piątek, 21 października 2011
,Najdrobniejsza cząstka dobrze upieczonej dyni'. Curry na jesień.
,,Dynia nadała mi siłę, by pisać te słowa. Mówię teraz o tej duchowej dyni, którą jeszcze rano miałem przed oczami, i którą mogę analizować dzięki chemii mojej wyobraźni i mojemu byciu człowiekiem. Ugotuj coś smacznego i pamiętaj, że próbujesz również duszą. Dobra kuchnia to kuchnia duchowa.(...)
Jak ją przyrządzimy? Gliniany piec się rozgrzewa, możemy ją włożyć z chlebem do połówki puszki po nafcie, z odrobiną owczego tłuszczu. A może wrzucić na udziec z dziczyzny w żeliwnym garnku? Wtedy wchłonie większość zapachów świata – czosnku, i słoniny, i koperku, i dymu z taaibosowego drewna i tych wszystkich polnych ziółek zjedzonych przez szare antylopki.
I jeszcze jedno, jak siadamy do jedzenia, południowo-wschodni wietrzyk z dołu błyska w topolowym lasku. Mówią, że próbujesz jedzenia głównie nosem, smakowanie jest wąchaniem. Jesz w otoczeniu – ale gdzie znajdziesz w mieście odpowiednie powietrze do jedzenia? Świeże powietrze staje się najdrobniejszą cząstką dobrze upieczonej dyni.(...),,
*Martin Versfeld ,Opowiadanie o dyni'.
Wiem,że kiedyś też napiszę swoje opowiadanie o dyni.
W hołdzie...
Curry z pieczoną dynią i krewetkami
Dynię obrać ze skóry i pokroić na małe kostki.Rozłożyć na papierze do pieczenia i pokropić oliwą.
Piec do miękkości w 200 stopniach C.
2-3 łyżki oliwy
1/2 łyżeczki mielonej gorczycy
1/4 łyżeczki kuminu
2 ząbki czosnku
kawałek startego korzenia imbiru
zielona papryczka chili,posiekana
2 liście curry
1 łyżeczka czerwonego chili w proszku
1 łyżeczka mielonej kolendry
sól do smaku
1 cebula dymka do posypania curry
Rozgrzać oliwę na głębokiej patelni i dodać gorczycę.
Kiedy zacznie bulgotać wsypać kumin i smażyć chwilę razem.
Dodać pozostałe składniki i smażyć jeszcze minutę.
Dodać 3/4 szklanki mleka kokosowego i 1 szklankę wody.Posolić.
Gotować wszystko 10 minut.
Dodać upieczoną dynię i obrane z pancerzyków krewetki - ilość według uznania.
Gotować 5 minut.
Posypać pokrojoną dymką.
Podawać z ryżem basmati.
przepis oparty na curry z południa Indii
Curry dedykuję Bei i z radością biorę udział w Jej Festiwalu Dyni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Amber! Nawet nie wiesz jak bardzo pomogłaby mi teraz miseczka Twojego curry - w kominku dopiero się rozpala, przeziębienie nie odpuszcza ....
OdpowiedzUsuńOgrzewam się myślami o takim curry!
Całusy!
To ja tez poproszę...leżąc w łóżku z chorymi zatokami...ogrzeję sie tym cudownym widokiem...
OdpowiedzUsuńAnno moja Droga, mam dla Ciebie miseczkę!
OdpowiedzUsuńI u mnie ciepło,bez rozpalania.
Cmok!
Angie,ja też niedomagam i to curry jest akurat.
Posyłam Ci porcję i życzę zdrowia!
Jakie cudowne składniki. Wspaniałe danie. Idealne na jesień.
OdpowiedzUsuńzamarzyłam dzisiaj o poranku o pieczonej dyni. teraz marzę o talerzu takiej ciepłej zupy.
OdpowiedzUsuńAciri,dziękuję.
OdpowiedzUsuńCurry my love.
Asieja,częstuj się!
Jest dobre na wszystko.
Dobrego dnia Wam życzę!
och! zapragnęłam takiego curry!
OdpowiedzUsuńKini,bardzo proszę.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
cudowne:) dynia + curry = niebo w gębie:)
OdpowiedzUsuńDyniowe curry, cudowne. Już sam kolor tego dania wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńMar,smakuje pysznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Turlaczku,jak mi miło!
