poniedziałek, 13 grudnia 2010

Prezenty, prezenty! Praliny z suszonych owoców.Z alkoholową nutą.





Bardzo lubię dawać prezenty. Z okazji i bez.Dlatego,że kogoś lubię, że mam dobry dzień, że chcę bliskiej osobie poprawić nastrój,że świeci słonce.Ale nie ukrywam,że sama uwielbiam być obdarowywana miłymi drobiazgami.
Mój Dziadek miał taki zwyczaj,że po każdym wyjeździe z domu,wracał z upominkami.Często sama Go naśladuję. I jest to niesamowicie miłe.
Dzisiaj słodki upominek z okazji nadchodzących Świąt.
Pełen suszonych owoców i cytrusowych aromatów, z alkoholową nutą.



Praliny z suszonych owoców 
250g suszonych fig 
100g suszonych śliwek bez pestek
100g suszonych moreli
po 3 łyżki brandy i soku z cytryny
1/8 l głębokiego czerwonego wina
po 25g kandyzowanej skórki cytrynowej i pomarańczowej
75g drobno posiekanych migdałów lub płatków migdałowych
2 łyżki miodu



Z fig usunąć ogonki.Figi,śliwki i morele drobno pokroić, zalać brandy,sokiem z cytryny i winem.
 Zostawić na noc do namoczenia.
Kandyzowaną skórkę cytrusów pokroić w cienkie paski lub w kostkę.
 Następnego dnia zmiksować namoczone owoce - niezbyt drobno. Dodać skórkę, migdały i miód.
Wymieszać i zostawić na kilka godzin do przeschnięcia.następnie rozłożyć je na pergaminowym papierze i zwinąć w baton.Końce związać nicią i powiesić w suchym miejscu na kilka dni do przesuszenia.
 Odwinąć z papieru i pokroić na kawałki.
Jeżeli baton dobrze się nie kroi, należy podsuszyć go w piekarniku w 100 st. C przez godzinę.

Przepis z moimi zmianami pochodzi z książki A.Basche, R. Kissel Dziczyzna porady dla smakoszy.





Prezenty, prezenty!


26 komentarzy:

  1. mmm... coz za pysznosci:) ach jakbym chciala dostac taki slodki podarek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no... :)) Pyszny prezencik :) Ja tez bardzo lubie obdarowywac innych, tak zwyczajnie, bez powodu :) Usmiech obdarowywanych: bezcenny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszą być niesamowite. Uwielbiam takie naturalne, bakaliowe łakocie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, świetne pralinki! I takie nawet... zdrowe. ;))

    A prezenty... Któż ich nie lubi? Zarówno obdarowywać, jak i być obdarowywanym? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, trufelki! Też za nimi szaleję i co roku turlam :) Masz rację, to świetny pomysł na prezent!

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, uwielbiam suszone owoce! Przełamane alkoholową nutką... Wyglądają naprawdę pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. O coś dla mnie ;) Nazwa, bakalie, prezenty.. czego chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
  8. Pyszne prezenty przygotowałaś! Bliscy będą zachwyceni! Miło słyszeć, że sama też lubisz dostawać prezenty:) Zwykle nie przyznajemy się do tego, a to takie pozytywne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aga, słodko-alkoholowy.Też lubię.

    Majko, no właśnie - ten uśmiech jest taki ważny.

    Kartoflana, dziękuję.

    Wiewiórko,tak, jest w tych pralinach dużo pysznych owoców.

    Zaytoon,fakt,to naturalne praliny.
    Prezenty dają nam małe szczęścia.

    Anno, to nie są turlane trufelki.W tym roku zarzuciłam ,produkcję' standardowych prezentów.Ale masz rację, to udany upominek.

    Bastet, miło,że Ci się podobają i lubisz te smaki.

    Praline,o tak, niesamowicie smakują.Ciekawe, co na to adresat prezentu?

    Kasiu, miło mi,że to napisałaś.Dziękuję.Mam nadzieję,że pralinki będą smakowały.
    Ja się głośno przyznaję,że lubię być obdarowywana.Myślę,że to też ważne dla Darczyńców.

    Ciepło Was pozdrawiam i dziękuję za miłe komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny pomysl z tymi pralinkami! pieknie sie prezentuja! dziekuje Ci Amber za udzial w zabawie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam takie maleństwa na jeden kęs :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie fajne! Takich nigdy nie próbowałam. Bardzo fajny podarunek słodziutki:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja uznaje za rzecz naturalną wracać z każdej podróży z podarunkami ;) I też kocham je dawać...na wszystkie okazje, i nawet dlatego że po prostu akurat mam taki humor...
    O, przyznaję, takie pralinki są wręcz idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super pomysł, tylko ja musiałabym nice zmodyfikować bo nie przepadam za figami.

    OdpowiedzUsuń
  15. moja Mama byłaby zachwycona takim prezentem
    ps. zza ramienia mówi, że wyglądają wspaniale :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo tu u Ciebie apetycznie;)
    A prezent SUUUUPER, pięknie wygląda,
    z pewnością cudownie pachnie i smakuje, taki od serca - takie są najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudawianki, ja się cieszę,że udało mi się dołączyć do Twojej wspaniałej akcji.

    Kasia, ja też.

    Majana, one nie są bardzo słodkie.Bardzo dobrze robi tu alkohol.

    Arven, piękny to zwyczaj z podarunkami.Praliny warto spróbować.

    Kabamaiga, można figi zastąpić innymi owocami.

    Kaś, bardzo mi miło. Pozdrowienia dla Mamy!

    Nika, dzięki. Praliny rzeczywiście pachną wyjątkowo i tak też smakują.Polecam.

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  18. mmm ale one muszą smakować!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz, że ja pisałam tutaj wcześniej komentarz, ale... zniknął:( Mój komp ma zły modem i to pewnie z tego powodu... W każdym razie lubię wszystkie suszone owoce, zatem twoje kulki pralinkowe na pewno by mi posmakowały. Serdeczności, Amber miła!

    OdpowiedzUsuń
  20. Paula, smakują dobrze, naprawdę.

    Ewelina, zawsze bardzo miłe są dla mnie Twoje odwiedziny. Owoce suszone to taka kondensacja świeżych, letnich smaków. Bardzo je lubię.

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ach! Widzialam podobne w zeszlym roku w Good Food i kusily jako dodatek do sera. Szkoda, ze doba ma tylko 24h, chetnie naprodukowalabym wiecej takich pysznych prezentow.

    OdpowiedzUsuń
  22. uwielbiam praliny, jak dla mnie mogą być ze wszystkiego, a te wyjątkowo pasują do świątecznego klimatu:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Karolino, niestety, ja też często żałuję,że nie wszystko mogę przygotować i spróbować.
    A do sera te praliny smakują bardzo dobrze.

    Yoganna, praliny, zwłaszcza domowej roboty są dla mnie szczególnie smaczne i dobrze wpisują się w ten świąteczny klimat.

    Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo podoba mi się pomysł, ja też chcę zacząć już piec! :):) Póki co zdrowie nei za bardzo mi pozwala ale jestem dobrej myśli:) Pozdrawiam cieplutko:0

    OdpowiedzUsuń
  25. Amber, a jak Ty wyjezdzasz to cos sobie pzywozisz? :-) Okropnie mi sie podoba zwyczaj ktory opisalas, nigdy nie moge sie doczekac co ktos przywiezie ciekawego, nieznanego...

    O takie prezenty owocowe to jest cos, same owoce - mniem (roibilam kiedys daktylowe), a jeszcze winne, mmmm :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.