Na ulicach i drogach komunikacyjny Armagedon.
Wczoraj dwie godziny pokonywałam autem odcinek, który zwykle przemierzam w 30 minut.
Widzę przemykających i skulonych przechodniów, zmarznięte ptaki.A mój hiszpański Nauczyciel dotarł do mnie ledwie żywy. Dygotał całą lekcję.Wyobrażam sobie, jak żałuje,że został na zimę w Polsce.
No i ta biel.Tak nudna i monotonna...
Wiem,że wiele osób nie podziela mojego punku widzenia.Ale jak może być piękne coś, co jest tak negatywne w skutkach?
Nie będzie więc żadnych zimowych ,pięknych' zdjęć!
Będą kolorowe i rozgrzewające.
Skutek jest taki,że ciągle coś wypiekam .
Dzisiaj Apricot, Almond and Lemon Bread.
Z blogu Davida Lebovitz'a.
Ciekawy to wypiek, bo ani ciasto, ani chleb.Coś pomiędzy.
Idealny dodatek do wina lub koktajlu na aperitif.
Ale z herbatą lub kawą też smakuje.Polecam!
200g mąki
1 łyżeczka soli morskiej
1 łyżeczka świeżo mielonego czarnego pieprzu
1łyżka proszku do pieczenia
1łyżka proszku do pieczenia
6 dużych jaj w temperaturze pokojowej
110g masła roztopionego i ostudzonego do temperatury pokojowej
210g suszonych moreli, drobno pokrojonych
180g Gruyera,Comte lub Emmentala drobno startego
1/2 łyżeczki nasion kopru włoskiego
starta skórka z cytryny
60g migdałów grubo posiekanych
Rozgrzej piekarnik do 220 stopni C. Formę do pieczenia wyłóż posmarowanym masłem pergaminem.
Przesiej mąkę,sól,proszek i pieprz.Wymieszaj.
W osobnej misce roztrzep jajka i wymieszaj z roztopionym masłem.
Wymieszaj suche składniki z mokrymi.Dodaj morele, starty ser,nasiona kopru,skórkę z cytryny i migdały.
Przełóż ciasto do formy i piecz 40-45 minut, aż nóż włożony do środka wychodzi suchy.
Wyjmij ciasto i zostaw na 5 minut.Wyjmij je na kratkę do studzenia.Odczekaj kilka minut i zdejmij pergamin.
Zostaw do ostygnięcia. Pokrój nożem z ząbkami na kromki a następnie trójkąty.
Podawaj z koktajlami i winem na aperitif.
Można dodać dowolne suszone owoce,orzechy, chilli zamiast pieprzu.
Ja dałam 100g moreli i 100g suszonych śliwek. Irlandzki Cheddar, a zamiast migdałów orzechy laskowe.
I jeszcze moja kolekcja orchidei.Kwitną mimo zimy i jej na przekór.
Niezawodnie.
Ciepło i kolory są piękne!
pogonisz mnie , na bank pogonisz ale ja lubię zimę i to bardzo ,ale na usprawiedliwienie napiszę ,że lubię i wiosnę i lato i jesień ....
OdpowiedzUsuńa te ciasto-chleb właśnie wczoraj sobie oglądałam ,a dziś masz już go upieczone
ale mi się widzi i kwiaty tez masz śliczne
Ja nigdy nie lubiłam zimy, straszny zmarzlak ze mnie. Odkąd mieszkam w Italii, zdarza mi się trochę tęsknić za piałym puchem. Chociaż w zeszłym roku w Mediolanie trochę śniegiem sypnęło. Uwielbiam zimowe krajobrazy, białe góry i lasy, ale mrozu nadal nie lubię. Na szczęście u mnie nadal dość ciepło, wg prognozy internetowej 19 stopni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
A ja tam lubie zime - ale tylko za oknem. Bo kiedy juz wyjde z domu, najchetniej od razu bym do niego wrocila i zaszyla sie pod kocem z kubkiem goracej herbaty i ksiazka. Ciasto-chleb wyglada pysznie i bardzo letnio!
OdpowiedzUsuńPiękny kolorystycznie wypiek i piękne orchidee - mam niesamowitą słabość do wszelkich kwiatów i zatrzymuję się przed każdą kwiaciarnią, koło której przechodzę, aby sobie na nie popatrzeć. Dobry sposób, aby na chwilę zapomnieć o zimie.
OdpowiedzUsuń2 godziny to jeszcze nie rekord - wq ub. poniedziałek mój kolega z pracy jechał z centrum Warszawy na Okęcie 4,5 godziny!
Oj Amber, ale Cię rozumiem .. Ja zimę lubię przez jakieś trzy dni , potem już coraz mniej.. Ale w tym roku ma być krótka - to chyba pocieszające? :)
OdpowiedzUsuńCiekawe to ciasto z serem - ser i suszone owoce, wiadomo - pychota, w cieście takiego zestawienia jeszcze nie próbowałam, chyba musi być dobre?
Pozdrawiam jak najcieplej :)
No słońce normalnie zaświeciło! I choć lubię zimę, to jednak tylko wtedy gdy moge pohasać na śniegu, a potem wrócić do ciepłego domu, zjeść kawałek rozgrzewającego ciasta, a na zamieć patrzeć urzeczona przez szybę okna :) Siedząc w samochodzie brrrr o nie :)
OdpowiedzUsuńJakie świetne połączenia smaków! Słono, słodko i lekko pikantnie. Po prostu idealnie na tę pogodę!
OdpowiedzUsuńI powiem Ci szczerze, że ja też nie rozumiem tych, którzy zachwycają się zimą. Ja tylko na chwilę, tylko na moment potrafię się zatrzymać i do zimy uśmiechnąć. A później wracam do rzeczywistości; do ciepłego domu. Obsypana śniegiem niczym bałwanek...
Pozdrawiam!
Margot, na blogu D.L. ten wypiek pojawił się dni temu kilka...A mnie kręcą takie niekonwencjonalne smaki.
OdpowiedzUsuńOrchidee to moja słabość...
Maggie,ja tak samo,szybko zmykam do domu!Wypiek akurat na ten czas.
Haniu-Kasiu, to podaję Ci rękę,bo ja też nie mogę przejść obojętnie koło żadnej kwiaciarni, nawet w...zimie!
Moniko, krótka zima?!- to fantastyczna wiadomość! Huraaaaaaaaa!
A ciasto smaczne,dobre,ciekawe.Zdecydowanie wytrawne.
Tili,to musi być Ci teraz dobrze.Też bym chciała,ale jestem człowiekeim południa ...
Zaytoon,to wytrawnie-słodkie ciasto ma teraz swój czas!
Cieszę się,że nie jestem jedyna w tej niechęci do zimy.Też się do niej uśmiecham,przez okno, kiedy nie muszę wyjść z domu.
Najcieplej Was pozdrawiam!
piękny kolor ma to ciasto! taki słoneczny :)
OdpowiedzUsuńbardzo chetnie bym poprobowala takich wytrawno-slodkich smakow:)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że przeciwieństwa się przyciągają - Aniu, ja uwielbiam zimę:)
OdpowiedzUsuńChlebek-ciasto bardzo intrygujący, a kwiaty - piękne!
Pozdrawiam Cię:)
Jeszcze tylko chciałabym zwrócić uwagę, że w liście składników brakuje, ile należy dodać proszku, o którym jest mowa w opisie przyrządzenia - domyślam się, że chodzi o proszek do pieczenia. Mam też pytanie, gdzie kupiłaś nasiona kopru włoskiego - jeszcze ich nigdy nie używałam i nie bardzo wiem, dokąd się po nie udać, jakby mnie naszło na upieczenie tego chlebka.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna uwaga: byłam właśnie na blogu Davida Lebovitz'a, aby obejrzeć jego chlebek i uważam, że Twój wyszedł ładniejszy od pierwowzoru.
OdpowiedzUsuńaaa tam:) zima fajna jest, to moja ulubiona pora roku mimo całej Twojej przeciw-wyliczanki:)
OdpowiedzUsuńale wiesz co jak ma być tak kolorowo na Twoich zdjęciach to nie mam nic przeciwko byś zimy nie lubiła i nam tyle barw pokazywała :)
Ciekawe składniki do tego ciasta. A kwiaty przepiękne (po weekendzie ma być cieplej)
OdpowiedzUsuńDla mnie zima może być, byle świeciło słońce:)
OdpowiedzUsuńA chlebek bardzo ciekawy!