Ciepło Was pozdrawiam!
Dyniowe curry- bajka :)
OdpowiedzUsuńPo prostu piękne i takie energetycznie nasycone kolorami.
OdpowiedzUsuńJejku, a ja w pracy, dobrze, że na parapecie w kuchni rumienią się dynie :)
Piątkowe pozdrowienia.
Kikimora,i bajkowo smakuje!
OdpowiedzUsuńLu,dynie na parapecie- cudny widok!
Curry dla Ciebie zostawię ,póki nie wrócisz...
Udanego weekendu Wam życzę!
Jak dla mnie świeże powietrze jest już zbyt chłodne, ale z drugiej strony w sam raz, aby wejść do domu na taki rozgrzewacz ;)
OdpowiedzUsuńściskam!
juz wiem czym bedziemy rozgrzewac sie w weekend. tylko jeszcze nie wiem czy moje curry bedzie dyniowe :) dziekuje za pomysl na obiad :)
OdpowiedzUsuńOczko,a niektórzy podobno pikniki jeszcze robią.
OdpowiedzUsuńZapraszam do domu na ten rozgrzewacz.
Cmok!
Domolubna,dodatek pieczonej dyni w ostrym curry jest w sam raz.Ale można też z samymi krewetkami.
Miłego weekendu!
wiatr hula za oknem, w domu zimno... a u Ciebie sam widok tego curry od razu mnie rozgrzewa. jeju, jak ono musi cudownie pachnieć!
OdpowiedzUsuń"smakowanie jest wąchaniem" - w istocie!
Kaś,tak,pogoda iście jesienna...
OdpowiedzUsuńCurry na taki czas polecam.
Te słowa też mi się podobają.
Miłego wieczoru!
Moje myśli krążą ostatnio wokół zupy dyniowej, Wiem, że w końcu zrealizuję ten zamiar i zrobię zupę dyniową. Soczyste kolory Twojej zupy mnie do tego dopingują
OdpowiedzUsuńIvka,zupa dyniowa jest konieczna jesienią.
OdpowiedzUsuńTak samo jak to curry,dające wiele energetycznych wrażeń kulinarnych.
Pozdrowienia!
curry-mary :) pyszności! i te kolory! Amber, jesteś niesamowita (a to wyznanie-echo z gdańskiego weekendu) ;) pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda, nawet z krewetkami ;-)).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ciepłe :)
Dziękuję za radę co do komentowania. Jakoś na razie jeszcze nie udało mi się przeskoczyć tego problemu :(
OdpowiedzUsuńAle będę próbować dalej :)
A dzisiejsze danie - Amber, jakie kolory! Jak miło jest patrzeć na takie danie w ponury dzień:)
Pozdrawiam, kasiac, http://www.pokrojonedoprawione.sos.pl/
A ja dziś kupiłam dynię :) Ale w pierwszej kolejności to chyba będa pierogi :) Mimo, że curry też brzmi interesujaco.
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
u nas też już jesiennie, klapki schowane w szafie, za oknem szaro-buro, a u Ciebie takie piękne kolory:)
OdpowiedzUsuńDyniowe curry...jedna mała miseczka i jesienne smutki odchodzą w kąt :)
OdpowiedzUsuńMagdo,curry mam jeszcze dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńWyznanie autentyczne.
Dziękuję.
Majano,dziękuję.
Bez krewetek też jest pyszne.
Kasiu,no nie wiem w takim razie co jest.
Może załóż sobie konto adresowe w Google.
Dziękuję Ci bardzo.
Tofko,pierogi pyszności!
Jak zostanie Ci dyni,to zrób curry.
Basiu,moje klapki tez już zapadły w zimowy sen.
Curry napawa optymizmem.
Arven,dokładnie tak.
Dziękuję za odwiedziny.
Słonecznej soboty Wam życzę!
Ja też coś chyba wymyślę zamiast krewetek, ale całą resztę przepisu chętnie ukradnę - pół lodówki i cała zamrażarka wypełnione są dynią;)
OdpowiedzUsuńCudowności. Zjadłabym nawet z krewetkami.
OdpowiedzUsuńJa też wstałam dziś z pieśnią na ustach "Dynia, dynia, dynia..."
OdpowiedzUsuńNat,cieszę się,że też jesteś dyniożercą!
OdpowiedzUsuńCurry bez krewetek?
Też będzie dobrze smakować.
Kabamaiga,dziękuję.
Nawet nie trzeba.Można krewetki pominąć.
An-no,cudownie.
To śpiewamy razem!
Serdeczności Wam przesyłam!
Nie dość, że mało używam dyni, to jeszcze nigdy nie robiłam curry. Żadnego. A Wy wszystkie tak kusicie i kusicie... ;) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńManiu,a my z dynią się kochamy.
OdpowiedzUsuńCurry możesz zrobić bez dyni.
Polecam!
ta zupa zapowiada się genialnie:) taki smaki! te kolory! dyniowe cudo!:) myślę, że taka zupka posmakowałaby nawet mojej mamie, która za dynia nie przepada (trauma po dyni w occie) :)
OdpowiedzUsuńGosiu,jakie miłe słowa!Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTo curry polecam.Wszystko idealnie się komponuje.
Pozdrowienia dla Ciebie i Mamy!
Amber, wyprzedziłaś moje dyniowe zamiary! Zastanawiałam się ostatnio czy zrobic dynię w duecie z krewetkami - patrząc na Twoje przysmaki stwierdzam, że to znakomity pomysł :)
OdpowiedzUsuńBezpardonowo podkradam przepis i zabieram się do pichcenia :)
Maniu,tak czasami bywa,że kilku osobom smakuje to samo.
OdpowiedzUsuńI chyba to dobrze!
Polecam Ci ten zestaw.
poezja !!!!
OdpowiedzUsuńPyszności! W tym tygodniu też ugotowałam curry z dynią, ale z dodatkiem kurczaka. Z krewetkami było w ub. roku. W tym pewnie powtórzę.
OdpowiedzUsuńKupiłam kilka dni temu tak pyszną dynię, że można ją jeść na surowo - ma wspaniały smak i zapach; bardziej przypomina w smakiem i zapachem melona niż dynię. Polecił mi ją pan na targowisku koło Hali Mirowskiej. Teraz już tylko u niego będę kupować dynię, bo mi bardzo zasmakowała.
Pozdrawiam!
Aga,dziękuję.
OdpowiedzUsuńHaniu,koniecznie musisz powtórzyć.
Jest wyjątkowo pyszne.
Ja też jem dynię na surowo,w sałatkach.
Pod Halę M. muszę się znowu wybrać.
Pozdrawiam Was ciepło!
Un plato delicioso, el curry me encanta!!!! maravilloso! muchos besos
OdpowiedzUsuńEva,muchas gracias.
OdpowiedzUsuńCurry my love.
Un beso!
do dyni na wytrawnie wciąż nie mogę się przekonać... może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńCurry choć takie bardziej tajskie danie, to jedna z pierwszych potraw do której nagminnie zaczęłam używać dyni. Niedzielne pozdrowienia Amber.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojego opowiadania o dyni. Za to sama myśl o dyniowym curry sprawia, że się uśmiecham :)
OdpowiedzUsuńMonami,jak się już przekonasz to daj znać.
OdpowiedzUsuńGospodarna N.,ojczyzną curry są Indie, a bardziej ich południe.
Fajnie,że też robisz je z dynią.
Burczymiwbrzuchu,nie wiem,czy ujrzy światło dzienne.Raczej zostanie w szufladzie.
Dyniowe curry Ci bardzo polecam.
Pozdrawiam Was wieczornie!
piękne jesienne kolory
OdpowiedzUsuńostatnio polubiłam dynię...miałam również traumę ale po zupie z dzieciństwa...Twoja zupka mnie kusi bardzo! pozdrawiam z chłodnego Poznania :-)
OdpowiedzUsuńDuś,wczesnojesienne bym powiedziała.
OdpowiedzUsuńTakie energetyczne.
Małgosiu,to świetnie.
Dynia jest warta największego kulinarnego zainteresowania.
Pozdrawiam Was!
Uwielbiam curry i dzisiaj też mieliśmy z dynią na kolację w ramach utylizacji chociaz jednej z dziesieciu dyni, ktore zawładnęły moją kuchnią. No i oczywiscie w ramach Festiwalu u Bei:)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem dodam też krewetki wg. Twojego genialnego pomysłu:)
Miłego poniedziałku!
