,,(...)wtedy po raz pierwszy dotarło do mnie,iż codzienne rzeczy,takie jak pokarmy,mają swoją historię.
Każdy składnik w waszej spiżarni,każda rzecz w lodówce ma swoją historię.
Może być to opowieść o pożądaniu i miłości,zazdrości i chciwości lub o odwadze i tchórzostwie,ale gwarantuję wam,że sama jej znajomość sprawi,iż posiłki będą wam lepiej smakować.
Przecież gdy jemy ziemniaki,cieszymy się pożywieniem starożytnych Inków; gdy pijemy kawę,delektujemy się tym samym napojem,który pili Lenin i Trocki,planując rewolucję komunistyczną; a kiedy dodajemy do jedzenia pieprz,pobudzamy kubeczki smakowe tą samą przyprawą,którą uwielbiał Neron 2000 lat temu.(...)"*
Czytam Historię smaku Bryan'a Bruce'a i podróżuję z Autorem przez obie Ameryki,Europę i północną Afrykę.To niezwykła podróż śladami potraw.Opowieść,która jest jak uczta.
Za każdym razem bowiem,kiedy otwieram drzwi mojej spiżarni,zastanawiam się,ile historii wiąże się z torebką zielonego pieprzu.
Kto i kiedy pracował ,żeby dotarła do mnie ta laska wanilii?
Jak zbierano korę cynamonową?
Czy to nie jest fascynujące!?
Historia smaku prowadzi mnie tym razem na południe Indii,do stanu Kerala.
Jeżeli wybieracie się do Indii,zaplanujcie podróż właśnie tam.
To niezwykła kraina.Plaże porośnięte palmami,rozległe pola ryżowe i plantacje czarnego pieprzu najwyższej jakości.Ośrodki ajurwedyjskie i różnorodność potraw,związana z wpływami kolonizacyjnymi Brytyjczyków,Holendrów i Portugalczyków.
A przecież kuchnia interesuje nas najbardziej.
Curry z rybą,pomidorem i mlekiem kokosowym
2 filety świeżej ryby- użyłam łososia
1 pomidor pokrojony na ćwiartki
3/4 szklanki mleka kokosowego
1 szklanka wody lub trochę mniej
2 - 3 łyżki oleju kokosowego
1/2 łyżeczki nasion gorczycy
1/4 łyżeczki nasion kminku
3 szalotki posiekane
3 - 4 ząbki czosnku
kawałek posiekanego korzenia imbiru
1 zielone chili,posiekane
5 -6 liści curry
1,5 łyżeczki czerwonego chili w proszku
1,5 łyżeczki kolendry w proszku
1/4 łyżeczki kurkumy
2 łyżki wody
sól do smaku
Filety ryby podzielić na 4 sztuki.Odstawić.
Na głębokiej patelni rozgrzać olej,dodać gorczycę.Kiedy zacznie bulgotać,dołożyć kminek i smażyć ok.20 sekund.
Dodać szalotkę,imbir,zielone chili,czosnek i liście curry.Podgrzewać razem 3 -4 minuty.
Zrobić pastę z chili w proszku,kolendry,kurkumy i wody i dodać do pozostałych składników.
Mleko kokosowe wymieszać z wodą i wlać na patelnię.Doprowadzić do wrzenia.
Na wierzchu ułożyć rybę i ćwiartki pomidora.Posolić.Gotować na wolnym ogniu pod przykryciem 15 minut.Wyłączyć ogień i zostawić potrawę na 30 minut.
Podawać z białym ryżem i zielonym ogórkiem.
Przepis pochodzi z bloga Sarah.Autorka wychowała się w Kerali.
Na swoim blogu zamieszcza potrawy głównie z kuchni keralskiej,starając się odtworzyć smaki swojej babci i mamy.
Wspaniale jest podróżować śladami historii smaku.
Poznawać nowe przepisy.
Odtwarzać je w swojej kuchni.
Bezcenne przeżycia,doświadczenia i doznania smakowe.
A znacie historię swojej ostatniej potrawy?
* Historia smaku Bryan Bruce, wyd.carta blanca
Zachęcający kolor:)
OdpowiedzUsuńWiosenko,tak?
OdpowiedzUsuńMnie też zachęca...
mmmm...kolor jesienny...piekny i smaczny;)
OdpowiedzUsuńSchokolade,takie kolory mnie pobudzają.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńto z pewnością fascynująca książka..
OdpowiedzUsuńTeż często zatrzymuję się nad jakimś składnikiem i myślę jaką drogę przebył...
OdpowiedzUsuńFajne curry. Podobają mi sie te wszystkie użyte przyprawy i mleczko kokosowe no i łosoś,bo go lubię. Lubię kolory i lubię smaki i zapachy też:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę:)
Basiu, o tak.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci.
Aniu,mnie stale to nurtuje...
Majano,dziękuję.
Cieszę się,że curry by Ci smakowało.
Pozdrawiam Was ciepło.
Zaintrygowalas mnie ta ksiazka, bede musiala poszukac.
OdpowiedzUsuńA curry wyglada smakowicie! Lista skladnikow przyprawia moje slinianki o szybsza prace.
Kolor i aromat curry są jak znalazł na jesień - rozgrzewają i poprawiają nastrój. W ogóle curry to jedna z moich ulubionych przypraw ;-) Książka musi być fascynująca, na pewno taka wiedza pobudza wyobraźnię podczas gotowania - i jedzenia ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Coś pysznego! Jestem pewna, że mi i Panu R. by to smakowało. Może nawet da się namówić na rybę, której z reguły nie jada zbyt często :)
OdpowiedzUsuńuściski
Bardzo lubie dania curry. Takie rybne jeszcze przede mna. Wyglada bardzo zachecajaco:)
OdpowiedzUsuńMoj maz bardzo czesto sie pyta skad jakis skladnik pochodzi albo jakies okreslone dania i pozniej probujemy znalezc informacje. Tak jak piszesz Amber, jest to bardzo ciekawa podroz sladami smakow i aromatow.
Spokojnego wieczoru!
Kocham curry, ale z rybką jeszcze nie robiłam. Wypróbuję Twoją wersję :)
OdpowiedzUsuńu mnie wczoraj gościło zapiekane curry :)
Amber! Widzę, że curry często u Ciebie gości:) U mnie też jest stałym punktem menu. Lubię wszystkie wariacje i aromaty związane z curry.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaintrygowała mnie książka - zapowiada się niezwykle intrygująco, muszę jej poszukać, bo sprawy o jakich piszesz i mnie bardzo nurtują.
Cmok:*
Zastanawiam sie teraz ... taka zawieszona nad laptopem.... czy bardziej mam ochote na tę książkę czy na to curry... :)
OdpowiedzUsuńMaggie,książka jest bardzo wciągająca.
OdpowiedzUsuńCurry Ci polecam.Aromatów ma mnóstwo.
Inkwizycja,dokładnie.
Od książki niełatwo się oderwać.
A curry mogę jeść codziennie.
Dziękuję Ci.
Oczko,curry to smakowity widok.I pysznie jest.Bardzo!
Pan R. na pewno polubi.
Cmok!
Agnieszko,zachęcam Cię do curry z rybą.
Naprawdę warto się skusić.
A wiesz,że ja też poszukuję ,korzeni' przypraw?
Pozdrowienia serdeczne Wam ślę!
Elżuniu, z rybą jest super.
OdpowiedzUsuńZapiekane curry też bardzo lubię.
Anno,curry mogę zawsze.To niesamowite danie,pełne niezwykłych połączeń smakowych i aromatów.
Książka uwodzi.
Całus!
Moje pasje,też jestem ciekawa,co byś wybrała...
Spokojnego wieczoru Wam życzę!
aż się zaśliniłam na ten widok :) buziak
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o tej historii :-) a curry i kuchnię Indyjską bardzo lubię choć ryby jeszcze nie jadłam i nie robiłam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Piegusku,smacznego!
OdpowiedzUsuńMałgosiu,dziękuję.
To curry z rybą jest pyszne.
Serdeczności Wam przesyłam!
Mleko kokosowe, curry - widzę, że mamy równe smaki, z resztą wyśmienite są te orintalne dodatki i oczywiście dania z nimi w roli głównej.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńz pewnością kiedyś spróbuję :-)
OdpowiedzUsuńRzadko gotuję curry, ale widzę, że czas to zmienić. Książka niezwykle ciekawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajbardziej u Ciebie urzekają mnie kolory. Nic nie jest nijakie i mdłe... za to jest pięknie i wyraziście... to lubię!
