poniedziałek, 13 lutego 2012
Lubię...Polędwica w pieprzu z sosem czekoladowym.
Lubię...
Swoje życie,swoje światy.
Stany na granicy fikcji i rzeczywistości.
Poukładane sprawy,które nieco się poplączą,bo...
Mówienie o rzeczach trudnych,szczerze.
Brak lęku przed tabu.
Być dzieckiem i kupować sobie perfumy.
Czerpać przyjemność z obowiązku.
Czas,który jest tylko mój.
Być egoistyczna i mówić ,nie'.
Ludzi,którzy są ciekawi.Inspirują mnie i są lepsi ode mnie.
Miejsca,które oswoiłam i te,które chcę poznać.
Jeść i rozmawiać o jedzeniu.
Lubię...
Polędwicę w pieprzu z sosem czekoladowym.
Danie,które było podawane w XVI wieku we Florencji w domu Medyceuszy .
500g polędwicy wołowej
grubo mielony pieprz,tzw.młotkowany
Do naczynia wsypujemy grubo mielony pieprz i wkładamy umytą i wysuszoną papierowym ręcznikiem polędwicę.Obtaczamy ją w pieprzu,który przyciskamy do mięsa. Pieprzu powinno być tyle,aby cała polędwica była nim pokryta.Przykrywamy folią aluminiową i umieszczamy na 6 godzin w piekarniku w temperaturze 70 st.C. Przed podaniem mięso powinno odpocząć ok.20 minut,aby można je było dobrze pokroić.
Sos
przygotowujemy go na ok.godzinę przed upieczeniem mięsa.
1 szalotka i marchewka
2 ząbki czosnku
pęczek natki pietruszki
2 części selera naciowego
2 łyżki oliwy EV
2 liście laurowe
pół łyżeczki cynamonu
pół łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżka cukru
150ml czerwonego wina
50ml białego octu winnego
250ml bulionu,np.warzywnego lub wołowego
100g gorzkiej czekolady
2 łyżki posiekanych orzechów włoskich
3 łyżki orzechów pinii
50ml grappy
Szalotkę,marchewkę,ząbki czosnku,pęczek natki pietruszki i łodygi selera naciowego - siekamy drobno.
Wrzucamy wszystko na głęboką patelnię,z rozgrzanymi dwoma łyżkami oliwy.
Podsmażamy,pilnując aby żaden składnik się nie przypalił.
Dodajemy pokruszone liście laurowe,cynamon, gałkę muszkatołową,cukier i czerwone wino.
Gotujemy na średnim ogniu ok.10 minut dolewając 50ml białego octu winnego, i gotujemy jeszcze 5 minut.Dolewamy bulion,zmniejszamy ogień i gotujemy dalsze 15 minut.
W kąpieli wodnej rozpuszczamy tabliczkę gorzkiej czekolady.
W osobnym garnku podgrzewamy posiekane orzechy włoskie i orzeszki pinii,wlewamy 50 ml grappy i dodajemy rozpuszczoną czekoladę.Szybko mieszamy.
Stopniowo dodajemy bulion z warzywami,aż uzyskamy konsystencję sosu.
Na talerz wykładamy sos i układamy na nim plastry wołowiny.
Podajemy z puree ziemniaczanym albo z dodatkiem pieczonych warzyw.*
*przepis z moimi minimalnymi zmianami, Joanny Poremby z magazynu Sukces nr 2/luty 2012
Lubię...
Puree z selera
1 duży,zdrowy seler
1/4 kostki masła
sól i biały pieprz
sok z cytryny
Seler gotujemy w całości do momentu,aż będzie miękki,ale nie rozpadający się.Obieramy ze skóry.Wkładamy do blendera,dodajemy masło i pozostałe składniki do smaku. Ucieramy na jednolitą masę.Od razu podajemy.
I jeszcze tylko kieliszek czerwonego wina...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj ja chyba wiem, co dziś lubię najbardziej (oblizuje się językiem) :P
OdpowiedzUsuńNieśka,smacznego!
UsuńOoooooj Aniu, takimi sosami kusisz straszliwie. Dla takiego sosu to ja nawet i polędwicę zjem ze smakiem:-) Ciekawi mnie też Twoje puree z selera. Musze je koniecznie przetestować tym bardziej, że jeden taki półmartwy kolega seler leży w lodówce i nie mam na niego pomysłu :-)
OdpowiedzUsuńJoanno,jak TY - naprawdę?!,jesteś gotowa zjeść moją polędwicę,to ja jestem ,cała w skowronkach'!!!
UsuńA puree to wypróbuj,ja jadam je do wszystkiego.
Uściski!
Anno, od przypadku do przypadku jadam mięsko :-) Bywam weganką (nie jem nic zwierzęcego, nawet mleka i jaj), bywam wegetarianką, bywam mięsożercą. Staram się przede wszystkim ufać swojemu organizmowi i go słuchać (to takie jogowe skrzywienie). Potrafię nie jeść mięsa rok i wcale mi jego brak nie przeszkadza, po czym mam na przykład miesięczną fazę i jem mięso i to w sporych ilościach. Organizm się nasyci i potem mi przechodzi i wracam do roślinek. Mięso sama rzadko przygotowuję (sporadycznie pojawia się też u mnie na blogu) a poza tym mój kurczak w winie to najlepszy kurczak w winie w całym mieście. Ale zdecydowanie jednak bardziej wolę fasolę.
UsuńPozdrowionka cieplutkie :-D
Twoje podejście bardzo mi się podoba.
UsuńNie lubię ortodoksyjnej postawy w stosunku do jedzenia, w żadnym kierunku.
Teraz wierze,że Twój kurczak w winie jest najlepszy w mieście.
Jak będę mogła zobaczyć ten przepis i go wykonam,będę w siódmym niebie.
Uściski!
Całkiem niedawno o nim myślałam, śnił mi się nawet, więc niewykluczone, że już wkrótce się pojawi na blogu :-)
UsuńTo ja zacieram ręce i czekam.
UsuńI już wiem,że jest pyszny!
To był z pewnością proroczy sen.
Jakby został choć kawałek i trochę sosu to ja z wielką chęcią reflektuję. Uwielbiam takie połączenia!
OdpowiedzUsuńAniu,wszystko jeszcze jest!
UsuńWpadaj.Masz niedaleko.
Pozdrawiam Cię.
rewelacyjne musi byc to połączenie pieprzu i czekolady:) ....mnaim, mniam:) zjadłabym z wielką ochota:) pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńJolu,smakuje rzeczywiście niezwykle.
UsuńPolecam Ci.
Dziękuję.
fajne:) ale raczej na weekend niz w tygodniu:) no i wino czerwone musi byc:)
OdpowiedzUsuńDlaczego na weekend?
UsuńMożesz nastawić piekarnik,jeżelei masz funkcję samowyłączania i po pracy obiad gotowy!
Można też przygotować mięso w przeddzień.
No chyba,że w grę wchodzi jedynie weekend...
Wspaniale danie Amber! Jak zwykle cos oryginalnego u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSos przygotuje sobie wprawdzie nie do miesa, ale jako dodatek do czegos innego - jestem pewna, ze i bez poledwicy bedzie smakowac, prawda?
Pozdrawiam serdecznie Amber!
I juz teraz dziekuje Ci za udzial w Czekoladowym Weekendzie :))
Beo,ten sos będzie idealny do wielu dań.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za wyrozumiałość...
Ale wystartowałam!
Wystartowalas smacznie i oryginalnie, i to najwazniejsze! :*
UsuńBeo,dziękuję.
UsuńTo danie zaplanowałam specjalnie na Twój Weekend...
Ależ przysmak, mniam :)
OdpowiedzUsuńGrażyno,tak! Zgadzam się!
UsuńI pomyśleć, że jeszcze niedawno szokował nas sos czekoladowy do meksykańskiego indyka... A tu proszę - Medyceusze jadali mięso na słodko!
OdpowiedzUsuńPuree z selera lubię bardzo, ale robię je z dodatkiem ziemniaków; za to z pietruszki - jak najbardziej!
Pyszny zestaw, Amber :)
An-no,dokładnie tak!
OdpowiedzUsuńDlatego to danie wydało mi się takie...retro nowatorskie.
Spróbuj puree z selera bez ziemniaków.
Pozdrawiam Cię.
To musi być niebo w ustach!!! za selerem nie przepadam ale cała resztą chętnie bym się zajęła ... pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWiewióra,częstuj się!
OdpowiedzUsuńPuree możesz pominąć.
Serdeczności!
Ależ cudne składniki ma to danie! Bardzo mi się podoba. Pewnie pięknie pachnie i smakuje. Dodatek czekolady bardzo ciekawy, chętnie kiedys spróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:*
Majanko,miło mi to czytać.
UsuńTak,danie jest bardzo aromatyczne,ciekawe.
