Spróbuj kiedy spotkasz jakąś na swojej drodze.
    A własnej szczerze Ci życzę.

    Burczymiwbrzuchu,o tak.Kolor niesamowity.
    Jarzębinowe smaki bardzo Ci polecam.
    Kulinarna egzotyka.

    Dobrego wieczoru Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  38. Dobrze pamiętam te jarzębinowe korale. Cudowny chutney. szczerze, to nie wiedziałam, że jarzębinę można jeść ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Slyvvia,cudownie,że je pamiętasz!
    Jarzębina jest jak najbardziej jadalna.
    Polecam Ci i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  40. na coś z jarzębiny mam już od dawien dawna ochotę.
    może się kiedyś skuszę...


    Pozdrowienia jesienne ślę!

    OdpowiedzUsuń
  41. Olcik,kiedyś Ci polecam.
    Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  42. cudna historia :) uwielbiam korale z jarzębiny :) a przepis na chutney bardzo interesujący

    OdpowiedzUsuń
  43. Korale robiłam, ale z jarzębinowym chutneyem jeszcze nie miałam przyjemności. Piękny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Magdo,dzięki.
    Chutney bardzo Ci polecam.

    Evitaa,fajne korale,prawda?
    Do jarzębinowego przetworu zachęcam.

    Miłego dnia Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  45. Wspaniale mieć takie jarzębinowe drzewko u siebie. Mój powrót do domu codziennie umilają osiedlowe jarzębinowe piękności.
    Przepisy na przetwory z jarzębiny cudowne. Może się skuszę i zrobię?

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak ja dawno nie widziałam jarzębiny! Właściwie odkąd wyjechałam z Polski. Pamiętam korale i kolczyki, jakie sobie z niej robiłam :).
    Nie jadłam jeszcze takiego chutney, ale za to piłam kieeedyś wino jarzębinowe. Pycha!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ivka, a takie drzewka na osiedlu to też piękne.
    Przetwory Ci mogę polecić.
    Dziękuję za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  48. Olu,to przyjmuję Cię do koła jarzębinowej biżuterii!
    Chutney też pycha.
    Dziękuję za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  49. Jarzębina... Kojarzy mi się przede wszystkim z okresem dzieciństwa, spadającymi kolorowymi liśćmi i wietrzną pogodą.
    Dżem z jarzębiny? Nigdy nie jadłam, ale słyszałam o takim cudzie. Trzeba będzie spróbować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. A ja już nie robię jarzębinowych korali:) ale chyba jutro wyruszę na poszukiwanie jarzębiny i zrobię sobie chutney:))
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  51. Shaday,każdy ma inne jarzębinowe wspomnienia.
    Dżem z jarzębiny to nie cud, a pyszny dodatek,deser.
    Spróbuj.

    Andziu,szkoda...
    Wyprawa po jarzębinę może być piękna.
    Życzę Ci sukcesu i smacznego.
    Dziękuję.

    Pozdrawiam Was weekendowo!

    OdpowiedzUsuń
  52. Kocham jarzębinę za jej wygląd i kolor. Kiedyś z miłości do niej wyhaftowałam ją na szalu (który niestety zgubiłam). Wiesz, ja zawsze mrożę jarzębinę przed przetworzeniem. Podobno zmniejsza to goryczkę. fajne te Twoje przetwory. Dobrze, że uratowaliście jarzębinę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  53. Lo,jarzębina na szalu.Magiczne...
    Ja też mrożę.Ale chutney lubię bardziej charakterny.Do dżemu użyłam przemrożoną.
    Dziękuję Ci i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  54. chyba kazda dziewczynka robila jarzebinowe korale....to po prostu tak jest i juz :)
    Jarzebinowych konfitur nigdy nie jadlam nawet,nie mowiac o robieniu,chetnie bym sprobowala ...

    OdpowiedzUsuń
  55. smak jarzębiny pamiętam jak przez mgłę, nawet nie pamiętam pod jaką postacią ją próbowałam, ale wiem na pewno że ma bardzo intrygujący smak:))) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  56. Gosiu,mnie się podoba,że tak jest z koralami jarzębinowymi.
    Spróbować przetwory musisz koniecznie.