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Kasinko,cieszy mnie to bardzo.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Małgosiu,na pewno Ci zasmakuje.
Kamila,tak - czas to zmienić.
Książkę czyta się smacznie.
Tofko,co za miłe słowa!
Kolory są ważne w mojej kuchni.Jem też oczami.
Miłego dnia Wam życzę!
Muszę spróbować tego curry, jestem curry maniaczką, a o Historii Smaku już kiedyś czytałam i potem zapomniałam, muszę koniecznie kupić.
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomysł na dzisiejszy obiad:)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie wygląda!
A czy olej kokosowy jest bardzo istotnym składnikiem? Jeszcze nigdy go nie używałam.
warte wypróbowania. Ja także często zagłębiam się w historię i lubię z nutą opowieści podawać obiadek, a wszyscy zawsze są ciekawi.
OdpowiedzUsuńFaktycznie to fascycnyjąca podróż dowiedzieć się jak dany produkt trafił na nasz stó, kto go odkrył, jak był pierwotnie serwowany.... I dzięki Tobie Amber dowiedziałm się, że jest taka książka jak Historia Smaku, po którą niewątpliwie siięgnę. Pozdr.
OdpowiedzUsuńOj, do Kerali pojechałabym bardzo chętnie. Może kiedyś się spełni to marzenie. Tymczasem uprawiam podróże kulinarne i curry z rybą należy do moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńcudowna musi być ta książka ...taka podróż po smakach i aromatach ....a curry- muszę je w końcu zrobić:) pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńOj wybrałabym się w taką podróż i takie curry chętnie zjadła. Pewnie nie z rybą tylko z tofu, ale zjadłabym ze smakiem wielkim :-D
OdpowiedzUsuńMalino,to curry na pewno Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńHistoria smaku jest pyszną książką.
Kini,dziękuję.
Konwalie w kuchni,jest zdrowym dodatkiem.Możesz użyć inny olej lub oliwę.
Aga,dziękuję.
Historie kulinarne są fascynujące!
Kingo,miło mi,że poszukasz tą książkę.
Warto ją przeczytać.
Turlaczku,podróż do Kerali przy tym curry jest pyszną namiastką!
Jolu,książka jest obowiązkowa dla miłośników kuchni!
Mam nadzieję,że na curry w końcu się skusisz.
Joanno,ta część Indii jest naprawdę bajkowa.
A zamiast ryby możesz tu wrzucić tofu.
Dla mnie to nie będzie ,to',ale Tobie na pewno zastąpi najsmaczniejszy dodatek.
Dziękuję za Wasze odwiedziny.Pozdrawiam ciepło!
curry i ryba to chyba najlepsze połączenie pod słońcem! IDEALNE
OdpowiedzUsuńPiękne fotografie, cudowne aromaty i ciekawe historie - szczerze gratuluję i podziwiam. Blog z wyższej półki :)
OdpowiedzUsuńManiu,zgadzam się !
OdpowiedzUsuńChocoholiczko,dziękuję.
Życie ciekawe mnie ciekawi.
Serdeczności Wam ślę!
Danie z pewnością smakuje wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię curry. Ten charakterystyczny smak w połączeniu z rybą zawsze mi pasował. ;)
OdpowiedzUsuńTa kolorystyka sprawia, że już chce mi się ją zjeść.
OdpowiedzUsuńObłędnie wygląda :)
Maniu,o tak!
OdpowiedzUsuńShaday,wszystkie smaki pasują tu idealnie.
Ivon,kolory przemawiają w curry.
Smacznego w takim razie!
Udanego dnia Wam życzę!
jak pysznie! aromat tego dania czuję przez monitor! ba, nawet smak! ślinianki już zaczęły pracować:))) pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry. Robilam dzis nawet podobne. Kiedys bym pewnie takiego dania nie tknela. Jak to dobrze, ze z czasem rozszerzaja sie nasze "horyzonty smakowe" :))
OdpowiedzUsuńUsciski.
Gosiu,dziękuję.
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry i robię je z przyjemnością.
Majko,to razem wielbimy tę genialną potrawę.
Smacznego!
Ciepło Was pozdrawiam.
Danko rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńEvita,dziękuję.
OdpowiedzUsuńależ ono musiało być aromatyczne!
