Jesienna martwa natura.
Na pierwszym planie gładki i lśniący bakłażan.
Idealnie smukły kształt.
Dekadencki fiolet.
Zwany też oberżyną.
Swoją uniwersalność w kuchni potwierdza łatwością, z jaką wchodzi w ciekawe związki z całą paletą martwej natury.
Wszystkie gamy smaków są mu przyjazne.
Bakłażan w Kucharni u Anny-Marii i u mnie,w Kuchennymi drzwiami.
Smakujmy!
Moja przygoda z oberżyną zaczęła się dość zabawnie.
Kiedy smażyłam je po raz pierwszy,stało się coś tajemniczego.
Z patelni zniknął olej!
Nie wierzyłam.Plastry bakłażana leżały na suchej patelni...
Dzisiaj wiem o nim o wiele więcej.
Bakłażan jest dla mnie piękny.
Czarny fiolet.
Ma w sobie tajemnicę.
I jednocześnie obietnicę doznań smakowych.
Pod jędrną skórką kryje prawdziwe skarby.
Można go jeść z uwielbieniem od przystawki do deseru.
Delikatny w smaku,zyskuje w połączeniu z dojrzałymi serami,jogurtem,czosnkiem,ziołami.
I na słodko!
Bakłażanowa panna cotta
200ml mleka
250ml śmietany 30%
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
50g cukru
1 średni bakłażan
2 łyżeczki agar-agar
Mleko i śmietanę wlać do garnka,dodać cukier i bakłażan pokrojony w kostkę.
Mieszając doprowadzić do temperatury 90st.C,dodać wanilię i raz zagotować.
Dodać agar-agar,wymieszać.Masę wystudzić,mieszając od czasu do czasu.
Zimną przelać do naczynia,przykryć folią i wstawić do lodówki,aby całkowicie zastygła.
Malinowy sos do panna cotty
200g malin włożyć do garnuszka,podlać likierem malinowym lub odrobiną wody.
Gotować aż maliny się rozpadną.Przetrzeć przez sito.Dodać całe maliny.
Sos powinien być kwaskowy.
Można dodać trochę cukru pudru.
Zastygniętą panna cottę razem z foremką włożyć do naczynia z gorącą wodą.
Ostrożnie wyjąć na półmisek,na którym będzie serwowana.
Polać sosem.
Można też podać z ubitą śmietaną.
Chipsy bakłażanowe
Młody bakłażan pokroić w plasterki.Ułożyć na papierze do pieczenia.
Piekarnik rozgrzać,zmniejszyć temperaturę do 100 st.C.
Włożyć plasterki bakłażana i suszyć aż będą całkiem chrupkie .
Na bakłażanowe chipsy nałożyć świeży kozi twarożek.Polać malinowym sosem.
Fenomen oberżyny polega na tym,że przygotowuje się ją na różne sposoby od Europy po Bliski i Daleki Wschód.
Wspaniałe,prawda?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Amber! Zbliżamy się, bardzo! Wiesz, jeszcze parę wspólnych gotować i w końcu zrobimy dokładnie to samo! Cudnie, że i u Ciebie bakłażan jest w słodkiej odsłonie! Ja po tym wszystkim kocham go jeszcze bardziej:P
OdpowiedzUsuńI Ciebie też ;*
Aniu,no jesteśmy o krok.
OdpowiedzUsuńA wiesz,że moje uczucie do bakłażana znacznie wzrosło po naszym gotowaniu?
I do Ciebie też!!!!!!!!!!!!!
prawda bakłażan jest bardzo urodziwy ,ale wy mnie Anki dziś powaliłyście na kolana
OdpowiedzUsuńKurcze panna cotta z bakłażanem ? Szok naprawdę , no pozytywny ale szok :D
bardzo ciekawa wersja panna coty, zaskakujace to polaczenie:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe to są Wasze pomysły! z każdą odsłoną TU I TAM zdumiewacie mnie coraz bardziej:D
OdpowiedzUsuńMargot,to jest naprawdę pyszne!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię,póki jeszcze jest.
Aga,pomyślałam,dlaczego nie?
I okazało się to bardzo udane.
Mar,jest pysznie po prostu.
Jeżeli zdumiewamy pozytywnie,to super.
Dziękuję Wam i pozdrawiam ciepło!
Moje pierwsze doświadczenia z bakłażanem były identyczne a kotleciki jakie zdjęłam pod koniec smażenia z patelni były tłuszczowa gąbką niezbyt zdatna do spożycia ;)
OdpowiedzUsuńKocham ich kolor i kształt oraz neutralność w kuchni. Na słodko jeszcze nie jadłam :)
Wiewióra, doświadczenie nie poszło w las!
