środa, 20 lipca 2011
Kuchnia sezonowa? Desery lata.
Gotować sezonowo.Kuchnia sezonowa.
Czyli wykorzystywanie tylko takich składników,które w konkretnym czasie można kupić na straganie koło domu,u zaprzyjaźnionego rolnika,na targu.
Niestety,to nie całkiem moja kuchnia.
Gotuję prawie sezonowo jedynie latem.Wtedy moje zakupy ograniczają się prawie do rodzimych produktów. Prawie,bo nie mogę odmówić sobie melona,świeżej jalapeno czy mango .
Bardzo lubię długie wędrówki wśród straganów pełnych owoców i warzyw.Delektowanie się tym widokiem.I wąchaniem ich.Tak! Uwielbiam zapach dojrzałych pomidorów i soczystych brzoskwiń.
W mojej kuchni nie stawiam jednak ograniczeń,nie trzymam się kurczowo myśli,że ziemniaki i pomidory muszą być koniecznie polskie.W związku z tym jedzone tylko w sezonie.Tu i teraz.
Za bardzo kocham słoneczne klimaty w środku zimy.Chcę mieć lato cały rok!
W mojej kuchni, w moim domu.
Odrzucam zatem ideę kuchni sezonowej.Nie znoszę ograniczeń.
Pokarmy lata to u mnie arbuz i maliny,fenkuł i bób,awokado i zielony groszek.
I zapraszam na desery lata.Nie tylko sezonowo.
Karmelizowane morele z miodowym mascarpone
morele
serek mascarpone
cukier trzcinowy jasny
sok i skórka z cytryny
miód kwiatowy,u mnie z orchidei*
kieliszek rumu
listki mięty i melisy
dwie łyżki masła klarowanego
Morele przekroić na pół,wyjąć pestki.Każdą połówkę posypać cukrem.Na patelni rozgrzać masło.Położyć morele.Podgrzewać aż cukier się rozpuści.Podlać rumem..Wyłączyć grzanie.
Serek mascarpone wymieszać z miodem i łyżeczką soku z cytryny.Listki mięty i melisy posiekać.
Na talerzu ułożyć połówki moreli.Na każdej położyć serek mascarpone,listki ziół i paseczki skórki cytrynowej.Podlać sosem z patelni.
* miód pochodzi z Doliny Orchidei w Cilento we Włoszech.
Maliny,porzeczki i borówki w galaretce z różowego wina
dojrzałe owoce
wino różowe półwytrawne lub półsłodkie
szczypta agar-agar
cukier z wanilią
Owoce przebrać i umieścić w pucharkach,przykryć folią i wstawić do lodówki.Wino wlać do garnka i podgrzać,dodać cukier z wanilią do smaku.Zestawić z ognia. Dodać agar-agar i wymieszać.Przestudzić.Zalać owoce i wstawić do lodówki,aby wszystko zastygło.
Jakie jest Wasze zdanie na temat kuchni sezonowej?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Amber, gdyby nie to, że mam Cię w pasku bocznym, nie byłabym pierwsza...:)
OdpowiedzUsuńWprawdzie ostatnio mam ochotę głównie na ziemniaki z koperkiem i maślanką i jem głównie to, co kupię na straganie, ale pomidorki koktajlowe kupuję przecież przez cały rok ;) Poza tym - każde kulinarne poszukiwania - a nasze takie są - wiążą się z wyjściem poza sezonowe zakupy...
OdpowiedzUsuń:)
Jak dziecko, prawda...? Teraz do rzeczy.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, moja Droga, że z tą kuchnią sezonową u mnie to jakoś samo się składa... Warzywa mam zawsze od mamy, więc korzystam z tego, co dostaję. Owoce też. Jeśli jednak wszystko mi się kończy, staram się kupować na takim jednym ryneczku, gdzie sprzedają panie mające swoje ogródki. Teraz tak jest. Zimą jem kiszone ogórki i kapustę, zamrożone latem owoce, uwielbiam kasze i wcale mi się wtedy nie tęskni... Chociaż czasem z dodatkami do ciast jestem w stanie zrobić wyjątek...:).
I tak to jakoś wszystko mimochodem bez zbędnego myślenia i ideologii u mnie.
MOrele cudowne - wiem coś o tym, bo kiedy robiłam odwróconą tartę z morelami to już nie wiedziałam czy zostawić podobnie jak u Ciebie, czy kontynuować.
Galaretka na winie musiała być cudowna, ale podkładka na której stoi też taka wyjątkowa.
Pozdrawiam Cię, Amber, gorąco, choć u nas leje!