Masz piękne orchidee!!! Ja miałam dwa cudne hibiskusy, ale mi kot zjadł :(
Muszę poprosić mamę na wiosnę o nowe sadzonki. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo!
Paula,bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńAga,częstuj się.Chlebek zawinięty w papier można przechowywać kilka dni,dlatego się ostał kawałeczek.
Anno, domyślałam się,że jesteś fanką zimy,no cóż...A chlebek polecam do wypróbowania,na przyjęciu będzie No 1.
Haniu-Kasiu, dzięki za uwagę,poprawiłam.Suszone nasiona kopru mam jeszcze z lata, ze wsi.Doprawiam nimi surówki z kiszoną kapustą.Ale można je kupić w sklepie z nasionami i w zdrowej żywności.Cieszę się,że chlebek przypadł Ci do gustu.
Viri, dziękuję.Kolory są dla mnie bardzo ważne.Monotonia w tym obszarze wpędza mnie w depresję.
Kabamaiga, i ciasto wychodzi ciekawe.Ma być cieplej? - wspaniale!
Kasiu, no właśnie słońce jakoś się nie pokazuje.Cierpię z tego powodu.
Z kwiatami koty się podobno nie kochają...
Chlebek polecam.
Serdeczności Wam przesyłam!
ja tez nie wiem jak mozna lubić zime. Ja juz mam jej dośc choć ledwo się zaczeła.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to smakuje skoro mowisz ze to ni chleb ni ciasto ;) W kazdym razie wyglada bardzo apetycznie
co za cudowne orchidee! u mnie niestety się nie trzymają... wolę kaktusy xd
OdpowiedzUsuńwspaniały wypiek. taki smakowicie nadziany.
Zgadzam się z Tobą w 100%, też nie lubię zimy i załamuje mnie fakt, że dopiero się zaczęła.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że w Hiszpanii też podobno zbyt ciepło nie jest.
Zdjęcia wypieku i kwiatów piękne i słoneczne, że jeszcze bardziej tęsknię za latem.
Dziewczęta,jak miło,ze razem sobie na zimę ponarzekamy.Od razu robi się cieplej!
OdpowiedzUsuńEmmo, na tym polega urok tego ciasta-chleba,smakuje intrygująco.
Karmelitko, orchidee to łatwe rośliny,trzeba tylko opanować kilka zasad.
Ciasto dobrze nadziane ,dobrze smakuje.
Anno, tęsknota dobra rzecz, bo bardzo ceni się to,za czym tęsknimy.
W Hiszpanii chłodno na północy, na południu jest fajnie.
Miłego popołudnia Wam życzę!
Espectacular!!!! tiene un aspecto muy apetecible! un besito
OdpowiedzUsuńAmber, piękne ciasto i zdjęcia takie energetyzujące. Dobrze, że masz kwiaty w doniczkach, mam nadzieję, że pomogą ci przetrwać zimę (oby do kwietnia). Ja niestety kwiatów nie mam, bo by mi koty je zjadły, ale ja tę zimę chyba nawet (tak po cichu) lubię. Hiszpańskiemu nauczycielowi trzeba kupić ciepłe skarpety. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wypiek:) Próbowałam kiedyś zrobić coś podobnego, tyle że tam wśród dodatków była szynka, ale nie bardzo mi wyszło... a bardzo mi się podoba idea takiego wypieku pikantnego. Muszę spróbować ponownie z tego przepisu:)
OdpowiedzUsuńFresaypimienta, pan muy bien.Muchas gracias!
OdpowiedzUsuńPaulina, dzięki kwiatom łatwiej przetrwać ten czas.Dzisiaj jest -15!Dla mnie to Antarktyda.Nauczyciel ma pełen zimowy rynsztunek,ale i tak dygoce, biedaczek...
Negresca, koniecznie spróbuj ten chlebek.Wychodzi na 100% i na pewno Ci posmakuje.
Pozdrawiam cieplutko!
piękny wypiek
OdpowiedzUsuńNo co Ty, zima jest piękna! Wczoraj wyszłam na mróz zachwycona. Ale ja tak mam, że lubię śnieg :)
OdpowiedzUsuńA wypiek nieco mnie zaskoczył, choć przecież orzechy i morele pasują do serów...
