sobota, 15 maja 2010
Sobota u K. i G. czyli rodzinne ucztowanie
K. i G. gotują.Oboje.Często razem i na naszych oczach.Każda uczta to doznanie kulinarne wysokich lotów.
Ta sobota była kolejnym fantastycznym spotkaniem przy stole.
Najpierw pojawiły się grzanki z razowej bagietki z serkiem kozim i gruszką
Delikatnie roztopiony kozi ser bardzo pasował do ciepłej gruszki.
Następnie wylali miód na moje podniebienie, bo oto proszę państwa -pieczone zielone szparagi owinięte pancettą!
Mięciutkie, chrupkie i nasycone wędzoną pancettą.
W tym momencie uczty nastąpiła przerwa, bo trzeba było nakarmić małą H. Wszyscy braliśmy udział w tej miłej czynności, bo otwieraliśmy razem buzie mówiąc -aaaaaaaaaaaaaam, biliśmy brawo i mowa naszych ciał była nastawiona na proces przełykania niemowlęcej papki.Odnieśliśmy wspólny sukces!
Nasze zaangażowanie zostało stokrotnie nagrodzone przez K. i G., bo oto przed każdym stanęło clou obiadu-Spaghetti Aglio Olio e Peperoncino z szaszłykami z krewetek.
Uwielbiam makaron z czosnkiem,ostrą papryczką i pietruszką. Niezwykłe połączenie.Kocham za to Włochów!!!
Krewetkowe szaszłyki są tutaj bardzo a propos.A białe wino dopełnia te cudowne smaki.
To było danie K., po którym z chęcią piliśmy napój ze świeżej mięty czekoladowej.
G. szybko zabrał się za deser i wkrótce ujrzeliśmy chińskie naleśniki z mąki ryżowej i mleka kokosowego nadziewane smażonym na maśle brązowym cukrem z kokosem.Do tego chałwowe ! lody i mieszanka egzotycznych owoców.
Czy ktoś może oprzeć się takim daniom? Czyż nie jest to wspaniała domowa restauracja, z której zawsze wychodzimy szczęśliwi , a w głowie już kołacze nam się myśl - kiedy znowu?
Dziękujemy K. i G. za gotowanie z sercem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękujemy za miłe słowa! Również dla nas była to wielka przyjemność.
OdpowiedzUsuńAmber! Pięknie opisałaś Wasze biesiadowanie! Takie spotkania są zawsze niezwykłe, zwłaszcza jeśli oprócz pysznego jedzenia towarzyszą im bliskie osoby!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z deszczowej (i to coraz bardziej) krainy!
Matko, jakie smakowitości.... Skubnęłabym też ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anno-Mario, Alizee,jak miło czytać Wasze komentarze.Ciepło mi się od razu zrobiło w ten deszczowy czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I skąd ja znam ten obrus i stół? Imię Hania, brzmi znajomo, ale menu obiadowe, przygniotło mnie do ziemi z podziwu.
OdpowiedzUsuńNiech nie mówią, że młodzi omijają kuchnię, a młode kobiety mają dwie lewe ręce do gotowania.
Kłaniam.