Chętnie bym Cię nim poczęstowała...
Ja Ciebie też ciepło pozdrawiam.
nie wiem, czy bym się odważyła.
OdpowiedzUsuńnaprawdę, danie wykwintne.. ale jestem zwolenniczką bardziej tradycyjnych potraw. wspaniała polędwica, ale ta czekolada... dla mnie zdecydowanie za dużo.
Karmelitko,na pewno byś się doważyła.
UsuńTo wiekowy przepis, danie podawane na szlacheckim stole.
Wiedzieli co dobre.
Ale przymusu robienia nie ma.
O matko, ale kusisz.... i tak od poniedziałku....
OdpowiedzUsuńA to puree z selera.... boszzzzzz, jutro sobie zrobię.
Resztę zostawiam na kiedyś tam :)
Uściski :))
Hej,
Usuńto kuszenie jest pyszne.
Puree na pewno Ci posmakuje.
Polędwica też.Daję głowę.
Serdeczności.
zawsze zastanawiałam się nad połączeniem smaku mięsa i czekolady... intrygujące:))) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGoh.,spróbuj.
UsuńSkoro Cię intryguje,warto się przekonać.
Pozdrawiam Cię.
No więc, no więc... Nie wiem, od czego zacząć ;-) Tarta złocistocebulowa... nieziemska! Cebula, jak w wierszu Szymborskiej, jest sobą na wskroś - i jest "idiotycznie doskonała"!
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam brownie ze słonym karmelem. Czekolada i słony smak ;-) To na romantyczny przed-walentynkowy wieczór ;-)
Dzisiaj mój luby wyjechał, a kiedy wróci - popełnię ten Twój zestaw, w całości. Wszak seler to afrodyzjak! I czekolada ;-)
Ja też tęskniłam...
Inkwizycjo Droga,jak miło Cię gościć,choćby wirtualnie...
UsuńBrownie ze słonym karmelem.Ach!
Mój zestaw też Ci się kojarzy?
A niech.Smacznego.
Uściski!
Aniu ale pięknie skomponowałaś smaki-gratuluję!!! fajnie było się spotkać i chociaż chwilkę porozmawiać:) buziaki
OdpowiedzUsuńReniu,dziękuję.
UsuńNa rozmowy nigdy nie jest za wiele czasu...
Ale te chwile są takie cenne.
Do następnego!
Sos rewelacyjny, puree z selera też bardzo ciekawe. Widzę, że i w Twojej domowej kuchni afrodyzjaki :-)) Ja też sobie w ostatnich dniach nie żałowałam afrodyzjaków - wczoraj ugotowałam zupę selerową, a przedwczoraj na kolację były krewetki z patelni w białym winie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHaniu,nie myślałam o tym daniu w kategorii afrodyzjaków.Bo kto to wie...
UsuńChciałam spróbować jakie smaki pociągały Medyceuszy.
Ale niech będzie.
Pozdrowienia!
Zestaw wspaniale i romantycznie skomponowany, czekolada jednak pasuje do wszystkiego. A ja czerpie przyjemność z obowiązku zawsze :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKamila,dziękuję.
UsuńTak,czekolada jest dobra do wszystkiego.
Świetnie,że tak postrzegasz obowiązek.
Pozdrowienia!
Amber, polędwica to tylko te 6 godzin i już, ale ten sos.. Wygląda wyśmienicie. Dla niego samego mogłabym i upiec tę polędwicę...
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc Ci przesyłam i... powiem Ci, że nie wiedziałam nic o Dziewczynkach... A to niespodzianka...:)
Ewelino,sześć godzin miło mija,kiedy masz w perspektywie to danie Medyceuszy.
UsuńJeżeli upieczesz,sama się przekonasz.
Dziewczynki...Pokażę je kiedyś.
Ściskam!
Jest tu wszystko co lubie :)) Bomba!
OdpowiedzUsuńArku,cieszę się,że bomba!
Usuńoj, Amber, kusisz sosem... ale chyba nie podołałam! smaki słodko-słone ( za po połączeniem masła orzechowe czy karmelu z czekoladą ; )) nigdy mi nie podchodziły.
OdpowiedzUsuńale polędwicę to zjadam całą ; )
Słodkosłona,szkoda...
UsuńMożesz samą polędwicę.Wychodzi doskonała.
Jak jeszcze połączysz ją z selerem-będzie pysznie.
Niezwykłe połączenie, i tak apetycznie podanemu obiadkowi,to ja bym nie odmówiła:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAtina,cieszę się,że akceptujesz w całości.