Ja też staram się sezonowo, gorzej z moim panem, on ciagle robi tofu. Ale na naszej grządce już pierwsze zawiązki i pan się wczuł w uprawy jak we wszystko, także z czasem...
OdpowiedzUsuńEwelino,ja też kupuję u Gospodarzy znajomych i na targu,ale...No właśnie.Co z innymi smakami,których u nas niet?
OdpowiedzUsuńMorele i galaretkę Ci polecam.Albo po prostu się częstuj.
U mnie po nocnej burzy pogodnie.
Dzięki!
An-no,jasne.Podpisuję się.Ziemniaczki młode z koperkiem uwielbiam!
Kasiu,jednak.Tofu lubię wędzone.
A własne grządki fajna rzecz.Przerabiałam ten temat.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i miłego dnia!
Amber i co znudziło się? Nie strasz.
OdpowiedzUsuńA tofu tylko własnej roboty, kupowane do niczego.
hm , desery bardzo mi się podobają ,a jeśli chodzi o sezonowość to raczej tak , co nie znaczy ,ze nigdy po za sezonem nie jem czegoś niesezonowego , złoty środek :D
OdpowiedzUsuńTak samo z lokalnym jedzeniem, mogę napisać jem prawie sezonowo i prawie lokalnie ,ale lubię grzeszyć i tu i tu:DDD
Kasiu,to szerszy temat.Może kiedyś porozmawiamy.
OdpowiedzUsuńTofu tylko własnej roboty,zgadza się .Kupuję u Japończyka na bazarku.
Margot,hm,cieszę się.
Ja też wybieram złoty środek.
Ciepło Was pozdrawiam!
cudowna ilość smaków, samo lato uwielbiam
OdpowiedzUsuńTe letnie desery przecudowne, gdyby tak można lato zatrzymać na zawsze. Marzenie!
OdpowiedzUsuńJa lubię odkrywać nowe smaki, gdy mam możliwość kupienia, to korzystam z produktów nielokalnych. Mieszkając w małym miasteczku nie zawsze mam taki możliwości. Teraz latem upajam się smakami i aromatami naszych rodzimych owoców i warzyw.
Pozdrawiam
Magdo,dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Kamila,no właśnie,jak zatrzymać lato?
OdpowiedzUsuńDesery bardzo Ci polecam.
Korzystaj ze wszystkiego,szkoda się ograniczać.
Dziękuję za odwiedziny!
Amber, ale kusisz..pyszności sezonowe:) Ja nie zawsze sztywno trzymam się kuchni sezonowej, po prostu żal mi pewnych smaków, lubię do nich wracać cały rok, dzięki bogu mamy przetwory i mrożonki:) Ale nie ograniczam się, jeśli mam ochotę na zupełnie nie nasze owoce i warzywa, to kupuję! Jeśli widzę wczesną wiosną owoce lata, to też czasem kupię. Bo jedzenie nie tylko ma nas utrzymywać przy życiu, ale również cieszyć:)
OdpowiedzUsuńMmm, cudne letnie desery:)
OdpowiedzUsuńJak jest sezon lubię jeść to co akurat jest dostępne, ale oczywiście nie odmawiam sobie także innych przyjemności :).
Pozdrowienia:)
Mar,sezonowe owoce wykorzystuję na maxa,bo zaraz tylko mrożone...
OdpowiedzUsuńI przyznaję Ci rację.Cieszmy się jedzeniem i życiem.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Majano,bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńPewnie,ze produkty sezonowe w pierwszej kolejności.Ale i te zamorskie,które dają niebywałą przyjemność.
Ciepło Cię pozdrawiam!
Amber mam podobnie do Ciebie. Większość warzyw mam od teściowej z ogródka - więc sezonowo. Owoce, te najważniejsze, też od nich z sadu. Staram się trzymać sezonów, ale nie kurczowo. Raczej podchodzę do tego ze zdrowym rozsądkiem.
OdpowiedzUsuńA desery? Rewelacja i już.
Amber! Sezonowo i zupełnie off-sezonowo;) Tak jest u mnie, kieruję się wybitnie egoistycznymi powodami, czyli tym na co mam ochotę. W sezonie najczęściej na to co sezonowe, bo przecież wyczekane i takie pyszne, ale to nie żelazna zasada. Myślę, że w tej kwestii nie powinno być ograniczeń, a rządzić powinien smak, choć niestety czasami trafia na przeszkody w postaci niedostępności pewnych produktów.
OdpowiedzUsuńA desery pysznościowe;) Całusy:*
masz absolutną rację - nie ma co przesadzać z tą sezonowością i lokalnością produktów:) nic na to nie poradzimy że np. banany są pyszne, ale nie rosną w PL:) trzeba umieć to wszystko połączyć i wykorzystać to co najlepsze z darów wiosny, lata, jesieni polskiej + kombinatoryka egzotyki :)
OdpowiedzUsuńps. kusi mnie ta galaretka z różowego wina:)
Amber, u nas sezonowo na tyle na ile sie da i podobnie jak u Anny-Marii, smak i "ochota na" ma tez u nas w kuchni duzo do powiedzenia. Ale zima smak sie zmienia i juz np. pomidory czy cukinia nie smakuja tak samo wiec wole poczekac do lata na te smaki.
OdpowiedzUsuńA teraz, latem, niesezonowo kupuje malo bo jest wiele roznorodnych smakow do wyboru.
Desery lata uwielbiam - Twoje prezentuja sie wspaniale!
Kabamaiga,super.Tak trzymać.
OdpowiedzUsuńDesery sezonowe.Trzeba wykorzystać chwilę.
Droga Kucharnio Anno.Jesteśmy podobne.A niedostępność staram się pokonywać.Kuchnia nie zna granic.Desery polecam.
Goh.,dokładnie tak.Nie dajmy się zwariować.
Galaretka z wina ,o tak.Tylko dla dorosłych!
Agnieszko,racja.Ale ja czasami zimą mam ochotę na cukinię.Pomidory wybieram z rejonów,gdzie są najpyszniejsze.Smak mną rządzi.
Cieszę się,że desery Ci się podobają.
Serdeczności Wam przesyłam!
Podoba mi się, że galaretka na winie jest przygotowana na agarze:-) Super.
OdpowiedzUsuńA karmelizowane morele to już pychotka. Uwielbiam taką dobrze pojętą sezonowość. Jak dla mnie bomba :-)
Joanno,agar daje cudowną konsystencję.
OdpowiedzUsuńOba desery Ci rekomenduję.
Letnia sezonowość bardzo mi odpowiada.
Dobrej nocy!
miód z orchidei brzmi cudownie, tak jak galaretka z różowego wina :) znów mnie Amber przyprawiłaś o kilka kulinarnych marzeń :)
OdpowiedzUsuńTe borówki i maliny to do mnie mówią jak diabli...
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Nie mam "parcia" na potrawy sezonowe, ale z racji dostępności i cen same z siebie stają się sezonowymi:)
OdpowiedzUsuńKasiu,cudownie.Bardzo się cieszę!
OdpowiedzUsuńTofka,o to chodzi właśnie.
Aniu,mnie to ,parcie' kojarzy się z modnym trendem od razu.Co nie skłania do stosowania.
Podobnie jak Ty wolę korzystać z sezonu,bo właśnie jest.
Miłego dnia!
A ja ulegam tym wszystkim zapachom i smakom, chociaż zawsze kieruje się ochotą a raczej co oczy zobaczą to mózg pragnie :) Podobają mi się bardzo morele w takiej postaci :)
OdpowiedzUsuńTak Szarlotku,smakowanie oczami na mnie też działa.
OdpowiedzUsuńMorele bardzo Ci polecam.
Pozdrowienia!
sezonowo jak najbardziej a to głównie z tego powodu, ze owoce i warzywa poza sezonem są zwyczajnie niesmaczne. z egzotyka problemu nie mam, po prostu nie lubię, no chyba, ze szwagier przyśle w środku zimy paczkę z la Reunion (ananasy, banany, awokado prosto z ogrodu). oczywiście od czasu do czasu kupie ogórka czy cukinie zima ale zdecydowanie wole w tym czasie kiszona kapustę :)
OdpowiedzUsuńod pewnego czasu doszły względy natury etycznej ale to inna historia
Leloop,no podziwiam.I zimą żadnej ochoty na owoce egzotyczne? mają tyle witamin.Teraz można kupić już bez oprysków.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ja bym bardzo chciała tak tylko lokalnie ale jak lokalne pomidory są kwaśne i twarde tak że można nimi wybijać okna to nie ma mowy, kupię dobre koktajlowe, skąd by nie były. Lokalne produkty kupuję w sezonie, jak są naprawdę dobre :-)
OdpowiedzUsuńMorele teraz na przykład są - w sam raz na taki deser, bardzo fajny! :)
Serdeczności Amber :)
Moniko, i tu jest ,pies pogrzebany'.Niestety lokalnie nie zawsze znaczy dobrze.
OdpowiedzUsuńDziałam tak samo.
Deser morelowy polecam.
Serdeczności!
