Na wszystkich prawie blogach gotowość na jesień.
Oczekiwanie na jej przyjście.
A mnie jest szkoda lata...
Ja jeszcze czekam na słońce i ciepłe dni.
Na chodzenie z krótkim rękawem i otulanie się promieniami.
Na piesze wycieczki po polach, na wyprawy rowerowe do lasu.
I zrobiłam kurki.Słoneczne,letnie grzyby.
Dla mnie nigdy ich dość.Stwarzają tyle kulinarnych możliwości.
Pasują do każdej pory dnia.
Dla mnie to grzyby idealne.
Dla mnie to grzyby idealne.
Kurki duszone w winie z późnego zbioru,
czyli Porcini Brasati con Moscato*
1 łyżka masła
5 łyżek oliwy z oliwek
1/2kg świeżych kurek
25dkg szalotek**
drobna sól morska i świeżo tłuczony pieprz
1 szklanka moscato lub innego białego wina z późnego zbioru
1 szklanka tłustej śmietany
4-5 świeżych liści szałwii
Na średnim ogniu rozpuść na dużej patelni trzy łyżki masła i wymieszaj je z oliwą z oliwek.
Gdy masło zacznie się pienić,wrzuć grzyby i szalotki i kilka razy mocno potrząśnij,
żeby pokryły się gorącym tłuszczem.
Zmniejsz gaz i smaż,aż grzyby zaczną puszczać soki.
Obficie posyp całość solą i pieprzem,wlej wino i duś przez 20 minut,
aż wino i soki zostaną wchłonięte przez grzyby.
W międzyczasie postaw na średnim ogniu mały rondelek i podgrzej w nim tłusta śmietanę z liśćmi szałwii.
Gdy będzie się zbliżała do punktu wrzenia,zdejmij rondelek z gazu i przykryj go pokrywką.
Przelej wonna śmietanę przez sitko i wyrzuć liście.
Dodaj ją do grzybów i zostaw na małym ogniu,żeby potrawa dusiła się dalej.
Po dwóch,trzech minutach woda ze śmietany powinna dostatecznie odparować.
Podawaj danie bardzo gorące, z cienkim tostem i kieliszkiem tego samego zimnego moscato,
którego użyłaś podczas duszenia.
* przepis z książki Tysiąc dni w Wenecji Marleny de Blasi - dziennikarki,
krytyczki kulinarnej,autorki książek kucharskich.
** Autorka pisze o szalotkach drobno posiekanych.
Ja pokroiłam je na ćwiartki i połówki.
Ja pokroiłam je na ćwiartki i połówki.
Wino nadaje potrawie szczególnego aromatu i aksamitności.
Całe lato chodzą za mną kurki i nie dano mi ich spróbować a jak widzę takie zdjęcie to dostaję ślinotoku:)
OdpowiedzUsuńwiesz co mi jest bardzo szkoda lata, ale niestety już się tak zimno zrobiło że faktycznie gotuję i piekę już jesiennie, wyciągnęłam zapasy czekolady, orzechów, jabłek... choć lato może jeszcze wróci? (:
OdpowiedzUsuńA wiesz, że u mnie też dzisiaj grzyby duszone? :)
OdpowiedzUsuńja trochę przekornie - nie chce lata, nie chce jesieni, chce zimę :)
OdpowiedzUsuńa takie kurki chętnie bym zjadła, bo dawno u mnie na stole nie gościły
Ja też bym chętnie zatrzymała to lato, mimo że podczas upałów narzekam i pragnę ochłodzenia :) Chociaż tutaj na południu podobno zawsze jest stosunkowo ciepło w porównaniu z górnymi regionami, więc nie powinno być źle...
OdpowiedzUsuńA grzybki wyglądają niesamowicie apetycznie!
Jesień niesie z sobą tyle wspaniałych smakołyków, kolorów, dźwięków, że ja już się pożegnałam z latem, choć z pewnością nie raz będę go wspominać. Teraz czekam już z radością na jesień:)
OdpowiedzUsuńKieliszek Moscato bardzo mnie przekonuje:)
mnie tez jest szkoda lata, bo uwielbiam ta pore roku, te tysiace roznych owocow, warzyw dostepnych na wyciagniecie reki...
OdpowiedzUsuńa takie grzybki to bym chetnie zjadla:) wygladaja niesamowicie smacznie:)
Sezon grzybowy rozpoczęty, a ja nie powinnam ich jeść... a takie kurki to tylko kuszą i kuszą. Dziś pakuję grzybki w słoiki z octem!
OdpowiedzUsuńAmber, lata mi nie szkoda, bo u mojej mamy(gdzie byłam) , na bal;konie było 35 stopni!!! I cały dzień na krótki rękawek - bosssko!!!
OdpowiedzUsuńKurek JESZCZE w tym roku nie jadam...:(
Spij dobrze:)
ja lato mogłabym mieć cały rok :) a te kurki to pyszne są u Ciebie
OdpowiedzUsuńojej, w winie! i to nie byle jakim.
OdpowiedzUsuńrewelacja. ;]
Wiosenka,szkoda,bo to takie wdzięczne grzyby.Może się uda?
OdpowiedzUsuńViri, a u mnie jak widać jesieni do kuchni nie wpuszczam!
Kaś ,zachęcam.
Lashqueen,masz ten problem z głowy.Tak lubię!
Anno,kieliszek moscato jest dobry na wszystko.
Aga,to tak jak ja-lata nigdy dość!
Paulina,ale za ro już możesz je jeść pełną parą!
Ewelajna,ja chcę do Twojej mamy!!!
Paula,witaj w klubie miłośników lata!
Karmel-itka,w tym winie szczególnie pyszne!
Pozdrawiam!
ale pyszne danie !
OdpowiedzUsuństrasznego smaka mi narobiłaś !
Lato jeszcze wróci!
OdpowiedzUsuńa klasyczne kurki..to takie. pomiędzy latem a jesienią..
Szkoda że na wsi nie ma kurek. Ależ paranoja:)
Pozdrawiam!
Dorota,dziękuję.Grzyby są pyszne!
OdpowiedzUsuńAtria, no nie mogę w to uwierzyć!
Lato wróci???Huraaaaaaaaa!
Serdeczności!
Bardzo kusząco prezentuje się Twoja potrawa z kurek! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńahhh i kolejne kurkowe pyszności. O chyba jednak trzeba będzie kupić więcej ;-)
OdpowiedzUsuńKureczki moje kochane :) Uwielbiam te pyszności z nimi.
OdpowiedzUsuńmi tez jest szkoda lata. Przedłużam sobie go jak mogę, nie myślę o jesieni. Nie lubię zimnych wieczorów, krótkich dni i deszczu. Choc kupilam kalosze w kropki.
OdpowiedzUsuńA kurki? Kurki sa jeszcze dla mnie letnie...
Joanno,ruszaj na łowy! Świeże grzybki najsmaczniejsze.
OdpowiedzUsuńIvon,cudnie,że łączą nas smaki!
Kuchareczko,ja też wypieram myśli jesienne...
Zakup kaloszy też odkładam,chociaż u nas ciągle pada i jestem zmuszona wreszcie je kupić...
Kurki to pierwsze letnie grzyby,dlatego u mnie królują!
Uściski Wam przesyłam!
Kurki, wino, szalotki, szałwia...Danie boskie. Amber, dla mnie to REWELACJA.
OdpowiedzUsuńLo, wpadaj.Zapraszam!
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci wysłać zaproszenie do zaglądania na mojego bloga, ale nie mam Twojego adresu. Mój to lashqueen@wp.pl
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci wysłać zaproszenie do zaglądania na mojego bloga, ale nie mam Twojego adresu. Mój to lashqueen@wp.pl
OdpowiedzUsuńSuper! Mam duuuzo kurek i ciagle mi malo :)
OdpowiedzUsuńjak dobrze ze sezon kurkowy wlasnie przed nami :) wczoraj bylam w lesie, jednak zamiast kurek wroclam z cala masa poziomek... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń