sobota, 16 marca 2013

Marcowe przebudzenie . Mont d'Or,chleb i gruszki









W marcu budzę się z zimowej stagnacji.
Żegnam się z monotonią za oknem.
Białego mam po ,kokardki'.
Z uporem sprzątam białe okruchy z tarasu.
Otrzepuję iglaki.
Odmiatam śnieg nawet z trawy.
Tak! Szukam zielonego.
Moje yorkowe dziewczynki patrzą na mnie nieco zdziwione i też grzebią małymi łapkami.
Porządkuję szafy i zakamarki.
Torebkę i komórkę.
Półki z książkami.
Myśli i plany.
Wypatruję w sklepach wiosennej garderoby.
Wczoraj zgubiłam  rękawiczkę.
Czy to znak?
Z małych cebulek wyrosły mi trzy słoneczne tulipany!
Marcowe przebudzenie...




W mojej kuchni pachnie pieczonym serem,świeżym chlebem i gruszkami.
Serem szczególnym,z francuskiej Jury.
Mont d'Or wytwarza się we Francji od 1845 roku z surowego krowiego mleka od września do końca marca.
We wrześniu spędza się krowy z wysokich partii gór w doliny.
Dają mniej mleka,dlatego nie wytwarza się już dużych serów.
Małe Mont d'Or dojrzewają około 3 tygodnie w temperaturze 15 st.C w sosnowych obręczach,które nadają im kształt.
Potem pakowane są w drewniane pudełka.
Dzięki temu ser ma leśny,sosnowy smak.
Mont d'Or im bardziej dojrzały,tym intensywniejszy w smaku.
Najczęściej nacina się wierzch sera,wkładając w szczeliny kawałki ząbków czosnku.
Polewa białym winem i piecze w drewnianym pudełku.
Zapieczony ser wyjada się łyżeczką lub za pomocą kawałków pieczywa.
Francuzi jedzą go też z gotowanymi ziemniakami.





Pieczony Mont d'Or 

Ten ser jest pyszny sam w sobie.
Uwielbiam jego wyrazisty kremowy smak.
Dlatego rezygnuję z dodatku czosnku.
 Nacięłam skórkę sera i wlałam pół kieliszka białego wina.
Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok.20 minut w temp.200 st.C.
Kiedy skórka się zrumieni a środek będzie płynny,ser jest gotowy!
Podałam Mont d'Or ze świeżym chlebem pszenno jęczmiennym na zakwasie i gruszkami.
I z białym winem.







Mój ser jak zawsze przyjechał z południa Francji.
Dziękuję S.!
Ale można go kupić w Polsce.
W Warszawie dostaniecie Mont d'Or w La Fromagerie.

Delektujcie się tym wspaniałym serem.
Sezon na Mont d'Or dobiega końca!

115 komentarzy:

  1. niesamowity musi być jego ciepły,kremowy smak. dopiero co wyjęty z pieca,wyjadany kawałkiem niedbale ułamanego chrupiącego pieczywa w towarzystwie lampki wina to nie mała przyjemność u schyłku zimy:)
    a wiesz..że niedawno miałam ochotę na cos podobnego(i z masą kalorii w dodaktu;)poratowałam się mniej wyszukaną wersją brie z zielonym pieprzem i wiejską bagietką.i pysznie było!

    uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko,
      Mont d'Or jest wspaniałym serem.
      To król wśród tego typu serów.
      Smakuje obłędnie.
      Brie z zielonym pieprzem i bagietką też musiał być niesamowicie pyszny.
      Serdeczności!

      Usuń
    2. Polecam region Francji koło Szwajcarii poniżej Dijon jest tam tego w opór. Najlepszy Comte 40 miesięcy niebo w gębie!

      Usuń
  2. Aniu , jak to twoje danko smakowicie wygląda :)))
    pozdrawiam mocno*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda niebiańsko...;)
    Kusisz moja droga...kusisz...
    Po takich zdjęciach...mus do kuchni..........;)
    P.S. Spodobało mi się określenie...po kokardki ;)
    Jednoczę się...i także szukam zielonego...nawet znalazłam!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno,
      kuszenie tym serem to naprawdę pyszna robota!
      Znalazłaś zielone?!
      Super.
      Dziękuję,że się jednoczysz...

      Usuń
  4. Nie znam go ale wygląda przyjaźnie, chcę się z nim spotkać przy stole... Słodki Tokaj chyba da mu radę. Co mi pozostało? Lecę do Fromagerie na serobranie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga,
      poznanie z Mont d'Or będzie rozkosznym przeżyciem.
      zapewnia Cię.
      Tokaj lekko słodki będzie idealny.
      U nas był francuski chardonnay o brzoskwiniowo pomarańczowych nutach.
      Cudownie pasuje do tego sera muscat i wszelkie lekko słodkie musujące.
      Smacznego!

      Usuń
  5. Znowu oszaleć można z pożądania oglądając Twój post! Ja chcę!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten sam ser jedliśmy tydzień temu Zresztą podobnie zrobiony. Uwielbiam go tak jak Ty. To jeden z moich ulubionych. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lo,
      miło,że mamy wspólny ulubiony ser.
      Wiesz,ja dostaję kilka pudełek Mont d'Or ,które zamrażam i delektuję się kiedy mam ochotę.
      Ciepłe pozdrowienia!

      Usuń
  7. Nigdy go nie jadłam, ale wygląda wspaniale język już przykleił się do monitora:-),

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olimpio,
      bardzo Ci polecam.
      Niebo dla podniebienia!

      Usuń
  8. pyszny wpis, też już nie mogę doczekać się wiosny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pestko,
      dziękuję.
      Podobno wiosna tuż tuż,ale nikt jej jeszcze nie widział...

      Usuń
  9. Cudny przepis! Sama się dzisiaj zastanawiałam czy nie zmieść śnieg z trawnika ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata,
      bo jakby tak wszytko zamieść to może byłoby wreszcie zielono?!
      Pozdrowienia.

      Usuń
  10. Amber, przeniosłaś mnie w krainę smaków, gdzie dawno nie byłam. Przypomniałaś mi... Dziękuję:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę Marzeno.
      Kraina to szczególna.
      Smacznego wspominania!

      Usuń
  11. my na jutro mamy w planach ser, zwykły camembert tym razem, ale ja uwielbiam wszystkie sery :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Camembert dobry nie jest zły...

      Usuń
  12. Amber, jak to bardzo smacznie wygląda! Nigdy nie jadłam takiego sera, więc nie potrafię sobie wyobrazić smaku, ale z tego co widzę wygląda po prostu pysznie.:)
    Ja też czekam na wiosnę, bardzo!
    Pozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu,
      jest pyszny bardzo!
      Wiosna chyba w tym roku nie odwołana?
      Uściski!

      Usuń
  13. Ooooooj zjadłabym takiego sera. Musi mieć cudowny smak, bo wygląda obłędnie :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno,
      smak Mont d'Or ma cudowny.
      Kto raz spróbował wie,że trudno jest potem chwalić inny.

      Usuń
  14. nawet nie wiesz jaki ślinotok wywołał we mnie ten wpis!:))) jestem jeszcze przed śniadanie, a tu takie pyszności prezentujesz - wielkie wow!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goh,
      u każdego widok tego sera wywołuje takie reakcje.
      Jest znakomity!

      Usuń
  15. smakowicie musi być wygląda apetycznie.Miłej niedzieli:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Za każdym razem kiedy widzę coś takiego, obiecuję sobie, że też popełnię :) ale jakoś okazji nie było...Baaardzo apetyczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko,
      ja mam podobnie z niektórymi daniami.
      Dziękuję i pozdrawiam Cię!

      Usuń
  17. Mniam :) uwielbiam takie sery! :) ja dopiero przed śniadaniem jestem, także idę sobie coś zrobić do jedzenia, bo takiego smaka mi narobiłaś :)
    miłego dnia!
    pieczarka mysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysiu,
      mam nadzieję,że miałaś pyszne śniadanie.
      Taki ser Ci polecam.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  18. Ty się budzisz w marcu, a ja właśnie obudziłam Twój zakwas :)) upiekłam na nim trzy pyszne chleby i czuję się tak, jak bym wróciła z dalekiej podróży, wreszcie zaczynam normalnie funkcjonować! idzie wiosna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,
      staruszek zakwas się spisał!
      Gratuluję przebudzenia.

