Bardzo lubię dawać prezenty. Z okazji i bez.Dlatego,że kogoś lubię, że mam dobry dzień, że chcę bliskiej osobie poprawić nastrój,że świeci słonce.Ale nie ukrywam,że sama uwielbiam być obdarowywana miłymi drobiazgami.
Mój Dziadek miał taki zwyczaj,że po każdym wyjeździe z domu,wracał z upominkami.Często sama Go naśladuję. I jest to niesamowicie miłe.
Dzisiaj słodki upominek z okazji nadchodzących Świąt.
Pełen suszonych owoców i cytrusowych aromatów, z alkoholową nutą.
Praliny z suszonych owoców
250g suszonych fig
100g suszonych śliwek bez pestek
100g suszonych moreli
po 3 łyżki brandy i soku z cytryny
1/8 l głębokiego czerwonego wina
po 25g kandyzowanej skórki cytrynowej i pomarańczowej
75g drobno posiekanych migdałów lub płatków migdałowych
2 łyżki miodu
Z fig usunąć ogonki.Figi,śliwki i morele drobno pokroić, zalać brandy,sokiem z cytryny i winem.
Zostawić na noc do namoczenia.
Kandyzowaną skórkę cytrusów pokroić w cienkie paski lub w kostkę.
Następnego dnia zmiksować namoczone owoce - niezbyt drobno. Dodać skórkę, migdały i miód.
Wymieszać i zostawić na kilka godzin do przeschnięcia.następnie rozłożyć je na pergaminowym papierze i zwinąć w baton.Końce związać nicią i powiesić w suchym miejscu na kilka dni do przesuszenia.
Odwinąć z papieru i pokroić na kawałki.
Jeżeli baton dobrze się nie kroi, należy podsuszyć go w piekarniku w 100 st. C przez godzinę.
Przepis z moimi zmianami pochodzi z książki A.Basche, R. Kissel Dziczyzna porady dla smakoszy.
mmm... coz za pysznosci:) ach jakbym chciala dostac taki slodki podarek:)
OdpowiedzUsuńNo no... :)) Pyszny prezencik :) Ja tez bardzo lubie obdarowywac innych, tak zwyczajnie, bez powodu :) Usmiech obdarowywanych: bezcenny :))
OdpowiedzUsuńOj, jakie ciekawe :)
OdpowiedzUsuńMuszą być niesamowite. Uwielbiam takie naturalne, bakaliowe łakocie :)
OdpowiedzUsuńOj, świetne pralinki! I takie nawet... zdrowe. ;))
OdpowiedzUsuńA prezenty... Któż ich nie lubi? Zarówno obdarowywać, jak i być obdarowywanym? ;)
Ach, trufelki! Też za nimi szaleję i co roku turlam :) Masz rację, to świetny pomysł na prezent!
OdpowiedzUsuńO rany, uwielbiam suszone owoce! Przełamane alkoholową nutką... Wyglądają naprawdę pysznie.
OdpowiedzUsuńO coś dla mnie ;) Nazwa, bakalie, prezenty.. czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńPyszne prezenty przygotowałaś! Bliscy będą zachwyceni! Miło słyszeć, że sama też lubisz dostawać prezenty:) Zwykle nie przyznajemy się do tego, a to takie pozytywne!
OdpowiedzUsuńAga, słodko-alkoholowy.Też lubię.
OdpowiedzUsuńMajko, no właśnie - ten uśmiech jest taki ważny.
Kartoflana, dziękuję.
Wiewiórko,tak, jest w tych pralinach dużo pysznych owoców.
Zaytoon,fakt,to naturalne praliny.
Prezenty dają nam małe szczęścia.
Anno, to nie są turlane trufelki.W tym roku zarzuciłam ,produkcję' standardowych prezentów.Ale masz rację, to udany upominek.
Bastet, miło,że Ci się podobają i lubisz te smaki.
Praline,o tak, niesamowicie smakują.Ciekawe, co na to adresat prezentu?