    Goh.,dokładnie tak.Dlatego jest ciekawym dodatkiem do różnych potraw.

    Dziękuję Wam za odwiedziny i serdeczności przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  57. jako dodatek do sera, wspaniale! ostatnio byłam na rowerze, zebralam jarzebine, mrozi sie by stracic goryczke, bedzie jarzebiak :)

    OdpowiedzUsuń
  58. O kurczę, zaskoczyłaś mnie tym przepisem :))

    OdpowiedzUsuń
  59. Vanilla,dziękuję.
    Ja też zrobię jeszcze jarzębinówkę do kompletu.

    Maniu,nie wiem czy pozytywnie?

    Weekendowo Was pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  60. Oczywiście, że robiłam korale, tak samo jak wianki z kwiatów koniczyny :)

    Ten chutney jest boski - już go lubię! :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Oczko,super!
    Wianki z koniczyny ja też!
    Chutney jest Twój.
    Dziękuję Ci pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  62. Ach jarzębinowe przetwory. Sama nigdy ich nie robiłam, ale w była jedna fajna osóbka w mojej rodzinie, która dżem jarzębinowy robiła. Był to fascynujący dżem. Do niczego niepodobny, ale absolutnie powalający na kolana. Może dzięki Tobie wezmę się za jarzębinę, bo naprawdę warto. A chutney przy okazji zrobić też można. będzie na zimę, jako wspaniały dodatek do moich warzywnych kotlecików :-)

    OdpowiedzUsuń
  63. Joanno,istotnie,jarzębinowy dżem jest fascynujący.
    Chutney Ci polecam.Do kotlecików będzie fantastycznie pasował.
    Słonecznej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  64. Świetny przepis ! Moja córka robiła dżem z samej jarzębiny , wyszedł bardzo ciekawy smak :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Przedwczoraj z mamą żałowałyśmy, że przy okazji polnych robót ktoś nam na wsi ściął jarzębinę, taką rosnącą z dala od dróg. I już nie ma źródła surowca...
    Uprzejmie zazdraszczam ocalonej :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Grażyno,dziękuję.
    Cieszę się,że jarzębinowe smaki Wam się podobają.

    Pinos,to naprawdę ogromna strata.I pustka po pięknym drzewie...
    Ocalona ma się dobrze.Dziękuję.

    Serdeczności dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  67. Och, ja też zawsze robiłam jarzębinową biżuterię! Uwielbiałam to:) Nigdy nie próbowałam jednak jarzębiny w wersji kulinarnej - wiele o niej słyszałam jako o rewelacyjnym składniku chutney'ów i sosów, ale jakoś nigdy nie mogłam się przekonać. A może powinnam? W końcu to smak jesieni...:)

    OdpowiedzUsuń
  68. Delikatessen,widzę,że jarzębinowa biżuteria Tobie też jest bliska.Cudnie.
    Jarzębina kulinarnie bardzo się sprawdza.Spróbuj!
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  69. Ja jarzębiną tylko przez całe życie rzucałam w brata... (dalej to robię ;)) w życiu nie wpadłabym na to, że można ją jeść :D

    OdpowiedzUsuń
  70. Monami,rzucać jarzębiną...Szkoda...
    Można ją nie tylko jeść,ale też pić - pyszną nalewkę.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  71. Oczywiście, że robiłam sobie korale z jarzębiny. Potem robiłam korale dla moich córek. W tym roku jakoś jeszcze się za to nie zabrałyśmy.
    Chutney, z opisu i wyglądu, jest cudowny. Chętnie bym spróbowała, żeby zarazić się bakcylem jarzębinowym :)

    OdpowiedzUsuń
  72. Olu,super.
    A korale dla Dziewczynek muszą być i w tym roku.Koło Ciebie można znaleźć jarzębinę.
    Widziałam.
    Chutney Ci polecam.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  73. Jak byłam mała, to często z mamą robiłyśmy wycieczki po jarzębinę. Potem robiłyśmy z niej przepiękne korale.
    Nigdy jeszcze nie jadłam jarzębiny. Ale chyba wypróbuję twój przepis bo mnie zaciekawił a najbardziej smak jaki może byc . :)

