wtorek, 8 lutego 2011

Pochwała ułomności? I miska dobrej zupy.






Należy swoje ułomności nosić jak szaty królewskie, ze spokojem.Jak aureolę,którą lekceważymy,że jej nie dostrzegamy.
Tylko sylwetki ułomnych nie rozmywają się w mętnej przejrzystości atmosfery.
Piękno jest cudowną ułomnością formy.*

Cesar Moro, Amour a mort

I co Wy na to?




Zupa z roszponki z grzankami i kozim serem
na 4 porcje
opakowanie roszponki
60 dkg ziemniaków,obranych i pokrojonych w kostkę
pół litra rosołu
100ml śmietanki kremówki
kieliszek białego wina
duży ząbek czosnku
sól i pieprz

Grzanki
4 kawałki bułki
4 plastry rolady z serka koziego
kilka gałązek tymianku
oliwa


Przygotowane ziemniaki gotuję do miękkości w rosole.Na minutę przed końcem wrzucam pokrojony czosnek i roszponkę.Zdejmuję z ognia i miksuję za pomocą blendera.
Dolewam śmietanę i wino,dosmaczam solą i pieprzem .
Trzymam na ciepłej płycie,nie gotuję.
Na patelnię wlewam oliwę,kiedy się rozgrzeje kładę kawałki bułki.Przewracam na drugą stronę i na każdy kładę plaster rolady i gałązkę tymianku.Przykrywam pokrywą i trzymam na małym ogniu,aż ser się trochę rozpuści.Zupę rozlewam do misek,podaję z grzankami.



Nie ma nic lepszego, niż miska dobrej zupy w dobrym Towarzystwie.
Koniecznie spróbujcie!

*cytat pochodzi ze wstępu do książki M.V.Llos'y Pochwała macochy

48 komentarzy:

  1. bardzo elegancka ta zupa, jak z restauracji :)
    apetyczna na fest!
    pozdrawiam,
    szana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesli piekno jest ulomnoscia formy, to twoja zupka jest wyjatkowo ulomna - czytaj: tak piekna, ze patrzenie na nia az boli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie za zupę krem z grzankami daliby się pokroić. Co prawda uwielbiana jest marchewkowa, ciekawe, jak przyjęta zostałaby zielona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szana,dziękuję!

    Wiosenko, zaklinam wiosnę!

    Maggie,oj chyba się rumienię...

    Kubełek smakowy,koniecznie spróbuj zielona. Na pewno zasmakuje i będziesz zielone kremy gotować!

    Serdecznie Was pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę czytałam, ciekawa jak większość Llosy, a zupy z sałaty nigdy nie jadłam, a szkoda, bo wygląda smacznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, zupa to normalnie mistrzostwo
    A ułomność jest względna , dla każdego coś innego znaczy
    Ja tam swoje lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ana,musisz koniecznie spróbować!
    Llosa to aktualnie mój pisarz nr1.

    Margot,dzięki Kochana. Zapraszam Cię na miskę tej zieloności.
    Ja swoje ułomności też akceptuję, a niektóre wręcz lubię...

    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny cytat. Ja ze swoich ułomności w pewien sposób cieszę się że akurat takie a nie inne mam i je dopieszczam lub pracuję nad nimi :-). Zupą trafiasz w moje smaki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. heh, zabawnie, bo akurat wróciłam do starych ulubionych książek, z Llosą na czele:) No, ta książka przyzwoita nie jest, ale zupka owszem:) moje smaki, mmm!

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Asiejko, lubię zielone.

    Mihrunnisa,dobra droga z ułomnościami.
    Zupkę polecam.

    Mar,Llosa jest dobry na każdy czas.A przyzwoitość? - pisarzowi wiele można.
    Zapraszam na zupę.

    Kabamaiga, dziękuję.

    Serdeczności Wam przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie zielone danie na samym przedwiośniu, to faktycznie cenny pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisarzowi wiele można...wybaczyć:) A ja Mu wybaczam wiele, nawet te gorsze powieści (na szczęście niewiele ich jest)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tadeuszu, zielone gotowanie ma sens na przedwiośniu.

