Szanowała go za spokój i opanowanie,z jakim jadł zupę.Gdy miał ochotę na zupę,to prosił o zupę.Czy ludzie się z tego śmiali,czy na niego złościli,zawsze był taki sam.Wiedziała,że jej nie lubi,ale po części właśnie za to darzyła go szacunkiem; patrząc,jak je zupę- ogromny i spokojny w zanikającym świetle wieczora,olbrzym pogrążony w zadumie - ciekawa była.co czuje teraz i skąd się biorą zawsze wyczuwalne zadowolenie i godność(...)*
Bardzo lubię ten fragment. Bo czy znacie opis zupy w literaturze? Ja chyba nie...Zawsze bohaterowie literaccy delektują się obiadem,podwieczorkiem lub śniadaniem.Piją kawę, herbatę albo likiery.Jedzą dziczyznę, krewetki lub pastę po prostu.Zupy nikt w literaturze nie jada. Nie delektuje się.A zupa na to w pełni zasłużyła! Bo czymże jest świat bez zupy?
Kremowa zupa z pieczonych batatów
porcja na 2 osoby
1 duży słodki ziemniak
1 szalotka
1 ząbek czosnku
2cm korzenia imbiru
kawałek papryczki chilli
pół litra rosołu
oliwa
sól
śmietanka kremówka i kolendra do dekoracji
Ziemniak myję,kroję na pół,smaruję oliwą.Kładę na tacę do grillowania i piekę w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C.,aż miąższ będzie miękki.
Na rozgrzaną patelnię z oliwą wrzucam cebulę i czosnek pokrojone na kawałki.Podsmażam ok. 3 minuty.Pod koniec dodaję pokrojony korzeń imbiru i papryczkę chilli.Krótko razem smażę.
Do kielicha blendera wrzucam upieczone i obrane ze skóry słodkie ziemniaki,warzywa podsmażone na patelni i razem miksuję.Masę dodaję do garnka z rosołem.Mieszam i podgrzewam. Dodaję sól.Zagotowuję i wyłączam płytę grzewczą.
Ubijam pól szklanki śmietany kremówki.Zupę rozlewam do misek,kładę łyżką kleksy ze śmietany i listki kolendry.Od razu podaję.
Delektujcie się zupą ze słodkich ziemniaków.
Kremową,słodko-ostrą.
Kremową,słodko-ostrą.
Może kiedyś znajdziecie jej opis w literaturze?
*Virginia Woolf, Do latarni morskiej.
Pyszotka i wyglada rowniez ze pyszotka! Uwielbiam kulinarne opisy w dobrej literaturze! :)
OdpowiedzUsuńOjejku jak ona pięknie wygląda. Radośnie, wiosennie, aż chce się ją zjeść.Aniu, gdzie kupujesz bataty? U nas - że tak powiem na wsi :-) chyba tylko o nich pomarzę hmmm
OdpowiedzUsuńNie robiłam niczego z batatów w mojej kuchni. Ciekawa zupa.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o książki, to przymierzam się do "Zupy z granatów" Marshy Mehran. Ale najpierw muszę skończyć "Przepiórki w platkach róży..." Laury Esquivel.
Nigdy nie kosztowałam jeszcze batatów, ale rozbudziłaś moją ciekawość. Kiedy tylko zdobędę składniki - wykonam.
OdpowiedzUsuńArku, dziękuję.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię czytać podobne fragmenty.
Edyta,to fakt,chce się ją jeść!
Bataty w zwykłym sklepie warzywno-owocowym kupuję.
Italia,to zrób coś koniecznie.
Obie książki mam za sobą.Uwielbiam je!
Ciepło Was pozdrawiam!
AgPe,cieszę się,że rozbudziłam w Tobie chęć na słodkie ziemniaki! Warto je poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Nie miałam najmniejszych wątpliwości co do tego, że masz te książki za sobą ;) :)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią spróbowałabym takiej zupy bo nigdy nie jadłam jeszcze batatów :-). Masz rację czasem miseczka gorącej zupy jest lepsza niż drugie danie. Co do cytatu to ja ostatnio właśnie trafiłam na pasty. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńHehe, tośmy się dziś dobrały na warzywne kremy. Na taki z batatów też mam ochotę, wygląda smakowicie, na Twoich zdjęciach pięknie. Świetne składniki, zrobię z pewnością. Piękny cytat...
OdpowiedzUsuńItalia,uwielbiam literaturę,gdzie są opisy potraw, sposoby przygotowania i samego jedzenia.
OdpowiedzUsuńMihrunnisa,zapraszam na zupę!
Pasta,to chyba klasyk w literaturze...
Mar,dziękuję.Zupę polecam.
Ten cytat i w ogóle twórczość V.Woolf bardzo lubię.
Uściski!
Boziu!! Ile batatów muszę teraz kupić żeby zrobić Twoją zupkę i pączki z Kucharni...
OdpowiedzUsuń:)
Pozdrawiam gorąco!!
A ja mam swoją ulubioną literacką zupę, jest to zupa musztardowa z "Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olgi Tokarczuk. Jeżeli macie tą książkę w domu, to poszukajcie momentu, kiedy pani Duszejko przygotowuje ją w swojej kuchni podając do niej grzanki.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie Amber zainspirowałaś, może niedługo wrzucę u siebie ten przepis w moim wykonaniu? :)
Takie zupki to ja lubię:)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak gorąca zupka w zimowe wieczory. :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor.
OdpowiedzUsuńa zupa w literaturze.. rzeczywiście niespotykana.
Ewelino, na moją zupę wystarczy tylko jeden batat!
OdpowiedzUsuńMarto,tej książki O.Tokarczuk jeszcze nie czytałam.Ale już jutro ją kupię,głownie ze względu na fragment o zupie.Dzięki!
Ciesze się, że ugotujesz moją zupę.
Wiosenko, smacznego!
Serdeczności!
Ojciec D.,yes,yes,yes!
OdpowiedzUsuńAsieja,same ziemniaki mają piękną barwę.Zawsze się zachwycam,kiedy je przekroję.
Literatura w temacie zupy niestety jest mało łaskawa...
Serdecznie...
Kulinarne, szerokie opisy w książkach - uwielbiam. I Twoją zupkę też :-)
OdpowiedzUsuńBataty są takie słoneczne!
Ha! Wiedziałam! Jak tylko rzuciłaś hasło BATATY, pierwszą myślą było "zrobię zupę", ale zaraz pojawiła się ta druga myśl "nie, zupę pewnie zrobi Ania"...I nie myliłam się! Aż się boję co będzie za kilka dni - czyżbyś też zrobiła...":P Aniu zupa przednia, robię niemal identyczną i cieszę się, że zrobiłam więcej niż spory zapas batatów:)
OdpowiedzUsuńCałusy!
batatów jeszcze nigdy nie wypróbowałam, a z ochotą bym to zrobiła :) zupa wygląda cudnie
OdpowiedzUsuńKolor zupy obłędny. Musi rewelacyjnie smakować. Uwielbiam bataty pod wszelką postacią. Gdy przeczytałam tytuł przepisu, od razu pomyślałam, że przydałoby się przełamać słodkość batatów czymś ostrym/wyrazistym i nie pomyliłam się - chili i imbir tworzą na pewno ciekawą kompozycję smakową z batatami.
OdpowiedzUsuńUwielbiam bataty! Tylko nie mogę ich teraz nigdzie znaleźć. Gdzie kupowałaś? :)
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam z siostrą wycieczkę do dużego sklepu na końcu miasta właśnie po bataty... których nie było ;/ Ostatnio nie mamy szczęścia, to już któryś raz z kolei, więc trochę zazdroszczę Ci tej batatowej zupy :)
OdpowiedzUsuńMimi, to mamy wspólne ,lubienie'.
OdpowiedzUsuńZupę Ci rekomenduję.
Anno-Mario,zgadłaś! W pierwszym odruchu też myślałam o zupie na nasze batatowe gotowanie,ale później zmieniłam.Nie powiem Ci na co,nie powiem....
Ciekawe może być nasze wspólne niedługie spotkanie.Nie mogę się doczekać!
Magdo,czas to zmienić.Do dzieła!
Haniu,tak,bataty są niezwykłe.Zupa bardzo udana,nie chwaląc się...
Kasiu, w zwykłym sklepie owocowo-warzywnym.Ale w marketach też zapewne są.
Izka, na pewno dowiozą.Może to tylko chwilowy brak.Zupę polecam.
Cieplutko Was pozdrawiam!
Ooo, i następna batatami po oczach częstuje... - wirtualnie niestety...
OdpowiedzUsuńTak czym byłby świat bez zupy...? Czasami byłby prostszy, bo te dzieci, które ich nie lubią nie słyszałyby : "To chociaż zupę zjedz...." ;)
Serdeczności, Amber!
cudny kolorek, a smak pewnie jeszcze lepszy:)
OdpowiedzUsuńEwelina,to wpadaj na zupę z batatów!
OdpowiedzUsuńJako dziecko też zupy lubiłam i tak mi już zostało.
Aga,smak taki jak kolor...
Pozdrowienia serdeczne!
Nie dość, że kremowa, to jeszcze z batatów. Nie może być! Tyle pyszności na raz?
OdpowiedzUsuńA z tymi zupami w literaturze, to racja. Zapomniane i pomijane. A nie powinny! Tak różnorodne, tak pyszne...
Mmm, mmm jak mniam :)
OdpowiedzUsuńAmberku, zupa z batatow to jedna z mioch naj - wiesz Twoj pomysl z chili wykorzytam, czuje ze fajnie zlamie slodycz!
A wiesz, ze w innej ksiazce Olgi Tokarczuk wystepuje zupa, musztrdowa - bo tak jak piszesz, zupa to podstawa :) :*
Rewelacja. Zrobię koniecznie jak tylko dostanę bataty.
OdpowiedzUsuńO proszę, u Ciebie ziemniaki słodkie słodyczą własną :)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię batatową zupę, koniecznie z ostrą papryczką, a jesienią dodatkowo z dynią i wiesz co Amber - strasznie Ci dziękuję za podanie proporcji na 2 osoby a nie na pułk wojska jak to zwykle w przepisach bywa :)))
Uściski śle :)
PS. W Zupie z granatów jest zupa ale tej książki nie reklamuję ;)
bataty to warzywo znane, lecz... jakoś nie miałam okazji z niego korzystac.
OdpowiedzUsuńa może czas na zmianę?
zupa ma niesamowity, optymistyczny kolor.
Zaytoon, zupa jest naprawdę pyszna.
OdpowiedzUsuńA literatura jakoś się nie popisuje w tym temacie.
Basiu, to pięknie! Gotuj ją teraz z papryczką.
A o tej musztardowej wiem.Ale to wciąż za mało...
Kabamaiga, na pewno dostaniesz!
Ostatecznie mogę Ci je wysłać.
Moniko, jak ja lubię tę batatową słodycz.
A dyniowe to też moja naj.
Zupę z granatów mam.Dość lubię tę książkę...
Karmelitko, tak.Znane,ale mało używane.A szkoda,bo słodkie ziemniaki mają tyle potencjału.Kolor jest piękny.
Słonecznie Was pozdrawiam!
już sam kolor jest rozgrzewający, a co dopiero zupa :)
OdpowiedzUsuń:) Niby jeden, ale ja lubię już w bardziej hurtowych ilościach gotować, ponieważ oboje lubimy podjadać zaglądając raz po raz do garnków.. Czasem też zabrać jadło do pracy... Ale takie 3 już powinny wystarczyć ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę jak wygladają bataty, sa zupełnie nieznane w mojej kuchni, nawet nie natknęłam się na nie nigdzie-dziwne!!!
OdpowiedzUsuńAmber, a ja teraz czytam "moje życie we Francji" Julii Child i jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńZupa wygląda wspaniale:) Zrobię taką synkowi, on lubi zupy z batatów:)
Z pewną taką nieśmiałością chciałabym Cię zaprosić do zabawy:) "7 rzeczy, których o mnie nie wiecie". Przyłączysz się ?
Pozdrawiam!
No właśnie, o zupie należałoby pisać poematy! A ta Twoja z batatów zasługuje na osobny traktat - pyszności!
OdpowiedzUsuńPaula, ten kolor bardzo lubię.Jest taki optymistyczny.
OdpowiedzUsuńEwelina,możesz zwiększyć ilość oczywiście.Z tym nie ma problemu.Ja raczej zupy nie zabieram z domu.
Piegusku,to teraz się za nimi rozejrzyj.Może Ci zasmakują.
Kasiu, przeczytałam tę książkę z dużą przyjemnością.Wersje dla synka proponuje z mniejszą ilością imbiru i chilli.
Kasiu,ja unikam konkursów- z pewną nieśmiałością to piszę...Ale Tobie nie mogę odmówić...Czy może być nie od razu?
Delikatessen,też tak sądzę.Moją Ci polecam,jest naprawdę pyszna.Ups...,ale się pochwaliłam...
Cieplutko Was pozdrawiam!
Amber, tak, zrobię mu zupę mniej pikantną, bo mojego synka nawet pasta do zębów szczypie w język;)
OdpowiedzUsuńA co do zabawy - bardzo się cieszę, że się zgodziłaś! Napisz kiedy chcesz, nie ma terminu:)
Fajny fragment! O różnych motywach w literaturze zwykło się mawiać, ale zupa? - ciekawe i niezbadane.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bataty, czasem dodawałam je do kremów, ale z samych słodkich ziemniaków zupy jeszcze nie robiłam. Fajny przepis.
Pozdrawiam,
SWS
Ona musi być pyszna !!!
OdpowiedzUsuńKasiu,wspaniale!
OdpowiedzUsuńMZ,właśnie- ciekawe i niezbadane...
Zupę Ci polecam.Będzie udanym debiutem.
Ivon,dokładnie tak!
Pozdrowienia serdeczne.
Nie jadłam nigdy zupy z batatów,a Twój krem wygląda niezwykle apetycznie:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj!
OdpowiedzUsuńNa pewno się przekonasz.
Pozdrawiam.