      Usuń
  19. Aniu nigdy nie próbowałam tego sera. Dobrze że o nim piszesz. Gdy kiedyś gdzieś go spotkam, będę wiedziała że nie wolno mi przejść obok niego obojętnie.
    Jakby nie było i co by się nie działo to wiosna i tak coraz bliżej :) No chyba że przyjdzie od razu lato :)
    Także przedwczoraj zgubiłam rękawiczkę, to znaczy o mały włos. Miły Pan podniósł mi ją i oddał, ale wierzę że niepotrzebnie. Bardzo już czekam na wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu,
      kiedy spotkasz Mont d'Or na swojej drodze,koniecznie musisz go zjeść.
      Jest doskonały.
      A wiosna idzie do nas?
      Jestem pełna nadziei.
      Chyba niepotrzebnie pan podniósł Twoją rękawiczkę...
      Moja przepadła na amen.
      Pięknego dnia!

      Usuń
    2. Aniu wierzę mocno że wiosna gdzieś tam sobie idzie powolutku :) Chociaż u mnie jej jeszcze nie widać, za to znów prószy śnieg.

      Usuń
    3. Ja też Gosiu,ale wszystkie znaki wskazują,że to będzie długa podróż wiosny do nas...

      Usuń
  20. U mnie za oknem od zachodu prawie jeszcze zima, ale od wschodu z rana zagląda słoneczko i serce mi rośnie,
    jedzonko jak zawsze pyszne, pozdrawiam pomimo wszystko wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo,
      u mnie zima ze wszech stron.
      Słońce świeci,ale to zimie nie przeszkadza.
      Ser pomaga.
      Dziękuję!

      Usuń
  21. Aniu! ser doskonały! mimo, że sery baaardzo lubię, w takiej postaci tego nigdy nie jadłam, ale zdecydowanie spróbuję. zazdroszczę Ci wiosennej energii, bo ja ciągle nie mogę poczuć tego wiosennego napędu, a to u mnie nienormalne; za oknem śnieg i minusy, mam nadzieję, że to ostatnie dni. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maju,
      tak,ser wspaniały.
      Pewnie się kiedyś przekonasz.
      Energia moja tak na zapas,żeby wyjść z zimowego marazmu.
      Mam nadzieję,że pomoże.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  22. Mamma mia! Ale cudownosci! Ser, wino, gruchy i chleb z chrupiaca skorka!:)
    Za takie cos powinni banowac!:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kachna,
      to Cię zapraszam,zanim mnie zbanujesz.
      Dziękuję!

      Usuń
  23. Ciągnący się ser, świeży chleb i gruszki - poezja. Takie proste i takie efektowne. Mam straszną słabość do francuskich serów. Szczególnie polecam Neufchâtel - pleśniowy ser z Normandii o bardzo długiej tradycji (produkowany od VI wieku). Można go również zapiekać.

    Ja jeszcze wiosennych porządków nie rozpoczęłam. Na balkonie leży 10 cm śniegu, w którym odbija się słońce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdaleno,
      dokładnie tak.
      Uwielbiam takie delektowanie się.
      A Neufchatel jest mi doskonale znany.
      Jednak Mont d'Or stawiam na pierwszym miejscu.

      U mnie codzienne słońce likwiduje wolno białego intruza...
      Pięknego poniedziałku!