    Mar,ależ przymknijmy oko na te gorsze dzieła Llosy.Ma tyle dobrych.

    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się trochę nie zgodzę z autorem- żyjemy w kraju w którym łatwiej nosić swoje ułomności jak herb rodowy niż uwierzyć w niewymuszony komplement... Przez to brak nam wiary w siebie...
    Natomiast zupa- napełnia optymizmem i nie sposób sie nie zgodzić- wygląda pysznie i pięknie!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Amber, piękna zupa! Wygląda jak Pani Wiosna!
    Zarówno zupy, jak i książek tej autorki nie znam ... jeszcze:) Pozdrawiam!
    U nas dzisiaj wieje jak nie wiem co!

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię taką zieleń, aż chce się do niej przytulić... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. pieknie podana zupka:) prezentuje sie tak pysznie...mniam)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu! I u Ciebie wiosennie na talerzu - bardzo lubię taką zupę, a grzanki do tego - KONIECZNE!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewelina,wydaje mi się,że myślisz o wadach i braku samokrytycyzmu w stosunku do siebie.Ułomności to nieco inny temat.
    Zupę bardzo Ci polecam.

    Kasiuc, zupa jest moja!
    A Mario Vargas Llosa to peruwiański pisarz, Laureat Nagrody Nobla.

    Kasiu, ja też bardzo lubię tulić się do zieleni.

    Aniu, wiosnę mam na talerzu i w sercu.Zgłaszam pełną na nią gotowość!

    Ciepło pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. ups, widzisz, nawet nie zauważyłam, że to nie pisarka, tylko pisarz i umknęło mi również, że to Laureat Nagrody Nobla ...
    Zaraz pedzę o nim poczytać w necie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Kasiu,to nic.Gdybyś wiedziała,ile mi rzeczy umyka...Akceptujmy swoje ułomności,jak wyżej.
    Całus!

    OdpowiedzUsuń
  22. pogodzenie się ze swoimi ułomnościami to ciężka sprawa..
    a zupa wygląda pięknie, ja ostatnio przekonuję się do zup, a szczególnie groszkowa stała się moją ulubioną!

    OdpowiedzUsuń
  23. I że ta zupa to pochwała ułomności?!!;-) Nie wierzę, jeśli istnieje odstępstwo od normy jaką proponuje Moro, to jest nim ta zupa-jest zatem antypiękna;-))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękna zupa, w szczególności z takimi apetycznymi dodatkami.

    OdpowiedzUsuń
  25. Amber, są ułomności zewnętrzne, których niestety często nie da nosić się jak szat..., tych wewnętrznych też raczej niekoniecznie, bo taki choćby brak rozsądku, to nawet rąbkiem szaty być nie może...
    Książki nie czytałam, może chodziło o inny kontekst..., wtedy może i rozumienie byłoby inne... Nie wiem... - wiem jednak, że zupa Twoja ma obłędnie zielony kolor i cudownym zaczątkiem wiosny jest!
    Serdeczne...!

    OdpowiedzUsuń
  26. Co ja na to? Ułomności jak i zalety to wszystko jesteśmy my, a nie należy zaprzeczać temu kim jesteśmy. Wielcy jesteśmy dzięki zaletom, ciekawi dzięki wadom :)

    Ale ta zupka to nie ma żadnych wad, no może jedną ... nie stoi przede mną na stole :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Przepiękna zupa, jestem pewna, że pysznie smakuje, ale - co szalenie ważne - ma taki poetycki wygląd:)

    OdpowiedzUsuń
  28. miseczka zielonej rozkoszy...
    pyszności!

    OdpowiedzUsuń
  29. Viri,czasami tak.Ale zielona zupa daje ukojenie.

    Sabienne,wstęp do posta nie ma związku z zupą.Nie traktuję jej zatem,jak odstępstwo od normy.

    Haniu, dzięki.