UsuńPozdrawiam Cię.
łuuuu, przyznaje - zgłodniałam. Polędwica wygląda niezwykle apetycznie. I ten sos czekoladowy...
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Tofko,do dzieła!
OdpowiedzUsuńSmacznego.
O, to już można dodawac przepisy do Czekoladowego Weekendu? Ciekawe, czy dużo będzie wytrawnych? :-)
OdpowiedzUsuńBee,nie można.Ja popełniłam falstart.
UsuńWytrawnych z pewnością będzie mało,jak zawsze.
A to czekam grzecznie do piątku :-)
UsuńDobrze, że odważyłaś się na mięsny przepis, miła odmiana (ja nie potrafię zrezygnować ze słodkich pomysłów na takie okazje).
Bee,lubię poszukiwać , w kuchni też.
UsuńCzekoladę na słodko zostawiam na inne,codzienne okazje.
Pozdrowienia!
Amber! Jesteś prawdziwym prymusem Czekoladowego Weekendu! Przez chwilę myślałam, że zgubiłam w kalendarzu kilka dni;) No, ale jak się kocha czekoladę, to można świętować cały rok - prawda?
OdpowiedzUsuńPure z selera uwielbiam, czekoladę w sosach i daniach wytrawnych tym bardziej, więc cała zawartość talerza zdecydowanie dla mnie!
Dobrego dnia!
Anno,o tak!
UsuńNikt na to nie wpadł,że można wcześniej.
Ja nie lubię stać w szeregu.
A zawartością talerza się częstuj,jeszcze przed weekendem.U mnie można.
Pozdrawiam Cię.
Niesamowity przepis!! Obowiązkowy do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko,dziękuję bardzo.
UsuńPolecam Ci.
O muszę, po prostu muszę to kiedyś zrobić! Bardzo lubię połączenie czekolady z mięsem, żałuję tylko, że u mnie nie ma selera korzeniowego (nie tylko przy tej okazji), bo chętnie bym spróbowała puree.
OdpowiedzUsuńMalino,danie warte powtarzania.
UsuńTe połączenia smaków przetrwały tyle wieków.Ja tylko dodałam puree.
Spróbuj puree z selera naciowego,ale wtedy dodaj ziemniaki.
Pozdrowienia!
też lubię...a na pewno bym lubiła, bo danie wygląda wyśmienicie. a sos to już poezja, cudowna konsystencja
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kaś,z pewnością by Ci smakowało.
UsuńSos rzeczywiście jest wyśmienity.
Pozdrowienia!
W kalendarzu jest taki dzień,
OdpowiedzUsuńkiedy wszyscy kochają się.
Dla tego dnia warto żyć,
bo dobrze jest kochać
i kochanym być.
Miłość jest ważna
i niech wiecznie trwa,
lecz nie tylko tego dnia... :
Pięknego, radosnego Walentynkowego dnia życzę Ci.. oby zawsze nosić w swoich sercach radość i miłość
Agatko,dziękuję.
UsuńJa lubię walentynkowe klimaty każdego dnia.
Pozdrawiam Cię.
Chociaż mogłabym żyć bez mięsa to tak soczystego kawałka, okraszonego czekoladą nie potrafiłabym sobie odmówić :)A dobra polędwica wołowa to jest to co lubimy i marzy mi się ,że w końcu uda mi się potraktować ją próżniowo i przekonać się jak smakuje raj na ziemi :)
OdpowiedzUsuńSzarlotku,ja też nie mogłam sobie odmówić...
OdpowiedzUsuńPolędwica z tego przepisu wychodzi wspaniale.
Z tym sosem chyba mogę danie nazwać rajem na ziemi,nieskromnie...
Pozdrowienia dla Ciebie!
Genialny przepis, tym bardziej, że uwielbiam ten pieprz. No i roboty nie za dużo (ciii, to lubię najbardziej), o czekoladzie już nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńKarolina,wielkie dzięki.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że należysz do tych,którzy potrafią docenić dobre jedzenie,choć przepis liczy sobie 500 lat! i mogło by się wydawać,że od tamtej pory wymyślono dużo lepszych potraw.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Amber pewnie wymyślono dużo potraw, jedne gorsze, inne tak samo dobre, a może i lepsze. Nie zmienia to faktu, że ten przepis mnie uwiódł.
UsuńKarolina,to bardzo miłe,że akurat ten!