      Usuń
  24. lubię te pyszne obrazki i to marcowe przebudzenie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jadłam go tylko raz, ale tak jak należy - świeżo upieczony, parzący przez drewienko i przez rękawiczki, w kropiącym deszczu na wzgórzu Montmartre! W akompaniamencie dobrych win (bardzo wielu - to był festiwal winobrania i trzeba było próbować..), i ze smażonymi ziemniakami. Do wyboru była też jakaś smakowita, suszona kiełbasa. Mimo to nie wiem czy nie widziałabym go prędzej w Twoim zestawieniu, lubię przełamujące słodkie elementy, no a połączenie gruszka-ser chyba nigdy mnie jeszcze nie zawiodło. Jednym słowem masa dobrych wspomnień i bardzo pobudzony apetyt, taka moja reakcja na Twój dzisiejszy wpis:) pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariszko,
      wiele razy uczestniczyłam w poczęstunku,gdzie do Mont d'Or podane były dojrzewające wędliny.
      Uważam,że to za wiele.
      Ten ser jest sam w sobie doskonały i nie potrzebuje tylu dodatków.
      Dlatego mój chleb i gruszki to tylko małe co nieco.
      Mont d'Or gra tu pierwsze skrzypce.
      Pozdrawiam Cię i dziękuję za komentarz!

      Usuń
  26. No i zakochałam sie i będzie mi się po nocach śnic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iga,
      miłych i pysznych snów!
      A jest o czym śnić...

      Usuń
  27. To według mnie lepsza wersja fondue... Ale w obecnym stanie zdrowia skończyłabym na stole operacyjnym po zjedzeniu takiej porcji tłuszczu ;)
    Ciepło pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno,
      pozostaje mi tylko ubolewać...
      I życzę Ci zdrowia!

      Usuń
  28. o kobieto!!! toż to bajka, marzenie, smak idealny!!! uwielbiam taki ser w takiej formie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeśli zgubione rękawiczki to znak na wiosnę, to chętnie zapodzieję i swoje!
    Prawdziwa uczta, nic więcej mi nie potrzeba! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamila,
      mam nadzieję,że to znak...
      I zgadzam się ,nic więcej nie potrzeba.
      Serdeczności!

      Usuń
  30. To pięknie pachnie w Twojej kuchni. :)))

    OdpowiedzUsuń
  31. o masz .. co za pysznosci ....... Amber Ty to jestes prawdziwa czarodziejka:))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata,
      czarowanie smakami bardzo lubię.
      Dziękuję!

      Usuń
  32. Nie wiedziałam w ogóle o tym serze.. ale dzięki Tobie nadrobiłam zaległości no i mogłam (chociaż myślami) przenieść się na kwieciste doliny Francji :) pozdrowienia serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta,
      cieszę się,że mogłam Ci ten ser przybliżyć.
      To prawdziwy serowy król!
      Ciepło Cię pozdrawiam.

      Usuń
  33. Zgubiona rękawiczka to zdecydowanie znak, a jeszcze lepszym jest połączenie sera i fruszki. Swoją drogą uwielbiam podpieczony ser, spróbuj z migdałami i miodem :)
    Marta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta,
      i ja tak myślę z tą rękawiczką...
      Pieczony ser mogłabym jeść pasjami,zwłaszcza Mont d'Or.
      Wiesz,on jest tak bogaty w smaku,że dostarczanie mu dodatkowych aromatów nie jest konieczne.
      A miód i migdały to ja z camembertem bardzo chętnie.

      Usuń
  34. Aż mi jęzor uciekł do samego zadka!

    OdpowiedzUsuń
  35. Kochana taki ser to poezja .... dla oczu i podniebienia:) ...a ja z wielką niecierpliwością czekam na przepis na ten chlebuś:). Buziaki Jola Szyndlarewicz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu,
      ser jest pyszniutki.
      O tym chlebie napiszę kiedyś,bo też mniam mniammmm...
      Ciepłe pozdrowienia!

      Usuń
    2. to ja czekam z niecierpliwością:)...bo Ty wiesz, że na punkcie chleba to ja mam fioła:) buizak

      Usuń
    3. Wiem Joluś.
      I kocham tego Twojego ,fioła'!

      Usuń
  36. U ciebie jak zwykle rozpustnie i uwodzicielsko aż po brzegi :) Normalnie się rozmarzyłam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko,
      rozmarzyć się to dobra rzecz.
      Dziękuję Ci i pozdrawiam!

      Usuń
  37. Wiesz Aniu, że tutaj też jest? :) To jeden z moich ulubionych 'śmierdzieli'.
    Masz rację to ostatni dzwonek by go skosztować.
    Lubię Cię czytać. Bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelina,
      wiem ,jadłam go po szwajcarskiej stronie Jury. Tam nazywa się Vacherin.
      Dziękuję,że mnie czytasz.
      To miłe.Bardzo!