    Ewelajna,kontekst cytatu jest prosty.Każdy ma prawo rozumieć go po swojemu.Chyba kiedyś podyskutujemy o tym ?
    Zupa ma pobudzić wiosnę.

    Tili, właśnie wyznaje taką zasadę.Wszystko ma sens,ułomności też.
    A na zupe Cię po prostu zapraszam!

    Delikatessen, a dzięki.Ten poetycki wygląd to tak przypadkiem.

    Karmelitko, taka jest ta zupa.Rozkosznie pyszne.Nie chwaląc się...

    Pozdrowienia Wam ślę!

    OdpowiedzUsuń
  30. Wygląda przepysznie. Jestem pod wrażeniem, iście królewskie danie. Uwielbiam zupy kremy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Amber, zupa pierwsza klasa! i zdjęcia fenomenalne, zwłaszcza to główne... aż zgłodniałam, a dopiero co jadłam śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. taka zupa jest świetnym zwiastunem nadchodzącej wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  33. z kozim serem...uwielbiam :)
    co do cytatu, to ja odpowiem Welschem: "Gdy wszystko ma piękny wygląd, nic nie jest piękne; ciągłe identyczne bodźce rodzą otępienie (...) W warunkach hiperestetyzacji niezbędne stają się 'ugory estetyczne'".
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Swietny cytat, jeszcze lepsza zupa! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. zupa pierwsza klasa :) a podana mistrzowsko :)

    OdpowiedzUsuń
  36. AgaPe, bardzo dziękuję!

    Eve,miło jest czytać takie słowa.

    Paulo, dokładnie tak!

    Kaś, ja też kozi ser kocham w różnych wariacjach.
    A cytat - świetny! Dokładnie o to chodzi.

    Arku, mnie ten cytat też uwiódł. Zupę polecam.

    Magdo, dzięki.Rosnę!

    Cieplutko Was pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. miska dobrej zupy w dobrym towarzystwie to jest coś... chociaż ja moim ulubionym rosołem to i w samotności mogę się delektować :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ach ten kolor! <3 Taką zieloną do tej pory jadłam tylko z groszkiem :) Roszponka musi smakować równie delikatnie.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  39. Myniolinko, ja z dobrym rosołem to mogę w najciemniejszym kącie spędzać samotne godziny.

    Kasiu,ta zieloność dodaje energii.A smakuje bardzo delikatnie i aksamitna jest.

    Serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  40. my na to jak na lato, kolor świetny! :) Zapraszamy na nasz nowy portal kulinarno-fotograficzny http://wykrywacz-smaku.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Jak tam bym sie swoimi ulomnosciami raczej nie afiszowala. Nie jestem doskonala ale tez nie kazdy musi o tym wiedziec :)) Lepiej, zeby mysleli, ze jestem ha ha :) A zupka...no coz...wyglada pysznie! W duecie z takimi grzankami musi doskonale smakowac :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Droga Amber, ja wiem, że to skandal, że tak rzadko daję znać o swojej obecności u Ciebie. Tą ułomnością jestem tak zachwycona, że nie sposób jest się nie odezwać. Mam też pytanie co do zupy -czy ona jest gęsta jak krem? czy raczej nie? Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  43. Majko, nie chodzi o afiszowanie,ale o nie przejmowanie się nimi.
    Zupa mi bardzo smakowała.Dzięki!

    Paulino, dobrze,że skusiła Cię ta ułomność.
    Zupę można zrobić gęstą, kremową lub dać więcej rosołu i będzie bardziej rzadka.Jak kto woli.

    Pozdrawaim Was ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  44. Zdjęcie już dodane, dziękujemy za dołączenie do Wykrywacza smaku! :) Zapraszamy również na nasz profil na facebooku i do dodania nas do listy ulubionych blogów - mamy kanał RSS, więc aktualizujemy się z każdą porcją dodanych zdjęć! :) Zapraszamy ponownie!

    OdpowiedzUsuń
  45. Ciekawy cytat i ciekawa zupa.
    I piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.