środa, 6 kwietnia 2011

Vivaldi na tarasie.Escalivada z anchois.





Lubię zatracić się w wiośnie! Szczęśliwa z jej powrotu, paraduję po ogródku.Oglądam pączki,kwiatki. Wszystko się budzi,żyje,rozkwita,rozwija.Siadam z kawą na tarasie.Wystawiam twarz do pierwszych ciepłych słonecznych promieni.Uśmiecham się do słońca.
Słucham Vivaldiego. Zapominam o innym świecie.
Jest tak cudnie!




Przez cały dzień zatracam się w wiośnie.Opętała mnie ta Pani.
Zamiast obiadu,przygotowuję
 Escalivadę z anchois.

3 bakłażany
2 papryki
słoiczek anchois
świeże listki bazylii
dobra oliwa
sól morska gruba
tłuczony pieprz
sok z limonki

Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni C. Na blachę kładę przekrojone na połowy bakłażany i papryki.
Piekę do momentu aż skórki zaczną się przypalać.Studzę.Papryki w papierowej torbie.Bakłażany na blasze.
Kiedy ostygną, zdejmuję skórki.Papryki kroję w długie paski,bakłażany na kawałki.
Wkładam do naczynia.dodaję anchois,listki bazylii.Polewam oliwą,posypuję grubą solą morską i tłuczonym pieprzem.Delikatnie mieszam.Skrapiam sokiem z limonki.
Gotowe!



Escalivada to typowe danie kuchni katalońskiej.Escalivar (kataloński) znaczy gotowanie w popiele.
Warzywa do escalivady grilluje się lub opieka w żarze ogniska.
Najczęściej jest to papryka,cukinie,bakłażany.Czasami dodaje się pomidory,słodką cebulę,czosnek.Miesza z solą i oliwą.
Dawniej była to potrawa pasterzy.Dzisiaj escalivada to rodzaj przystawki lub dodatek do mięs.





Małe danie zamiast obiadu.Hiszpańskie smaki.Własny chleb na zakwasie.Białe wino.
Nad nami unoszą się dźwięki Wiosny Vivaldiego.
Zatraćcie się w wiośnie!

49 komentarzy:

  1. To ja poproszę małą miseczkę, tylko bez anchois..
    Fajnie Ci, że możesz się wybrać z kawą na taras:). U mnie deszczowo, zimno, a wczoraj prószył śnieg.. ściskam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też dziś pochmurno więc miło ogląda się takie słoneczne zdjęcia. No i pysznie przede wszystkim:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie akurat w południe się wypogodziło, więc całkowicie rozumiem Twój zachwyt słonkiem. Szkoda, że nie mogę dołączyć się do tego wspaniałego katalońskiego obiadu....zdecydowanie to potrawa dla mnie. Zapiszę, zrobię, nic nie stracę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, bez anchois sama sobie zrobisz,to bardzo proste!Zapraszam na taras.

    Aniu,dziękuję.Pogoda jakoś nas nie rozpieszcza...

    Iwona, zapisz, zrób,jest pyszne!
    Ze słonkiem jest pięknie.

    Serdeczności Wam przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  5. O mamusiu jak to smakowicie wygląda:) przyniosłam miskę cebulowej, zaglądam a tu takie kolorki, wiosna na całego!:) ściskam

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, u Ciebie króluje już dieta dodatnich temperatur. :-) Też tak mamy. Lekkko, mało aromatycznie. Tyle, że u nas więcej cienia. ;-) Twoje danie cudowne. Muzykę Vivaldiego lubią nawet moje dzieci. Od maleńkosci słuchały jej w wykonaniu Nigela i to dzięki niej oboje od zawsze kochają skrzypce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę rzucić się na te zdjęcia! Wszystko, co kocham!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu! U mnie taras czeka na cieplejszy dzień, bo dziś zimno, a ja szalem ogrzewam chore gardło:( Ale tak myślę, że do moich bagietek bardzo pasowałoby Twoje danie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mar,dziękuję.Chętnie zrobię wymianę.

    Zuzik,wpadaj do mnie na taras.Zrobię escalivadę,będziemy słuchać Vivaldiego!
    Interpretacje Nigela bardzo lubię.Tylko jakoś ostatnio pan Nigel ma kłopoty ze sobą...