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj na słodko.
Ach Amber u Ciebie również wspaniała odsłona bakłażana. To taki nieznany świat, nieznane jego oblicze. Przepiękna panna cotta, cudowny pomysł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Majano,ten nieznany świat jest na wyciągnięcie ręki.
OdpowiedzUsuńBardzo miłe słowa.Dziękuję!
Ależ ciekawe połączenie. nie przepadam za pieczonym bakłażanem, ale suszyc go jeszcze nie próbowałam :) Wygląda na super przekąskę :)
OdpowiedzUsuńKatie,spróbuj!
OdpowiedzUsuńW panna cott'cie też jest pyszny.
Dziękuję.
Przyznam szczerze, że mnie powaliłaś tą panna cottą! Niesamowite!
OdpowiedzUsuńKonwalio,świetnie!
OdpowiedzUsuńI koniecznie spróbuj.
Bakłażan na słodko? W takiej postaci go jeszcze nie jadłam, choć wiem, że istnieją konfitury z bakłażana.
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis. Ostatnio chodziło mi po głowie, aby zrobić panna cottę z cukinią, ale miała być wytrawna. Może któregoś dnia zrealizuję ten pomysł.
gratuluję odwagi! :) genialne połączenie
OdpowiedzUsuńteż nigdy nie próbowałam bakłażana na słodko, ale wy razem z Anią to potraficie namówić:)))
OdpowiedzUsuńO kurczę, jakie ekstrawagancje u Was obu tym razem!
OdpowiedzUsuńAmber - moja pierwsza przygoda z bakłażanem też wyglądała tak samo, ale do serwowania bakłażana na słodko jeszcze się nie posunęłam :)
Haniu,konfitura z bakłażana jest mi znana.
OdpowiedzUsuńTo naprowadziło mnie na pomysł panna cotty.
Warto spróbować.
Zauberi,odwaga w kuchni mi się podoba.
Dziękuję bardzo.
Goh.,potrafimy.
Namawiamy się też obie.
An-no,początki bakłażanowe nas zbliżają.
Poczekam na Twoją słodką wersję.
Miłego wieczoru Wam życzę!
Bardzo się zdziwiłam, że z bakłażana można wyczarować takie słodkie cudeńko! Amber jesteś Wielka!
OdpowiedzUsuńKamila,miła jesteś.
OdpowiedzUsuńCudeńko polecam.
Serdeczności!
Amber, ależ propozycje...! Nie połączyłbym nigdy tych smaków, bo tez nigdy bym na nie nie wpadła... A bakłażana najbardziej lubię jak... ktoś go przygotuje :):):)- zatem spełniasz się w tej roli wyśmienicie:)
OdpowiedzUsuńBakłażana wciąż się uczę, bo czuję, że nie doceniam go tak mocno jak powinnam (chociaż też uważam, że jest piękny). Zaskoczyłaś mnie tą panna cottą, niesamowite! Jestem ciekawa jak smakuje:)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam bakłażana, szczególnie taki usmażony na głębokim tłuszczu, bez goryczki, rozpływający się w ustach...cudo! Muszę się kiedyś skusić na jego słodką wersję, ale pewnie ciężko mi będzie się przełamać :)
OdpowiedzUsuńAniu normalnie niesamowity pomysł! Wygląda pysznie! ja to zwykle bakłażana na ostro jadam;)
OdpowiedzUsuńEwelino,lubię łączyć nowe smaki.
OdpowiedzUsuńCzęsto okazuje się,że odkrywamy coś,czego się nie spodziewamy.
Tak jest z bakłażanem na słodko.Trafione połączenie!
Burczymiwbrzuchu, z pewnością jest niedoceniany.
Na słodko smakuje pysznie!
Pink lagoon,ja też go tak lubię.
Ale trzymanie się jednej wersji pozbawia nas nowych smaków.
Na słodko bakłażan pokazuje nowe oblicze.
Atino,ja do tej pory też.
Słodki jest ...słodki!
Dziękuję Wam za odwiedziny i życzę dobrego dnia!
alez zaskakujace polaczenia.....wspaniale :)jestescie obie niesamowite!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bakłażanowa panna cotta? No to mnie zagięłaś. Wygląda świetnie. :)
OdpowiedzUsuńA przepis na mój śniadaniowy serniczek już zamieściłam na blogu.
ile dobroci można z niego wyczarować! panna cottą jestem szczególnie zachwycona, wielkie WOW!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Gosiu,bardzo się cieszę,że Ci się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Shaday,słodki bakłażan jest dobry na śniadanie!