OdpowiedzUsuńchciałabym kiedyś odbyć podróż, którą kierowałoby mną głównie poznawanie smaków. Indie rzeczywiście byłyby idealnym do tego miejscem
Kasiu,aromaty w curry to obok koloru i smaku istotna rzecz.
OdpowiedzUsuńPodroz do Indii Ci polecam.Cudowny swiat.
Dobrego dnia!
Ciekawa książka i kulinarne podróże. W wakacje moi koledzy odwiedzili Indie i dostałam od nich prezent w postaci przypraw, więc mogłam oczami wyobraźni z mojej kuchni przenieść się na Daleki Wschód.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kolorowe i aromatyczne curry, a z rybą nigdy nie jadłam.
Podoba mi się Twoje curry w mleczku kokosowym i z tyloma aromatycznymi przyprawami z całego świata;)! Interesujące jest takie odkrywanie smakowych historii we własnym domu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Burczymiwbrzuchu,przyprawy z Indii...Świetny prezent.To kraina smaków i aromatów.
OdpowiedzUsuńNa curry z rybą bardzo namawiam.
Monisiu,curry to kwintesencja smaków i aromatów.
Kulinarne historie są bardzo pouczające i odkrywcze.
Dziękuję Wam i pozdrawiam serdecznie!
Amber, zaglądanie do Ciebie jest prawdziwą ucztą! To, co piszesz to nie tylko przepisy.. dla mnie to przepisy na dobre impulsy i energię :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMagdo,jak miło to czytać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę sprawiasz mi niebywałą przyjemność.
Uściski!
Ależ to musi smakować! Wiesz ja właśnie lubię podróżować, przez te różna smaki :)
OdpowiedzUsuńAmber - oddam michę pysznego barszczu ukraińskiego za to cudo! Co za kolor!
OdpowiedzUsuńwspaniale jest podróżować i wspaniale zjeść takie curry :)
OdpowiedzUsuńAtino,smakuje wspaniale.
OdpowiedzUsuńA podróże kulinarne kocham.
An-no,biorę!
Barszcz ukraiński mi się marzy...
Magdo,o tak.
Czego Tobie serdecznie życzę.
Ciepło Was pozdrawiam i dziękuję za niedzielne odwiedziny!
Ładnie o napisałaś... U mnie dziś mało egzotycznie - kluski śląskie.
OdpowiedzUsuńA curry bardzo smakowicie wygląda :)
Masz racje, Aniu, to fascynujace. I jednoczesnie potwierdza jak wiele ma wspolnego gotowanie z samym zyciem, takim naszym, codziennym. Curry zjadlabym natychmiast, na lunch tu i teraz :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Anna
Anno,tak,życie i gotowanie to u nas jedno.
OdpowiedzUsuńCurry może Ci podeślę...
Dziękuję i miłego dnia!
Podróżując smakiem, dostajemy coś więcej niż kolejny dzień do przeżycia i to jest wspaniałe :) A curry zawsze jest takie optymistyczne :)
OdpowiedzUsuńSzarlotku,dokładnie tak!
OdpowiedzUsuńI masz rację,bo curry za każdym razem wprawia mnie w dobry nastrój.
Pozdrowienia!
Tak sobie myślę, że ja tak bardzo lubię łososia, a nigdy nie jadłam go w połączeniu z curry.. Trzeba koniecznie nadrobić :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga po wyróżnienie
http://chocoholiczka.blogspot.com/2011/11/bardzo-mie-wyroznienie.html
Coś czuję, ze się skusze na tą zupkę, bo mam ochotę na rybkę w zupie, a jak jeszcze curry i mleczko kokosowe to już chyba wiem co będzie niedługo pływało w moim talerzu. Zapytam tylko ile wyszło ci porcji ej zupy.
OdpowiedzUsuńChocoholiczko,no właśnie - nadrób koniecznie i jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńZa wyróżnienie bardzo dziękuję.To bardzo miłe.
Dario,cieszę się,że nabrałaś ochoty na curry z rybą.
OdpowiedzUsuńNie wiem,jakie masz /macie,możliwości jeżeli chodzi o ilość jedzenia.Ja zwykle gotuję dla dwóch osób.Jeżeli podasz w małych miseczkach, wystarczy dla 4 osób.
Smacznego!
Kocham curry, a na parapecie stoi miska z kokosami :)
OdpowiedzUsuń