    Italia,cieszę się!

    Anno,o tak! bagietki tu też pasują.Dbaj o gardło!I na taras!

    Ciepło Was pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. przepyszne jedzonko:) wlasnie cos takiego bym sobie zjadla:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpadnę, tylko wyleczę nos. :-) Zjadłam przecinek między mało a aromatycznie. Widać zgłodniałam przeczytawszy Twój post. Całuję, kochana.:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. do czego można porównać smak anchois? nigdy nie jadłam, a może i bym się skusiła ... :)
    bo wygląda rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aga, polecam.Spróbuj!

    Zuza,mam nadzieję.
    Zgłodniałaś?,to do kuchni marsz!

    Kini,to ryba!Solona sardela, włożona do oliwy.Pyszna!

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, ja chce się zatracić w wiośnie, ale u mnie jej tak mało jeszcze. Deszczowo i wietrznie. Dziś w ogóle bez słońca. :(
    Zauważam pączki na drzewach, szukam zieleni, chcę wsiąść na rower bez zakładania czapki.
    Mam nadzieję,ze u mnie też zaraz buchnie zielenią i słońcem.

    Ja nigdy nie jadłam anchois. Zawsze wydawało mi się,ze nie lubię, ale nie próbowałam, więc ogólnie nie wiem hehe;D
    Chętnie bym wpadła do Ciebie skosztować tego dania:)

    Pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Do Vivaldiego mam szczególny sentyment i lubię wracać do jego muzyki.
    Danie wspaniałe! Lubię taką mieszaknkę smaków bardzo. Spokojnego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  16. Majano,wiosna taka ,w kratkę'-raz słońce,raz deszczyk...
    Ja wciąż nie wyciągnęłam swoich dwóch kółek.Jeżdżę na czterech.Hi,Hi.

    Anchois spróbuj.Na pewno Ci zasmakują.A do mnie wpadaj,serdecznie Cię zapraszam!

    Agnieszko,ja też.Vivaldi jest taki energetyczny, a jednocześnie sentymentalny.
    Dziękuję.danie jest pyszne.

    Pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  17. Palce lizać!


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Gama kolorystyczna i smakowa jest wyjątkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Biedrona,dziękuję!

    Kulinarne smaki,miłe to słowa.

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  20. Amber, zazdroszczę tej kawy na tarasie... Ty się tam dobrze masz z tymi smakowitościami i Vivaldim:)
    A dla mnie takie escacoś jest pyszne, byle anchois z umiarem, ale lubię bardzo:)
    U mnie zimnica paskudnica...;(Ale i tak pozdrowienia przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiosna pełną gębą ;) Cieszy mnie Twój przepis- już wiem co nowego zrobić z moimi zapasami anchois :))

    OdpowiedzUsuń
  22. Smakowicie wygląda...chętnie to zjadłabym:)

    OdpowiedzUsuń
  23. W takich warunkach też mogłabym się zatracać w wiośnie ;) Pysznie wygląda to anie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ewelino,taras to u mnie miejsce bardzo ważne.Z escalivadą jeszcze bardziej atrakcyjne.
    Spróbuj,a słoiczek anchois na taką porcję jest akurat. Chociaż ja anchois nawet same mogę.

    Magdo,dziękuję.Escalivada na pewno Ci zasmakuje.

    SłodziutkieOkazje,częstuj się!

    Atino,fajnie się zatracać w wiośnie.Zapraszam na escalivadę!

    Wiosennie Was pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ooo ja to chcę, to danie dla mnie idealne! Jak ja uwielbiam anchois :)

    OdpowiedzUsuń
  26. mi deszcz nie przeszkadza :)) zjadłabym z przyjemnością taki obiad! uściski!

    OdpowiedzUsuń
  27. wspaniały zestaw... muzyka i takie pyszności

    OdpowiedzUsuń
  28. Kasiu, bardzo proszę!

    Kasiu,deszcz wiosenny mi też nie.
    Obiad był pyszny.

    Paula,dziękuję.
    Ten zestaw powtarzam.

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam anchois. Uwielbiam bakłażana. Uwielbiam wiosnę! :D
    Od tygodnia zakładam tylko krótkie spodenki, jem pierwsze lody i niecierpliwie doglądam ogródka (modląc się żeby nie dostać zapalenia płuc) :)
    Takie pyszne coś na chlebku chętnie zaserwuję sobie i znajomym w zbliżający się weekend :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. escalivada! ... always present in our kitchen... delicious!!!
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  31. Natalia, fantastycznie zatracasz się w wiośnie!
    Escalivada z pewnością posmakuje znajomym i Tobie.Gwarantuję.
    Pozdrawiam Cię!

    StHilari,muchas gracias.Escalivada es una deliciosa!
    Un beso.

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudo. Mam otworzone anchois i zastanawiałam się do czego użyć. no to chyba już wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo mi się podoba Twoja escalivada, moim zdaniem w ogóle papryka nadaje się do jedzenia tylko po upieczeniu (ale jaka jest wtedy pyszna!). A wiosna w powietrzu... tak, zdecydowanie warto było na nią czekać nawet aż tak długo.

    OdpowiedzUsuń
  34. Kabamaiga,bardzo dziękuję!
    Smacznego.

    karoLina,cieszę się,że przypadła Ci do gustu.Ja też uwielbiam pieczoną paprykę i najczęściej w takiej postaci ją przygotowuję.
    Wiosna coś kaprysi...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  35. Amber, ja kocham takie dania. Mogę je jeść codziennie. Chyba jutro pogriluję warzywa, bo nie dam rady zasnąc po tych zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  36. Lo,ja też.Często robię escalivadę w różnych wersjach.To proste, a jak genialne danie.
    Smacznego Ci życzę i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetnie napisane, a danie wygląda baaardzo smakowicie. Muszę sobie zapisać i zrobić, gdy będą już nasze pomidory. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. świetna propozycja. bardzo lubię takie smaki

    OdpowiedzUsuń
  39. ostatnio słyszałam, że "anszua" smakują jak rdza. oburzające!

    OdpowiedzUsuń
  40. FiliGrace,dziękuję.W mojej escalivadzie nie ma pomidorów.Zrobiłam ją z papryki i bakłażanów.

    Kaś,cieszę się.

    Małgo.,naprawdę oburzające! Musiał to powiedzieć totalny ignorant i laik smakowy.

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  41. Gdyby nie ten wiatr szalejący za oknem od dwóch dni zatraciłabym się i ja... ale chyba muszę poczekać na lepsze dni Pani Wiosny :)

    Anchois - kiedy widzę przepisy je zawierające - jak zawsze żałuję, że mój mężczyzna jakiś taki do nich nieprzekonany... a przecież - choćby u Ciebie - tak smakowicie wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  42. Amarantko,niestety wiosna nam trochę pomieszała szyki...
    Możesz zrobić połowę bez anchois,a drugą z.Ty i mężczyzna będziecie usatysfakcjonowani.
    Serdecznie Cię...

    OdpowiedzUsuń
  43. Ale miałaś Amber cudowne wiosenne zatracenie się z muzyka i pysznością w ręku!

    OdpowiedzUsuń
  44. Amber, mam silne przeczucie, że David Garrett brzmi wyjątkowo tylko przy jednoczesnej konsumpcji Twoich kulinarnych dzieł;-)

    OdpowiedzUsuń
  45. Kuchareczko,tak! Dziękuję Ci.

    Sabienne,tak przeczuwasz? A na poważnie,Garreta bardzo cenię.Fakt,że słuchanie jego muzyki przy konsumpcji zwiększa kulinarne emocje.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo lubię! Szczególnie latem, pod wieczór.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  47. Mimi,to tarasowe danie.
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  48. Hmmmm ja bym też chciała zatracić się w wiośnie, tylko ta wiosna jakoś mi nie pozwala na to. Ale wiem, że jeszcze przyjdą piękne słoneczne dni i Twoim sposobem zatracę się w przyrodzie i w wiosennych smakach, podobnych do Twoich :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Joanno,no niestety,wiosna nas nie rozpieszcza...
    Mnie udało się uchwycić dobry dzień.
    I też czekam na ponowne zatracenia.
    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.