Uwielbiam kuchnię sezonową, ale przyznam, że nawet latem muszę się napoić by zdobyć takie świeże i naturalne składniki, np. jechać na giełdę za miasto, czy na ryneczek. Jest to wyprawa, ale warto! Marzy mi się wielki ogród i własne owoce i warzywa.
OdpowiedzUsuńAle ja o morelach miałam..świetny deser, bo morele same w sobie są pyszne, a co dopiero z mascarpone! Pozdrowienia :)
Tak się właśnie zastanawiałam co by z morelami zrobić - dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuńTe morele..... cudo!!!! Koniecznie wypróbuję, tylko miodu jednak rodzimego użyję ;-)
OdpowiedzUsuńAle, ale... też mam podobnie, jem to na co mam ochotę. Zimą uwielbiam pomidory, chociaż mają zupełnie inny smak, a latem kupuję melony i inne dziwadła. Odkąd czasy się zmieniły i można cały rok kupować wszystko (lub prawie wszystko) przestałam wyczekiwać do maja czy czerwca na pierwszą rzodkiewkę. No.. truskawek poza sezonem nie kupuję, ale to raczej ze względu na moje ludziki...
Ale przyznam też, że latem włóczenie się po straganach jest trochę przyjemniejsze ;-)
Uściski przesyłam :)
Zapomniałam dopisać, ten kubek na banerku, bosskki.... skąd?
OdpowiedzUsuń:))
Gotuję mało bo mam Babcię więc ciężko stwierdzić :) Ale np. pomidora Ci w zimie nie zjem bo są paskudne :D
OdpowiedzUsuńA na deser wybieram miodową morelę :)
Burczymiwbrzuchu,jasne,że warto.Celowo robię wyprawy,aby kupić sezonowe produkty od rolnika.
OdpowiedzUsuńMorele naprawdę są pyszne.
Ka.wo,smacznego!
Alizee,koniecznie morele wypróbuj.Z rodzimym miodem będą równie pyszne.
Tak najlepiej-jeść to,na co w danej chwili ma się ochotę.
Kubek,ma kilka lat.Nie pamiętam skąd...Dziękuję.
Viri,babcia już wie,gdzie kupować najlepsze produkty.
Morelami się częstuj.
Dziękuję za Wasze komentarze i miłego wieczoru!
staram się zazwyczaj korzystać z dobrodziejstw sezonowych ale zazwyczaj wygrywa to na co mam w danej chwili ochotę :) smaki lata chyba lubię najbardziej dlatego staram się jak najwięcej z nich przemycić zamykając z słoiku lub po prostu zamrażając :) desery cudne!!! buziaki
OdpowiedzUsuńPiegusku,ja też zamykam sezonowe dary lata w słoikach.A jem to,na co mam teraz ochotę.Zasada złotego środka bardzo mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńDesery wypróbuj.Dziękuję.
Pozdrowienia!
wspaniale deserki :) tez korzystam na ile mi moj stan zdrowia (nadal o kulach) pozwala na zakup i przyrzadzanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i slonecznego weekendu zycze :)
Gosiu,dzięki.
OdpowiedzUsuńLato jest cudne,mimo deszczu...
Słońce bardzo by się przydało.
Pozdrawiam ciepło.
ten letni sezon - pełen owoców, jest dla mnie najprzyjemniejszy.
OdpowiedzUsuńCudowny,prawda Asiejko?
OdpowiedzUsuńNie mogę się nim nacieszyć.A u mnie znów świeci słońce!
Serdeczności.
Ja staram się gotować sezonowo cały rok ! A lato cieszy mnie najbardziej rozmaitoscią swieżych warzyw i owoców.
OdpowiedzUsuńTwój deser wygląda i na pewno smakuje bajecznie :)
Grażyna,naprawdę? Ale robisz jakieś ,skoki w bok' na pewno.Czy tylko rodzime produkty i nic poza tym?
OdpowiedzUsuńDeser, który Ci się spodobał?
Dziękuję i pozdrawiam!
chętnie sie poczęstuje, bo sobie tylko smaka u Ciebie jak zawsze narobiłam;)
OdpowiedzUsuńAtino, bardzo proszę.Zapraszam!
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli.
Que delicia!!!!aprovecho para desearte unas felices vacaciones, yo ya mismo cojo mis maletas, muchos besos
OdpowiedzUsuńEva,muchas gracias.
OdpowiedzUsuńUnas maravillosas vacaciones!
Besos!
Amber kochana! jest u mnie wyróżnienie dla Ciebie:) śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBasiu,dziękuję!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie.
mniam mniam mniam pycha zapraszam do mnie http://ahhmniam.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńElza,dziekuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń