wtorek, 15 czerwca 2010

U Grzegorzów. Rodzinny Klub Obiadowy.



Kolejne rodzinne spotkanie.Żeby porozmawiać o Portugalii,planowanych wyjazdach do Hiszpanii- jeszcze nie wiadomo gdzie, i do Malagi - to wiadomo na pewno.
Żeby nacieszyć się Hanią,wolnym popołudniem i wspólnym jedzeniem.

Zaczęliśmy od ciekawej przystawki.
Małe tortilla wraps: nadziewane kurczakiem i sezamem z mixem sałat oraz z łososiem i sałatą musztardową.
Bardzo dobre połączenia,letnie,lekkie.
Do tego ciekawe argentyńskie białe wino Pampas del Sur.Dobrze schłodzone.

Tu z kwiatami nasturcji.Były jeszcze kwiaty ogórecznika,ale zjedliśmy je od razu.


Potem zza stołu podziwialiśmy proces powstawania pizzy. To Grześ jest tu mistrzem!


Ciasto było już przygotowane.I poszło w ruch!Tym razem zauważyliśmy zalotny wałeczek,który skrywał ser gouda.
Pizza jak zawsze była cieniutka,z bogatym i pysznym nadzieniem. Mozarella,salami,oliwki. Mozarella,prosciutto i copa z rukolą.


Do pizzy piliśmy portugalskie czerwone wino Cabeco de Lobo.

Deser w sam raz na upalne popołudnie.
Sorbet malinowy z truskawkami, kleksem mascarpone i miętą.



I już nie pamiętam, kiedy odbywamy te wyjazdy- wrzesień czy październik? Chyba powinniśmy znowu spotkać się przy stole...

7 komentarzy:

  1. Aniu! Widzę i czuję na odległość, że to musiało być wspaniałe spotkanie!
    Mężczyzn gotujących uwielbiam, więc ukłony dla Pana od pizzy:)
    Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale uczta, dla nas też ...choć tylko wizualna, ale ja czułam te zapachy które emanowały...pycha, Grzesia ucałuj przy okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anno,widok gotującego mężczyzny jest piękny!
    ,Pan od pizzy' ma naprawdę złote ręce.

    Kass, ucałuję!
    Zapachy podkręcały klimat, nie zaprzeczę.

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Udam się osobiście ''do Pana od pizzy'' i niech wyjawi i nauczy, bo właśnie cieniutkie ciasto jest najważniejsze.
    Może zdradzi tajniki i nie odmówi, bo oni wszyscy, mają jedno w głowie /piłkę, mecze/.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesiu,nie ma przepuść.Musi wyjaśnić. Przecież ciasto na pizzę jest STO razy ważniejsze,niż mecze/piłka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, optymistka z Ciebie. U mnie w domu, tylko to się liczy, czyli piłka.

    Moc serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszymy się, że nasze starania zostały docenione ;).
    Lubimy stanąć wspólnie w kuchni,wymyślać i kombinować, smakować i wizualizować, dobierać kształty i kolory, smaki i zapachy. A jak przypadkiem (całkiem niechcący, oczywiście ;)) coś dobrego z tego wychodzi, jesteśmy w siódmym niebie.
    Pozdrawiamy
    K. i G.
    PS. A mój PAN-OD-PIZZY chętnie zdradza sekrety cienkiego i elastycznego ciasta! K.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.