Pozdrawiam :)
Ja bym też grubo masełkiem posmarowała i też by był pyszny :-)
OdpowiedzUsuńno ja niestety mam całkiem przeciwny punkt widzenia na zimę :) szczególnie na tą biel, którą uważam za tak piękną (chyba powinnam mieszkać gdzieś na dzikiej Syberii :) no i wszystkie sporty zimowe, można tak aktywnie wykorzystać czas
OdpowiedzUsuńale jak mi będzie już za zimno, to wrócę tutaj, bo wiem, że będą ciepłe i słoneczne zdjęcia :) chlebek jest cudownie. z kubkiem kakao byłby dla mnie idealny
ps. mój Tata pozazdrościłby takie kolekcji orchidei
*jest cudowny
OdpowiedzUsuńKasandra,dzięki!
OdpowiedzUsuńAn-no, mnie też zaskoczył,ale dobrze smakuje.
Zachwycona zimą...,no,no....
Kaś, dobrze,że są tacy, którzy lubią zimę.Inaczej ogólnonarodowa depresja by nam groziła.Chlebkiem proszę się częstuj!
Pozdrowienia dla Taty!
Kaś,miłe to słowa.
Miłego dnia Wam życzę!
Joanno, z masłem to J. wcinał aż mu się uszy trzęsły!Do tego mnóstwo kakao.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
I can not imagine as the cold winter in Poland, but if I can, the taste of these sweets ... gorgeous!!
OdpowiedzUsuńSerdeczności from Barcelona!!
A widzisz, Ty juz odgoniłaś zimno ciepłym piekarnikiem, a ja dopiero o tym myślę:) Ja do bieli nic nie mam, wręcz ją uwielbiam ostatnimi czasy ;) ale przyznaję, ze fajnie by było gdyby był śnieg i jeszcze było ciepło:) Ale tak się nie da:) Ja częstuję się Twoim ciastem, bo wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńZ wyglądu przypomina poczciwy keks, ale już składniki przeczą temu podobieństwu;) Ja od zimy jeszcze bardziej nie lubię wiosennej brei:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńStHilari, now winter in Poland is unpleasant - for my...In Barcelona is pleasant.
OdpowiedzUsuńSaludos!
Piegowata,stale ocieplam zimę piekarnikiem.Staram się ją w ten sposób oswoić.Biel też lubię,ale nie w takiej agresywnej ilości.
Częstuj się !
Kaprysiu, jedynie przypomina.Bo smak już jest wytrawny.
Wiosenna breja,fe!
Pozdrowienia ciepłe!
Zakochałam się w twoim cieście. A jeszcze bardziej jak przeczytałam, że bez drożdży,a na samym proszku.
OdpowiedzUsuńA ja lubie zime i juz! :) A od momentu, kiedy pojawil sie w moim zyciu Maly, lubie ja podwojnie. Nigdy nie zapomne jak zachwycal sie po raz pierwszy sniegiem :))
OdpowiedzUsuńChlebek przesliczny i na pewno przepyszny. Czy nauczyciel hiszpanskiego zalapal sie chociaz na kawaleczek? Mysle, ze szklanka herbaty z dodatkiem takiego chlebko-ciasta na dobre by go rozgrzala :))
Pozdrawiam.
Kuchareczko, mnie też urzekły te smaki.Polecam!
OdpowiedzUsuńMajko,o gustach się nie dyskutuje.
Nauczyciel się poczęstował i nie miał dość...
Pozdrawiam!
a ja tam zimę lubię i już! nie jeżdżę samochodem tylko idę na piechotkę i wtedy jest ciepło :) i fajnie się wraca do ciepłego domu pachnącego herbatą z cytryną i ciastem :)
OdpowiedzUsuńOrchidee piękne, a i ciasto smacznie wygląda:) Chętnie bym się poczęstowała:)
OdpowiedzUsuńNie lubię zimy. Zdecydowanie jestem dziecko słońca. Piękne i zapewne bardzo smaczne było to ciasto. Tyle słońca ma w sobie. Pozdrawiam i zostanę tu jeszcze chwilkę. Pa!
OdpowiedzUsuń