Przepis na serniczek chętnie poznam.
Kaś,o tak.
Panna cotta mnie uwiodła.
Dziękuję.
Serdecznie Was pozdrawiam!
Panna cotta z nutą wanilii i bakłażanem;) to coś godnego uwagi i wypróbowania;)Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMonisiu,dokładnie tak.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci i pozdrawiam.
ciekawie u Ciebie- Wasze smaki mnie przyciągają...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMałgosiu,dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię.
Oberżyna! Bardzo lubię tę nazwę :) Ale z panną to dałaś Amber! Muszę to zrobić! Ale Pan R. będzie miał minę hehe - bakłażan na słodko ;)
OdpowiedzUsuńściskam
Oczko,oberżyna brzmi nieziemsko.
OdpowiedzUsuńZ panną zrób koniecznie.
Może panu R.się spodoba właśnie.
Cmok!
Aniu przyznam szczerze,. ze o ile Wam (Tobie i Ani) bakłażan jest bliski, o tyle mi nie za bardzo ..... jakoś dla mnie taki mdły i bez wyrazu .... zdecydowanie bardziej wole cukinię np .....aczkolwiek tego, że wygląda pięknie nie można mu odmówić:) ....a Wasze kulinarne szaleństwo, czy to z bakłażanem czy bez, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńLubię bakłażana za jego tajemniczy charakter i co się dziś okazało za wszechstronność - bo zostałam oczarowana i zaskoczona tą bakłażanową panną!
OdpowiedzUsuńJolu,bakłażan bliski cukinii.Ta sama rodzina.
OdpowiedzUsuńTrochę treningu i wyda Ci się pyszny!
Dziękuję za miłe słowa!
Burczymiwbrzuchu,panna bakłażanowa jest dowodem,że oberżyna może wiele.
Dziękuję!
Ciepło Was pozdrawiam!
Amber rewelacja. Nie ma co. Wspaniałe pomysły z tymi bakłażanami na słodko.
OdpowiedzUsuńKabamaiga,dziękuję Ci.
OdpowiedzUsuńNa słodko smakuje pysznie!
Pozdrowienia.
Bakłażany w wersji na słodko? Oj mało jeszcze wiem o gotowaniu!
OdpowiedzUsuńJa robiłam tylko marynowane, pyszne do krokietów.
Ale kto wie, zdjęcia zachęcają więc może spróbuję?
Pozdrawiam,P.
http://kuchnia-pees.blogspot.com/
Pees,uczymy się z każdym gotowaniem.
OdpowiedzUsuńWarzywa na słodko są bardzo ciekawe.
Polecam Ci nie tylko oberżynę.
Pozdrawiam!
Cudne połączenie smaków!
OdpowiedzUsuńPepa,dziekuję!
OdpowiedzUsuńuwielbiam bakłażana, ale w takim zestawieniu nie wymyśliłabym go nigdy w życiu, jestem bardzo ciekawa jak to smakowało :)
OdpowiedzUsuńTwoje pomysły zawsze mnie zaskoczą.
OdpowiedzUsuńW panna cottcie? Wiesz, że jestem tradycjonalistką i zupełnie nie wiem, czy dam się przekonać!
a mi się oberżyna kojarzy - z kolorem włosów, o takim marzyła moja koleżanka i zawsze powtarzała, że zrobi sobie tak - oberżynę na głowie!
Przepraszam za spóźnienie - nawał pracy!
Pozdrawiam! ;)
Magdo,smakowało pysznie!
OdpowiedzUsuńWarzywa w słodkiej odsłonie mają duży potencjał.
Słodkosłona,co to znaczy ,jestem tradycjonalistką'?
Ja też tak o sobie mówię.A eksperymenty w kuchni uwielbiam.Panna cotta z oberżyną smakuje jak każdy dobry deser.
Oberżyna na głowie? ja jednak nie.
Dziękuję Wam i życzę udanego dnia!
Mój komentarz będzie może niestosowny do mojego wieku, ale jedyne co mi przychodzi na myśl to stwierdzenie: ale czad!:) I wielki ukłon w stronę bakłażana, którego bym o to nie podejrzewała:)
OdpowiedzUsuńAniu,pięknie to powiedziałaś!
OdpowiedzUsuńI jak najbardziej ten komentarz Ci pasuje.