    OdpowiedzUsuń
  74. Grażyno,ach te koralowe wspomnienia...
    Przepis Ci polecam i ciekawa jestem wrażeń.
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  75. U mnie jarzębina się mrozi, więc dopiero rozmyślam nad przetworami:) A chutney kuszący i go sobie notuję :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Jarzębina to jedna z moich ulubionych roślin;)jej piękne kolory,malutkie kuleczki opadające z gałązek.Pamiętam jeszcze z przedszkola,jak robiłam jarzębinowe korale;d
    Dużo bym dała za taki prawdziwy dżem z jej owoców;)

    OdpowiedzUsuń
  77. Szarlotku,ja też mam jeszcze zamrożony zapasik.
    Chutney polecam.Dziękuję.
    Ciepłe pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  78. Monisiu,ciekawe,że wszelkie pozytywne emocje mają swoje źródło w dzieciństwie.
    Dżem jarzębinowy ma swój charakter i urodę.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  79. Masz rację, kolor jarzębinowy jest jedyny w swoim rodzaju. Pyszności serwujesz zapachem jesieni :)

    OdpowiedzUsuń
  80. Aga,chyba tego koloru nie ma żaden inny owoc.
    Jarzębinowe przetwory Ci rekomenduję.
    Pozdrowienia słoneczne!

    OdpowiedzUsuń
  81. Amber...bo już zgłupiałam przez Ciebie! przecież widzę, że połączenie dyni z jarzębiną!!! mam słaby wzrok- to prawda ale czytałam przepis kurcze! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  82. Małgosiu,to raczej przez Twój wzrok!
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  83. Chutney z jarzębiny i dyni

    200g jarzębinowych owoców
    300g miąższu dyni bez skóry i pestek
    A to?

    OdpowiedzUsuń
  84. No tak,tyle,że post jest raczej jarzębinowy.
    Dynia to tylko jeden ze składników dżemu.
    I o to mi chodziło.
    Ale skoro tak Ci na tym zależy,zgadzam się.
    Dyniowo jest też!

    OdpowiedzUsuń
  85. :-)) owszem, więcej jarzębiny...ale dynia jednak jest a ja napisałam dyniowo gdyż sama byłam na jej etapie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  86. Bardzo wielka ochota na takie, zwłaszcza z kozim serem... tylko skąd ja wytrzasnę jarzębinę?:(

    OdpowiedzUsuń
  87. Małgosiu,racja.

    Nat,zrób wyprawę w plener.
    Znajdziesz.
    Smacznego!

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  88. przepis awangardowy, acz nostalgiczny, ze smakiem szukającym przeszłości... pyszne połączenie, Amber :) znowu pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  89. Magdo,nostalgię i awangardę mam w genach,stąd pewnie ten afekt do jarzębiny i z nią przetworów.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  90. Amber, piękne są Twoje przetwory, bardzo piękne... Korali już nie robię, bo nie mam bezpośredniego dostępu do jarzębiny, ale w przyszłym roku na wakacjach zrobię, dla Córki.. Cieplutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  91. Basiu,dziękuję.
    Korale powinnaś zrobić,właśnie dla Córki.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  92. rety, rety Amber ta jarzebinowa bransoletka jest najcudniejsza czrwona bransoletka jaka widzialam , przepraszam jarzebinowa :))) jako dziewczynka marzylam o koralach z jarzebiny, ale ta ktora rosla w poblizu miala galezie wyzej niz ktokolwiek mogl dosiegnac, wiec chcociaz zima ptaki mialy pozytek... A tarz mysle na jakimis przetworami - nie sa cierpkie? Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  93. Basiu, za rok zrobię Ci takie korale.
    A jarzębinę przemroź.Jest trochę cierpka,ale przez dodatek innych składników ta lekka cierpkość nadaje całości charakteru.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  94. Juz dzisiaj Ci Amberku stokrotnie za korale dziekuje :))))

    OdpowiedzUsuń
  95. Basiu,słowo harcerza/chociaż harcerką nigdy nie byłam.../!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.