Agnieszko,co za cudowny to musi być widok -dziesięć dyni!
OdpowiedzUsuńU mnie zaledwie kilka...
Curry z dynia tez u Ciebie - fantasycznie.
Krewetki dodaj następnym razem,warto.
Dobrego dnia!
uwielbiam kolor jedzenia z dynią - jest niesamowicie kojący, a to curry wygląda tak jakby było lekiem na całe zło, na pochmurny dzień i brak przytulasków przez cały dzień.
OdpowiedzUsuńCUDO - jednym słowem.
Pozdrawiam
Monika
Moniko,bardzo Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńDynia ma tyle pozytywnych skojarzeń,prawda?
Udanego poniedziałku!
Curry z dynią i krewetkami, to zdecydowanie jedno z moich ulubionych. Idealne na gorący tajski wieczór, jak i na zimną polską jesień. Wspaniała potrawa.
OdpowiedzUsuńCentko,dziękuję.
OdpowiedzUsuńCurry na jesienne dni jest idealne,choć w krajach,skąd pochodzi,jada się je w czasie upałów.Dobre jest też na gorący czas.
Czyli uniwersalne.
Dużo dobrego Ci życzę!
Ja bym teraz przyjęła każdy dyniowy rozgrzewacz, byleby nie było mi tak zimno w kości i nie towarzyszyła mi wstęga chusteczek :( Mała miseczka curry i przez chwilę żyłabym smakiem którego od kilku dni nie czuję....ale byłabym szczęśliwa..... :)
OdpowiedzUsuńOj, dynia zasługuje na opowiadanie...
OdpowiedzUsuńChętnie bym zjadła takie pyszne curry z dynią :)
Aniu, Kochana, toż to danie idealnie dla mnie! ah te kolory, ah te smaki. Muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńSzarlotku,bardzo Cie rozumiem,bo niedawno tez tak miałam...
OdpowiedzUsuńMiseczka curry już wirtualnie do Ciebie pędzi!
Grażyno,nooooooooooo.
Curry Ci polecam.
Korniku Drogi,cieszę się,że tak jest!
Szybko je wypróbuj.
Dobrego wieczoru Wam życzę!
wspaniałe danie!!! piękne kolory
OdpowiedzUsuńTo ja Ci życzę natchnienia, Amber:)
OdpowiedzUsuńSmakowanie jest wąchaniem... I coś w tym jest... A takie danko jak Twoje, to ja z przyjemnością:)
Wielką:)
Piegusku,dziękuję ci pięknie!
OdpowiedzUsuńEwelino,prawda,że w tym coś jest?
I częstuj się proszę.
Miłego dnia Dziewczęta!
świetna propozycja na krewetki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Grace.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Piekne opowiadanie! Nie znalam go (shame on me...), wiec dopisuje sobie do listy :)
OdpowiedzUsuńA wszelakie curry dyniowe uwielbiam! Zrobie w przyszlym tygodniu w Twojej wersji (niesttey nie wczesniej, gdyz aktualnie trwaja egzaminy koncowe w szkole i nie wiem w co rece wlozyc... :/ ).
Pozdrawiam serdecznie!
I dziekuje Ci za udzial w Festiwalu (i za wszystko inne :))
Droga Beo,jak mi miło,że moje curry przypadło Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńUdział w Twoim festiwalu to największa przyjemność.
Serdeczności!
To ja takie danie szybko i ze smakiem zjadami i znikam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasinko,to ja Ci wszystkiego pysznego życzę!
OdpowiedzUsuńwyglada rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńrewelacja :) bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńSchokolade,dziękuję.
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do spróbowania.
Magdo,podziękowania Ci przesyłam.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Ciekawe, zdrowe danie i bardzo ładnie podane :)
OdpowiedzUsuńGrażyno,curry jest przede wszystkim pyszne.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci!
Och! uwielbiam to danie. Daje mi siłę i ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo zjadłabym teraz. Potrzebuję dyni i ciepła.
Pozdrawiam od serca i nadrabiam zaległości u Ciebie.
Mimi,częstuj się.
OdpowiedzUsuńCiepła nam potrzeba,bo coraz go mniej.
Serdeczności!