Ja dziękuję i polecam Ci bakłażana w słodkiej wersji.
Miłego dnia!
mmmmm cudnie tu:)
OdpowiedzUsuńPiegusku,dziękuję.
OdpowiedzUsuńUwielbiam bakłażany, bo dobrze smakują, bo są dobrym składnikiem do wielu dań, bo są ładne. Ja wybieram bakłażanowy deser, a mój facet chipsy - jak zwykle. Pomysły masz odlotowe, pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu,masz rację,bakłażany dobrze się komponują z wieloma składnikami.
OdpowiedzUsuńA w takiej sytuacji to panna cotta dla Ciebie, a chipsy dla faceta.
Częstujcie się!
Pozdrowienia ciepłe.
Romans bakłażana ze śmietaną zdumiewa i zachwyca :) Bardzo mi się ten pomysł podoba :)
OdpowiedzUsuńSzarlotku,ten romans miał piękny finał.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Tak zdumiewający przepis, że aż chyba bałabym się zaryzykować takiej potrawy u mnie w domu. Ale poczęstuję się z ciekawości i to ogromnej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDariaanna,w kuchni nie można się bać...
OdpowiedzUsuńCzęstuj się.Na pewno będzie Ci smakowało.
Pozdrawiam!
Bakłażana uwielbiam w każdej odsłonie, niektóre, jak się okazało są mi zupełnie nieznane. Brawo za odważne połączenia!
OdpowiedzUsuńNiemożliwie intrygujące jest to połączenie - panna cotta z oberżyną - już się nie waham, tylko podążam do kuchni próbować
OdpowiedzUsuńIvka,te nieznane kuszą...
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Gosiu,nie wahaj się.Będzie dobrze.
Pozdrawiam Was ciepło!
ja chipsy poproszę :)
OdpowiedzUsuńAga,a proszę Cię bardzo!
OdpowiedzUsuńCo Wy, Dziewczyny, razem z Anną Marią z tym biednym bakłażanem wyprawiacie;-) Przyznam szczerze, że dość sceptycznie podchodzę do bakłażanowej "panny cotty", ale chipsy bakłażanowe są mi niezwykle bliskie. Bakłażany w takiej wersji koniecznie spróbować muszę :-D
OdpowiedzUsuńJoanno,wyprawiamy same dobre rzeczy.
OdpowiedzUsuńChipsy Ci bliskie? Częstuj się!
Pozdrowieenia.
Que original receta, fantástica! besos
OdpowiedzUsuńEva,muchas gracias.
OdpowiedzUsuńSaludos.
Bakłażana często jadam z pastą. Deser to coś nowego, choć wygląda pociągająco.
OdpowiedzUsuńbardzo inspirująco. Uwielbiam bakłażany ale aż tyle możliwości nie znałam. Dziękuję
OdpowiedzUsuńBakłażan jest piękny,
OdpowiedzUsuńchoć dla mnie najbardziej na ostro :)
Marto,smakuje jak deser.
OdpowiedzUsuńAga,proszę bardzo.
Polecam!
Sweet dreadi,a próbowałaś na słodko?
Pozdrowienia Wam przesyłam!
ojejku jejku, czipsy bakłażanowe wyglądają super!!! i czipsy bananowe sie nie umywają ;];];] ej w ogole to znalazlam konkurs dla blogerów kulinarnych, sama nie wezmę udzialu bo trzeba mieć bloga :P konkurs jest na stronie dni herbaty, www.dniherbaty.pl , pod zakladka herbata z dodatkami:) trzbea napisac przepis na napoj na bazie herbaty.. czy costam;]
OdpowiedzUsuńMartututu,chyba nie odwiedziłaś mnie,żeby reklamować konkurs?
OdpowiedzUsuńDziała to na mnie najczęściej odwrotnie,czyli nie ulegam.
Chipsy bakłażanowe Ci polecam.
Amber, bakłażan zdobyty :) A on sam dalej zdobywa podniebienia :) świetny pomysł z wersją na słodko - dla mnie duża niespodzianka i inspiracja :)
OdpowiedzUsuńMagdo, w istocie.
OdpowiedzUsuńOberżynę w wersji na słodko bardzo Ci polecam.
Buziak!
Bakłażana uwielbiam, przyznam, że w wersji na słodko jeszcze nie próbowałam ale Twoje zdjęcia są bardo zachęcające:) Piękny blog, zostanę dłużej jeśli pozwolisz:) Pozdrwiam
OdpowiedzUsuń