Kasiu, miło mi,że to napisałaś.Dziękuję.Mam nadzieję,że pralinki będą smakowały.
Ja się głośno przyznaję,że lubię być obdarowywana.Myślę,że to też ważne dla Darczyńców.
Ciepło Was pozdrawiam i dziękuję za miłe komentarze!
fajny pomysl z tymi pralinkami! pieknie sie prezentuja! dziekuje Ci Amber za udzial w zabawie! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie maleństwa na jeden kęs :-)
OdpowiedzUsuńJakie fajne! Takich nigdy nie próbowałam. Bardzo fajny podarunek słodziutki:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Ja uznaje za rzecz naturalną wracać z każdej podróży z podarunkami ;) I też kocham je dawać...na wszystkie okazje, i nawet dlatego że po prostu akurat mam taki humor...
OdpowiedzUsuńO, przyznaję, takie pralinki są wręcz idealne :)
Super pomysł, tylko ja musiałabym nice zmodyfikować bo nie przepadam za figami.
OdpowiedzUsuńmoja Mama byłaby zachwycona takim prezentem
OdpowiedzUsuńps. zza ramienia mówi, że wyglądają wspaniale :)
pozdrawiam
Bardzo tu u Ciebie apetycznie;)
OdpowiedzUsuńA prezent SUUUUPER, pięknie wygląda,
z pewnością cudownie pachnie i smakuje, taki od serca - takie są najlepsze!
Cudawianki, ja się cieszę,że udało mi się dołączyć do Twojej wspaniałej akcji.
OdpowiedzUsuńKasia, ja też.
Majana, one nie są bardzo słodkie.Bardzo dobrze robi tu alkohol.
Arven, piękny to zwyczaj z podarunkami.Praliny warto spróbować.
Kabamaiga, można figi zastąpić innymi owocami.
Kaś, bardzo mi miło. Pozdrowienia dla Mamy!
Nika, dzięki. Praliny rzeczywiście pachną wyjątkowo i tak też smakują.Polecam.
Serdeczności!
mmm ale one muszą smakować!
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja pisałam tutaj wcześniej komentarz, ale... zniknął:( Mój komp ma zły modem i to pewnie z tego powodu... W każdym razie lubię wszystkie suszone owoce, zatem twoje kulki pralinkowe na pewno by mi posmakowały. Serdeczności, Amber miła!
OdpowiedzUsuńPaula, smakują dobrze, naprawdę.
OdpowiedzUsuńEwelina, zawsze bardzo miłe są dla mnie Twoje odwiedziny. Owoce suszone to taka kondensacja świeżych, letnich smaków. Bardzo je lubię.
Uściski!
Ach! Widzialam podobne w zeszlym roku w Good Food i kusily jako dodatek do sera. Szkoda, ze doba ma tylko 24h, chetnie naprodukowalabym wiecej takich pysznych prezentow.
OdpowiedzUsuńuwielbiam praliny, jak dla mnie mogą być ze wszystkiego, a te wyjątkowo pasują do świątecznego klimatu:)
OdpowiedzUsuńKarolino, niestety, ja też często żałuję,że nie wszystko mogę przygotować i spróbować.
OdpowiedzUsuńA do sera te praliny smakują bardzo dobrze.
Yoganna, praliny, zwłaszcza domowej roboty są dla mnie szczególnie smaczne i dobrze wpisują się w ten świąteczny klimat.
Serdeczne pozdrowienia!
Bardzo podoba mi się pomysł, ja też chcę zacząć już piec! :):) Póki co zdrowie nei za bardzo mi pozwala ale jestem dobrej myśli:) Pozdrawiam cieplutko:0
OdpowiedzUsuńAmber, a jak Ty wyjezdzasz to cos sobie pzywozisz? :-) Okropnie mi sie podoba zwyczaj ktory opisalas, nigdy nie moge sie doczekac co ktos przywiezie ciekawego, nieznanego...
OdpowiedzUsuńO takie prezenty owocowe to jest cos, same owoce - mniem (roibilam kiedys daktylowe), a jeszcze winne, mmmm :-)