      Usuń
  38. Amber kochana, jak niezwykle brzmi to nacięcie w skórce i nalanie doń wina. Prosto acz wykwintnie. Lubię to u Ciebie. I Ty i Twój blog macie klasę...
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda,
      nacięcie w skórce to najważniejszy element tej całej celebracji Mont d'Orem...
      Danie jest naprawdę proste ale ma tyle finezji i smaku w sobie.
      Dziękuję Kochana,że odwiedzasz mnie i tak piszesz...
      Ciepłe uśmiechy Ci posyłam!

      Usuń
  39. Zawsze sobie myślę, że gdybym mieszkała we Francji, umarłabym z przejedzenia serami;)
    Tak trudno im się oprzeć,
    a szczególnie w takim rozpływającym się wydaniu,
    z pysznym pieczywem i winem.
    Niebo w gębie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś mieszkała,to miałybyśmy tyle wspólnych wirtualnych spotkań przy stole,że hej!
      Pamiętaj o tym serze w odpowiednim czasie,jak trafisz do Francji.
      Dziękuję!

      Usuń
  40. Uwielbiam taki ser! Do tego bagietka, kieliszek wina i do szczescia nie potrzeba nic wiecej...ale mi narobilas ochoty Amber :)) Zrobie sobie w weekend. Jak wytrzymam do weekendu :)

    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko,
      wszystko się zgadza!
      Jak wytrzymasz,to weekend tuż tuż.
      Serdeczności!

      Usuń
  41. Pysznie, kochana! Lubię połączenie serów z gruszkami :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Dziękuję za zaproszenie!

    OdpowiedzUsuń
  43. Ser, gruszki, wino... idealnie zgrana grupa. hmm... a gdyby do tego Francję dołączyć na deser... pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moni,
      zgrane zespoły odnoszą sukcesy!
      Tak jest i w tej kompozycji smaków.
      Francja na deser? - jestem za!
      Pozdrowienia!

      Usuń
  44. w pierwsze zdjecie wpatrywalam sie dobre kilkanascie sekund. ach ten roztopiony ser!

    OdpowiedzUsuń
  45. cudowne połączenia aż burczy w brzuszku ;D

    OdpowiedzUsuń
  46. Ależ pociekła mi ślinka:) Uwielbiam dobre pleśniowe sery, mmmmmm:)A zima tej wiosny jest już naprawdę trudna do zniesienia. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaprysiu,
      miło mi,że też lubisz takie sery.
      A wiosny nie ma...
      Serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
  47. wybudzanie z zimowego rozleniwienia ciągnie mi się w tym roku niczym ten cudowny ser na Twoich zdjęciach :) ale jeśli to rozleniwienie miałoby tak genialnie smakować jak zapiekany z winem Mont'd Or to co mi tam - jeszcze się trochę leniwie poprzeciągam zanim się do wiosennych porządków zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Niech Ci się ciągnie!
    Wiosna zaspała,wiec jesteś usprawiedliwiona.
    A ser smakuje doskonale,choć zostało po nim już tylko wspomnienie...
    Pozdrawiam Cię leniwie popijając grzane wino!

    OdpowiedzUsuń
  49. O matko, o matko. Widzę moje comfort food, zjadany wieczorami gorący, ciągnący się ser. Och, chyba czas iść na zakupy. Działasz lepiej niż jakakolwiek reklama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja smakuję, a reklama temu serowi jest niepotrzebna.
      Kto go raz jadł,wie o czym piszę.
      Jeżeli myślisz o kupnie Mont d'Or to jest na niego ostatni dzwonek.

      Usuń
  50. pierwsze zdjęcie kusi niesamowicie!

    OdpowiedzUsuń
  51. Marta,
    bo to bardzo kuszący ser!

    OdpowiedzUsuń
  52. Ojejciu! gruszka, ser, wino.. aż zgłodniałam! :)

    OdpowiedzUsuń
  53. W serze tym jest Polski akcent - łyko z drewna pozyskuje się w Beskidach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.