UsuńDelicious. Looks similar to our American meatloaf and mashed potatoes dish. What an interesting addition of chocolate...I would love to taste it.
OdpowiedzUsuńSarah,tkank you.Very.
OdpowiedzUsuńTenderloin whit black pepper and chocolate sauce a recipe from Florence of the sixteenth century.
Puree the celery was my appendix.
Cheers.
Ciekawe połaczenie!! Ciekawe jak smakuje?? Na pewno bajecznie!!
OdpowiedzUsuńSylwia,smakuje bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Amber this looks like good comfort food with some unique flavors. Any suggestions on where to buy Polish cookware in Krakow ? I have a friend flying in this week. Thanks!
OdpowiedzUsuńNik ,thank you.
UsuńWrite you message on mail.
What dish you interesed in?
Cheers.
Brzmi niesamowicie ciekawie, musze wyprobowac!
OdpowiedzUsuńMalarko,dzięki.
UsuńPolecam z ręką na sercu.
Pozdrowienia.
Fiu, fiu! ale danie!
OdpowiedzUsuńa ja od lat nie zrobiłam Giezikowych piersi w czekoladzie, chociaż kiedyś pół "GP" piało z zachwytu... taki ze mnie cykor ;)
Aniu,fiu fiu,a czego się boisz?
UsuńRób te piersi i pokaż je .Natychmiast!
Pozdrowienia.
Czekolady nie lubię , o czym już wiesz, ale szczerze mówiąc, nigdy nie próbowałam jej w daniach wytrawnych.
OdpowiedzUsuńMoże do tej formy dam się przekonać?!
Wygląda niesamowicie apetycznie:)
Konwalie,nie zapamiętałam,przyznam się,że nie lubisz czekolady...
UsuńRozumiem.
Może jednak? tu czekolada nie jest tak dominująca,bo jest wiele innych smaków.
Pozdrawiam Cię.
Droga Amber! To jest właśnie to co kocham w jedzeniu, smakowaniu i gotowaniu. Niezapomniana podróż z nowymi smakami i połączeniami. Chętnie bym się w taką podróż wybrała ;)
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu,nie tylko Ty to kochasz.
OdpowiedzUsuńA takie podróże są najpiękniejsze.
Zapraszam Cię do wspólnego podróżowania!
To i ja wskakuję by z Wami podróżować :)
Usuńp/s Danie wygląda niesamowicie !!!
Ivon,będzie bardzo miło.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Pozdrowienia!
Amber, toż to całkowite szaleństwo smaków! Wygląda pięknie, zapewnie obłędnie pachnie.
OdpowiedzUsuńI puree z selera muszę zrobić, bardzo smakowite.
Evitaa,dokładnie - istne szaleństwo smaków i zmysłów.Spróbuj!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny.
wygląda rewelacyjnie, koniecznie muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńMagdo,dziękuję Ci.
OdpowiedzUsuńDanie jest pyszne,zapewniam!
dekadencko i smakowicie-w sam raz na końcowkę karnawału!
OdpowiedzUsuńOlu,karnawał przechodzi obok mnie, całkiem niezauważalnie...
OdpowiedzUsuńJedzenie jest treścią.
Pozdrowienia!
Un plato delicioso, y esa original salsa de chocolate, ummmmmm buenísimo! un beso
OdpowiedzUsuńEva,gracias,muchas.
UsuńLos invito!
Mil besos.
To jest ciekawy pomysł! :)
OdpowiedzUsuńAmber, mi też przeleciał między palcami, ale dobrym jedzeniem zawsze można sobie dogodzić:)
OdpowiedzUsuńps. zostaję oficjalną obserwatorką blogową:)
Olu,to witaj w klubie!
OdpowiedzUsuńDobre jedzenie jest zawsze mile widziane.
P.s.dziękuję i biegnę obserwować Ciebie!
Ależ ciekawy ten sos! Nie pierwszy czekoladowy, który mnie urzekł.. Tylko jakoś odwagi na połączenie mięsa z czekoladą mi brak :(
OdpowiedzUsuńMagda,skoro wydaje Ci się ciekawy, to musisz zaufać intuicji i spróbować.
OdpowiedzUsuńSmacznego!
super przepis, muszę koniecznie go wypróbować:D
OdpowiedzUsuńDziekuję.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci polecam.
6 godzin pieczenia mięsa, kurczę, to musi być pyszne.. pomijam już tą czekoladę i wszystko, ale wyobrażam sobie, jaka ta polędwica musi być krucha i delikatna..
OdpowiedzUsuń